Koniec roku, trochę inspiracji, oraz moja dobra wróżka - maska progresywna, Yonelle


       Nie powielam kolejnego posta na temat noworocznych postanowień, bo ich po prostu nie mam. Nic nie planuję, bo z tego przeważnie wychodzą nici. Trzeba też ostrożnie podchodzić do swoich życzeń bo spełnienie tego, co sobie życzymy potrafi nam nieźle namieszać. Muszę jednak przyznać, że sporo moich marzeń się spełniło. :) Dzisiejszy post jest niestety kosmetyczny, bo dziś nie świętuję. Rok jak każdy inny, tylko mi bliżej jak dalej. Zanim jednak przejdę do cieszących oko inspiracji, przedstawię Wam nanomaskę progresywną marki Yonelle, której wprawdzie długo nie stosuję,  ale już wpisała się na listę moich ulubieńców. Zapraszam :)

Lovie Dovie - Essie i coś dla oka


      Święta odhaczone, nadszedł  czas na nowy post bo czas ucieka a tu się mój blog rozleniwia. Przed świętami kupiłam sobie prezent, oczywiście różowy, bo babki życie musi być trochę różowe, jeśli na co dzień jest szare. Jest to lakier do paznokci Lovie Dovie Essie. Zapraszam. :)

Merry Christmas



Piękna jest radość w Święta
Ciepłe są myśli o bliskich,
Niech pokój miłość i szczęście
Otoczy dzisiaj nas wszystkich.

Masło shea o zapachu róży z olejkiem arganowym i jogurtem, Nacomi. Wymienić szafę czy powywalać ubrania?


        Uwielbiam masła do ciała, zwłaszcza z masłem shea, a tym bardziej o zapachu róży, tym bardziej się ucieszyłam kiedy to masełko otrzymałam od Kasi. Masło shea o zapachu róży z olejkiem arganowym i  jogurtem, Nacomi przyszło do mnie już dość dawno, jednak ciężko mi idzie zużywanie, zaraz przeczytacie dlaczego. Niektóre kosmetyki zużywam w inny sposób, inaczej nie dałabym rady. Ze względu na ogrom zajęć nie będę się dziś rozpisywała. Zapraszam...

Zanim usiądziemy do kolacji, czyli mój wigilijny makijaż


      Święta już za dwa dni, wszystko już pewnie zostało kupione, zamówione i prawie przygotowane. Pozostaje nam zająć się sobą. Do kolacji wigilijnej została jeszcze chwila, ale nie zapomnijmy, że jesteśmy jeszcze my. Kobiety, dziewczyny, mamy, ciotki i babcie. Ciotki - babcie też. Nie wystarczy, że karp na stole leży ładnie podany w pięknej stylizacji! A my? No właśnie...

Zestaw Pierre Hermé Hugs & Kisses Jasmin. O dwóch takich, co skradli moje serce


        Czasami nie powinnam wchodzić do sklepu, zwłaszcza do sklepu L'Occitane. Kiedy wędruję po sklepie internetowym również dopada mnie nagłe chciejstwo, ale po wizycie w sklepie pełnym zapachów, kolorowych widoków kosmetycznych cudowności dostaję nagłych ataków pożądania. Ostatnio taki atak wzbudziła we mnie sprzedawczyni, pokazując mi wszystkie serie, wręcz namawiając do wąchania i do myziania tymi cudownościami. Wtedy byłam już po innych zakupach i nie mogłam sobie na nic więcej pozwolić. Wyszłam ze sklepu z bólem serca, ale z obietnicą że wrócę. Nie zdążyłam jednak wrócić do sklepu w tej galerii ale ten zestaw prześladował mnie nie dając mi spać. Pozwoliłam więc sobie zajrzeć do sklepu internetowego, szybko odnajdując zestaw. Po dwóch dniach zawitał u mnie kurier z paczuszką a w niej zestaw Pierre Hermé Hugs & Kisses Jaśmin, na który składał się balsam do ust oraz krem do rąk o których napiszę dziś kilka słów. Zapraszam. :)

17 Miracle Leave - In Conditioner Biosilk, jedwabne zauroczenie


      Piękne włosy, to zdrowe i zadbane włosy, o których marzy każda/y z nas. Żeby mieć jednak zdrowe włosy, należy o nie dbać. Często, nie tylko od święta. Należy o nie dbać skrupulatnie i z ogromną cierpliwością. Wszelkie zaniedbania w ich pielęgnacji szybko o sobie dają znać, bo nasze włosy wyglądają wtedy smutno. Są suche, postrzępione i trudne do rozczesania. Często jednak nie mamy czasu na stosowanie maseczek czy odżywek do spłukiwania, spieszymy się do pracy czy do wymagającego uwagi dziecka. Czy stosując odżywkę bez spłukiwania, nasze włosy dają radę? Może nie zawsze, ale niedawno odkryłam odżywkę którą nie sposób nie polubić.

Jest to odżywka bez spłukiwania, Silk Therapy 17 Miracle Leave - In Conditioner Biosilk, którą otrzymałam od sklepu Bosco Design. Odżywkę tą stosuję po każdym umyciu włosów, także wtedy kiedy się puszą. Stosuję ją już prawie trzy tygodnie, a dziś chcę o niej opowiedzieć, ponieważ jest ona warta uwagi.

Upominki z Mikołajkowego Spotkania Blogerek w Poznaniu

     Lubicie oglądać upominki ze spotkania blogerek? Tym razem są i u mnie na blogu. To jasne, że jeśli był Mikołaj, to są też upominki. Czyli wygląda na to, że byłam grzeczna. Jeśli Was ciekawi, czym nas obdarowano na spotkaniu, zapraszam do oglądania. :)

Mikołajkowe Spotkanie Blogerek w Poznaniu



    W sobotę 5.12.2015 miałam przyjemność znaleźć się na Mikołajkowym Spotkaniu Blogerek w Poznaniu, które zorganizowały Natalia i Malwina. Bez przygód się oczywiście nie obyło, bo zaspałam na pierwszy pociąg z Leszna do Poznania i na spotkanie dotarłam, ale godzinę spóźniona. Poznań pamiętam jeszcze z lat szpitalno - studenckich, dlatego nie miałam problemu z dotarciem na miejsce, czyli do Ptasiego Radia.
Było słonecznie, więc bez błądzenia i pytania o drogę dotarłam na swoich rodzonych autonogach do klimatycznej restauracji o bardzo ciekawym wnętrzu...

Power Cream + 100% Vit C AA2G Clarena, po miesiącu stosowania


      Mamy już prawie zimę, chociaż na razie tylko w kalendarzu. Niestety, ale nasza skóra już nawet przy takich warunkach wariuje. Z jednej strony wiatr, deszcz i zimno, z drugiej strony powietrze suche od kaloryferów. Wstajemy, kiedy jeszcze ciemno, wracamy do domu, kiedy już jest ciemno, w pracy klimatyzacja, za oknem nie wiadomo co. A gdzie się podziało słońce? Człowiek popada w depresję, a jak ma nie zwariować skóra, która robi się szara, smutna i kapryśna. Przydałoby się coś, co poprawiłoby nam humor, naszej skórze również potrzeba coś na pocieszenie,  jakiś zamiennik słońca, trochę witamin, zwłaszcza uodparniająca witamina C.
Czy jest możliwy krem z aktywną witaminą C? A jednak znalazłam taki krem, gdzie witamina C jest aktywna. Taki krem, akurat właśnie na tą porę roku Power Cream + 100% Vit C AA2G proponuje nam Clarena, nasza polska firma spod Wrocławia, w której miałam okazję być ugoszczona. Na koniec wizyty zostałam dodatkowo obdarowana przez gospodarzy... koszem owoców? Nie, zamiast kosza owoców otrzymałam właśnie ten krem. Zabrałam się od razu do jego testowania, odstawiając poprzedni, nieco zbyt lekki na tą porę roku. Krem ten stosuję już ponad miesiąc, nie trzy, ale ciągle otrzymuję pytania na jego temat, dlatego postanowiłam co nieco o nim napisać.

Włosy błyszczące jak jedwab z szamponem Biosilk Silk Therapy

 

      Włosy błyszczące jak jedwab, to marzenie każdej kobiety. O ile takimi włosami cieszą się  młode  dziewczyny, to w późniejszym wieku jest coraz trudniej. Ciesząc się takimi włosami, zaczynamy kombinować. Farbowanie, prostowanie, częste suszenie i przeróżne upiększające zabiegi nie oszukujmy się, nie zawsze są dla nich upiększające. Kobiecie czy dziewczynie w żaden sposób nie dogodzisz.
Mamy włosy kręcone - mamy silną potrzebę, żeby je wyprostować, mamy proste - trzeba to zmienić. Te wszystkie włosowe historie dotyczą chyba każdej z nas, jak nie każdej to większość z nas.

Odzyskaj spokój o swoją fryzurę z CHI Helmet Head Spray


      O tej porze roku zachować wystylizowaną fryzurę to prawdziwe wyzwanie. Przyznam, że po wielu próbach poddałam się, bo nie dawałam rady, bo miałam dość pracochłonnego układania włosów, po to żeby się za chwilę nią pożegnać. No i w ten sposób dostawałam reprymendę, że nie rozpuszczam swoich włosów, a że tak mi ładnie we włosach rozpuszczonych, ułożonych, ale nie, lenistwo i zniechęcenie brało górę. Miałam kilka lakierów, różnych marek ale gdzie tam... Nie chciało mi się, bo nie. Bo wiedziałam, co za chwilę będzie kiedy wyjdę z domu.
Na spotkaniu blogerek w Bosco Design z upominkami otrzymałam całą torbę upominków, a w niej dumnie na mnie patrzyła spora butelka lakieru, który miał ujarzmić moją fryzurę. Jest to lakier CHI Helmet Head Spray, marki Farouk, o którym mam zamiar opowiedzieć... 

CHI Miss Universe Style Illuminate Moringa & Macadamia Oil


         Lubię dbać o swoje włosy, nakładać na nie maski, odżywki czy olejki, lubię obserwować zmiany (na lepsze) i upajać się pięknymi zapachami w trakcie zabiegów pielęgnacyjnych. Nie zawsze jednak jest czas bawić się w dłuższą pielęgnację, zaśpisz na przykład kobieto a w pracy czy na randce czekają i nie wypada się spóźnić. Warto mieć też coś na szybko, żeby "natentychmiast" nałożyć na włosy, nie spłukiwać i zapomnieć.  No właśnie, lubię ogromnie wygodne w użyciu takie coś pielęgnacyjne na włosy. Bez stresu, bez spłukiwania.

Jakiś miesiąc temu pojechałam na spotkanie blogerek w Bosco Design i przywiozłam całą torbę skarbów, z której spoglądała na mnie... pułapka na mój próżny zmysł węchu, odżywka bez spłukiwania - Miss Universe Style Illuminate Moringa & Macadamia Oil, CHI. Czy odżywka zaspokoiła tylko mój zmysł węchu czy coś więcej, dowiecie się w dalszej części dzisiejszego wpisu. Zapraszam. :)

Krem nawilżający do twarzy, ciała i rąk, Steamcream

Trafił mi się całkiem nieznany, ciekawy krem. Z etykiety wyczytałam, że służy on nie tylko do twarzy, ale też do ciała. Ponieważ przez swą wrażliwą skórę nie ufam kremom do wszystkiego, krem stosowałam do ciała, czasami też do rąk. Zaskoczyło mnie jego piękne, kolorowe opakowanie, którą jest aluminiowe pudełko...

Moja rodzina się powiększyła


    Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny - koteczkę Sisi. Zanim u mnie zamieszkała nazywała się Kropka, ja jednak uznałam, że to zbyt skromne imię dla tak pięknej koteczki. Sisi przyszła od mojej dawnej przyjaciółki Beatki, która postanowiła zapełnić mi puste miejsce po Maciusiu którego nigdy nie zapomnę. Beatka sama ma alergię, choruje na astmę ale mimo to opiekuje się wszystkimi kotkami z okolicy. Nie, nie jest samotna. Ma kochającą rodzinę, ale w jej sercu nie brakuje też miejsca dla zwierząt...

Aksamitne masło do ciała Bloom Essence Organique


    Wiecie jak lubię masła do ciała, zwłaszcza od Organique. Kiedy masełko z serii Bloom Essence Organique ujrzałam w paczce od pewnej Kasi (jeszcze raz dziękuję!) mój uśmiech nie schodził z twarzy. Z przyjemnością zabrałam się do testowania, a dziś z żalem ujrzałam dno pudełka. No cóż, zapisuję go w kolejce na mojej długiej już chyba jak sama rzeka Nil chciejliście. Ale od początku, postanowiłam co nieco o nim napisać, bo masełko na to zasłużyło. :)

We fioletach OPI

 
    
      Lakieru marki OPI nie miałam okazji jeszcze kupić, ale udało mi się go zdobyć dzięki wymiance z Anią. Myślę, że pewnie pochodzi z jakiejś kolekcji miniaturek. Nie używam go na co dzień i na wszystkie paznokcie ale wystarczająco, żeby coś na jego temat napisać. Ciekawiło mnie bardzo, jak lakier się sprawdzi na moich paznokciach.

Milky Almond Regenerating Body Butter Phenome


       Jesień i zima to taka pora roku, w której przynajmniej u mnie trudno dopasować do swojej skóry właściwą pielęgnację. Z jednej strony ziąb, warstwy ubrań, z drugiej kaloryfery. Tak czy inaczej skóra jest przesuszona, także uwrażliwiona. Uzbierało mi się kilka balsamów i jestem ciekawa, z którym będzie mi po drodze. Który okaże się hitem a z którym się pożegnam bez żalu.
Zacznę od masła do ciała w miniaturce, wygranej w konkursie u Michała - Milky Almond Regenerating Body Butter, Phenome. Jak się okazało, miniaturka wystarczyła na trochę dłużej niż się spodziewałam, jej wydajność jest imponująca ale o tym za chwilę. Na początek tylko nieskromnie zaznaczę, że moja skóra jest stworzona do luksusów. Mam skórę z charakterem, która bierze z kremów i balsamów albo wszystko albo nic. Ale od początku, przyszłam tu dać Wam znać, jak się to masełko u mnie sprawdziło...

Myrrh & Oligoelements Nail Colour Korres, w poszukiwaniu lakieru idealnego


     Dobry lakier nigdy nie jest zły, a moje paznokcie są bardzo wymagające, oczy tak samo. Lubię lakiery bezproblemowe, które szybko schną, pięknie błyszczą bez nakładania wszelkich, dodatkowych nabłyszczaczy, wysuszaczy itp. Stan moich paznokci znów się ostatnio pogorszył. ulubione lakiery pokończyły a ja nie lubię tracić kasy na buble, które wymagają mnóstwo cierpliwości, do tego niszczą moje paznokcie. Miałam w planie mani japońskie, jednak źle się czuję z niepomalowanymi paznokciami. Postanowiłam zainwestować w jakość, nie w ilość. Podczas ostatniej wycieczki po Sephorze, wpadł mi w oko lakier do paznokci Myrrh & Oligoelements Nail Colour, Korres w moim ulubionym kolorze 14 Pomegranate. Kolor wymarzony, ale czy lakier spełnia moje oczekiwania? Jeśli Cię to ciekawi, zapraszam do czytania..

Przez jedwab do piękna w BOSCO Design


          Parę dni temu opowiadałam o wizycie i spotkaniu z blogerkami w firmie kosmetycznej Clarena pod Wrocławiem. Po powrocie z tego spotkania ledwo zdążyłam przenocować u mieszkającej tam córki, żeby następnego dnia 7.11.2015 z samego rana wyruszyć rannym pociągiem z Wrocławia prosto do Poznania na ulicę Wejherowską, gdzie odbyło się kolejne spotkanie. Tym razem było to spotkanie organizowane przez  Farouk Systems Polska, który jest oficjalnym dystrybutorem kosmetyków Biosilk oraz CHI, a także przez sklep BOSCO Design. Poprzedzająca to spotkanie noc nie była lekka, dzięki temu, że kilka razy wstawałam do malutkiej Nikolki. (Rodzice rocznej Nikolki korzystając z mojej obecności, opuścili na kilka godzin kwadrat wyruszając na kilkugodzinną randkę. ;))
Kiedy więc dojechałam do tego Poznania, poszukałam szybko kawiarenki, żeby się wzmocnić kawą i stamtąd wyruszyłam w kierunku umówionego spotkania. Nie było to łatwe, ponieważ drogi są remontowane, a ja tylko przez mgłę pamiętałam Poznań sprzed 30 lat, który wyglądał zupełnie inaczej. Wszystkie te utrudnienia sprawiły, że pobłądziłam i dotarłam na spotkanie spóźniona...

Spotkanie blogerek i wycieczka po Clarenie



    Tydzień temu, w piątek 6.11.2014 miałam okazję odwiedzić siedzibę marki Clarena, w Wilczycach pod Wrocławiem, a także wypróbować na własnej skórze produkty najnowszej linii Power Pure Vit C Line. Spotkanie było bardzo kameralne, zaproszono 6 blogerek, oprócz mnie Agnieszkę, Kasię, Olę, Roksi oraz Tinę. Bardzo się ucieszyłam, że oprócz poznania bliżej marki ulubionych kosmetyków, mogłam też poznać kolejne blogerki. Na wcześniej umówione miejsce, przyjechało po nas specjalnie zamówione przez firmę Taxi, a pod budynkiem firmy przywitał nas jeden z wrocławskich krasnali.. :)

Lniana maska do włosów, Sylveco


     Pielęgnacja włosów także późną jesienią do łatwych nie należy. Często kapryśna pogoda, porywisty wiatr, nagłe zmiany temperatur, kiedy wchodzimy z ulicy do domu, czy do sklepu też nie sprzyjają urodzie włosów. Jak zauważyliście, każda pora roku niesie za sobą jakieś niesprzyjające warunki. O każdej porze roku nie możemy zaniedbywać pielęgnacji ani skóry, ani włosów. Sam szampon to za mało, to tylko rozpuszczalnik, do którego producent dolał trochę olejków, wyciągów z roślin, witamin jednak zawsze szampon będzie tylko szamponem. Bez dobrej maski, czy odżywki do włosów nie wzmocnimy ich, nasze włosy nie będą miały siły walczyć o swoje piękno. Dziś pokażę Wam maskę, którą otrzymałam na nadmorskim Secrets of Beauty. Jest to Lniana maska do włosów stworzona przez markę Sylveco. Jeśli ciekawi Was jak sprawdza się u mnie, zapraszam. :)

Sugar Body Scrub White Tea & Bamboo Harmonique


     Dawno nie robiłam sobie tak długiej przerwy na blogu, ale ten czas zszedł mi intensywnie jak rzadko. Podróżuję od trzech dni i teraz też nie piszę z domu. Pilnuję chorej wnuczki z daleka od domu. Tak wędrując sobie po tym szerokim świecie zatęskniłam za peelingami. Zwłaszcza za jednym, którego pochodzenia kompletnie nie znałam. Nawet nie zdążyłam się o nim naczytać na blogach. 
Jest to przywieziony ze spotkania Secrets of Beauty Peeling cukrowy do ciała Biała herbata & Bambus, marki Harmonique. I jak się sprawdził? 

Żel myjący do twarzy Biolaven, delikatność natury


     Od czasu, kiedy otrzymałam gąbeczkę Konjac Sponge od Yasumi, polubiłam się również z żelami myjącymi do twarzy. Jako pierwszy. testowałam słynny Effaclar, Laroche-Posay. Nie zdenkowałam go jeszcze, nie dlatego, żeby zrobił krzywdę mojej skórze, ale po komentarzach trochę mnie zaniepokoiło, że używany na dłuższą metę może jednak wysuszać moją skłonną do tego skórę. No cóż, za bardzo go lubię, żeby się go pozbywać, ale postanowiłam zrobić sobie od niego urlop. Do tego bardzo mnie kusił Żel myjący do twarzy Biolaven. Już wcześniej miałam ochotę go kupić, jednak do tej pory nie zdążyłam. Za to, kiedy zobaczyłam go w torbie upominkowej na Secrets od Beauty, nie marudziłam, że znów będę mieć zakwasy od dźwigania. Kosmetyki naturalne Biolaven są tworzone przez znaną blogerkom firmę Sylveco. Jedni uwielbiają te kosmetyki, są tacy, którym nie odpowiada, a ja, chociaż dopiero się zapoznaję z tymi markami czuję do niej coraz większą sympatię.

Ziołowy płyn do płukania jamy ustnej Sylveco, pół litra świeżości

   
   Uwielbiam czuć się komfortowo w każdej sytuacji, tym bardziej jeśli chodzi o mój oddech, nie tylko "dla ludzi", ale również dla siebie. Lubię porządny sprzęt do mycia zębów, rekomendowane przez stomatologów pasty, szczoteczki, akcesoria, jednak przyznam, że drogeryjne płyny nie działają na mnie najlepiej. Ten dziwny, alkoholowy zapach odrzuca mnie na odległość, drinki wolę zażywać w innej postaci. Jednak przyszedł czas zmierzyć się z płynem nieco innego pochodzenia. 

Ziołowy płyn do płukania jamy ustnej, Sylveco przywieziony z jesiennego spotkania Secrets Of Beauty, to pierwsze spotkanie z marką, znaną mi jedynie z czytanych blogów. Jak myślicie, udane? Zapraszam do recenzji.. 
 

Maciuś za Tęczowym Mostem


        Dziś około godziny 15-tej, po prawie piętnastu latach dodawania wszystkim radości, odszedł mój ukochany Maciuś ;( Zatrzymanie jego serduszka rozerwało także moje serce ;((((((

Jedwabisty żel-krem Magnificence, Lierac


        Dawno nie pisałam o swojej pielęgnacji twarzy, o tym jakie kremy stosuję. A że wolę inwestować w swoją cerę, swoją urodę niż nowe ubrania to zawsze chętnie powracam do kremów ulubionej marki Lierac. Tym razem jest to Magnificence, krem-żel który zakupiłam w zestawie z kosmetyczką w wersji podróżnej. Smaruję się nim ponad miesiąc, dlatego mogę już coś o nim napisać. Zapraszam. :)

Oczyszczający żel do skóry tłustej i wrażliwej, Effaclar, Laroche-Posay


    Chociaż markę Laroche-Posay bardzo lubię, to kupna tego żelu  nie miałam nigdy w planie. Po prostu nie był skierowany do potrzeb suchej skóry. Oczyszczający żel do skóry tłustej i wrażliwej, Effaclar, Laroche-Posay trafił do mnie zupełnie przypadkowo. Moja córka kupiła dwupak, a że kosmetyk jest nieprzyzwoicie wydajny, to jedno opakowanie zaproponowała mi. Niech sobie matka blogerka też potestuje. ;) Kilka dni wcześniej trafiła do mnie gąbeczka Yasumi, o której już pisałam. Żel Effaclar w duecie  z gąbeczką, to po prostu poezja! Ale od początku, bo nie wiecie czy moja sucha skóra to lubi...

Jak LashVolution odmieniła moje rzęsy po trzech miesiącach


    Pewnego pięknego, lipcowgo dnia pan kurier  dostarczył mi małą paczuszkę. W środku małe pudełeczko, a w pudełeczku serum pobudzające wzrost rzęs, LashVolution. Jak znacie mój charakterek, otworzyłam paczkę z entuzjazmem lwicy, która upolowała niezły kąsek i już tego samego wieczora rozpoczęłam testowanie. O paczuszce pisałam tu: KLIK. Serum Testowałam codziennie... no prawie codziennie, bo kiedy byłam bardzo zmęczona, zdarzyło mi  się też zapomnieć. Na szczęście nie było to nagminne, serum stosowałam z przyjemnością, a nakładanie trwało zaledwie  kilka sekund. I tak minęły już trzy miesiące. Dziś przychodzę tu zaprosić Was na post, jak w tym czasie zmieniały się moje rzęsy... Na trzymiesięczną metamorfozę...

Poznaj mnie lepiej


        Liebster Blog Award to taka popularna zabawa do której nominuje się innego blogera w ramach uznania za dobrze wykonaną robotę. Należy w niej odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która nas nominowała. Następnie my nominujemy 11 osób (informujemy je o tym, np. na FB) oraz zadajemy im 11 pytań. Nie można nominować bloga, który nas nominował.

Schwarzkopf BC Bonacure, Sun Protect, ochrona dla włosów


     Chociaż po lecie zostały już tylko ciepłe wspomnienia, to jednak promienie UV za morze nie odleciały. Promienie te czyhają na nas z każdej strony, to na naszą skórę, a to na nasze włosy. Zestaw Sun Protect, Schwarzkopf BC, wygrałam na blogu bezowijaniawbawelne.pl u Ewy. Mimo, że nie są to produkty pełnowymiarowe, to jednak są bardzo wydajne. Jest tu szampon, odżywka i olejek w sprayu. Stosuję je od około dwóch miesięcy i chciałabym co nieco o nich przekazać. Zapraszam. :)

IV Jesienne, kosmetyczne harce nad morzem. Secrets Of Beauty 2015


    Nie pamiętam czy wspominałam, ale miałam zaszczyt być na kolejnym IV nierutynowym spotkaniu blogerów urodowych nad morzem, organizowanym przez Michała. Tym razem spotkanie odbyło się w Ostrowie, w dniach 2-4.10.2015r. Ponieważ bez przygód się nie obyło, mój post będzie nieco dłuższy, będę starała się jednak go nie przeciągać. Przez to, że pomyliłam pociągi, czyli że pierwszy mój  pociąg Intercity wiózł mnie w odwrotnym kierunku, czyli zamiast do Gdyni to do Wrocławia, moja podróż trwała kilka godzin dłużej. A było to tak... 

Pielęgnacja skóry jesienią


    Jeszcze niedawno marudziłam na upał, na te tropikalne temperatury, w których nie dało się oddychać, jednak dziś z nostalgią i z sentymentem patrzę w niedaleką przeszłość. No właśnie, nie dogodzi się. Z sentymentem wspominam chwile, kiedy nie musiałam ubierać pół tony ubrań na siebie i kiedy ciepły powiew wiatru dopieszczał moją skórę. Mimo, że jesień też jest piękna, to już nie mogę doczekać się kolejnej wiosny i lata, kolejnych ciepłych dni. A co na to skóra? Nie wiem jak Wasza skóra, ale moja domaga się nawilżenia, regeneracji i pragnie pozbyć się kilku przebarwień. OMG! Nawet nie zauważyłam, kiedy te paskudy zaatakowały moją twarz. Jeszcze ta przesuszona słońcem skóra, trzeba coś z tym zrobić a jesień mimo, że jest średnio lubiana, to jednak sprzyja walce o piękną skórę. 

Body Lift Expert, pierwsze wrażenia


    Jak chcecie  narobić sobie nowego chciejstwa, kupcie sobie zestaw miniaturek. Po ich zużyciu nie będziecie myśleć o niczym innym, jak o kolejnym zakupie. Dla zminimalizowania kosztów wybrałam kolejny zestaw miniaturek, inaczej ciężko by było, bo jestem uzależniona od dobrych kosmetyków, Oprócz ulubionego kremu do twarzy mam też kolejny balsam do ciała Body Lift Expert, Lierac.  W miniaturce. No i chcę się podzielić pierwszymi wrażeniami, dlaczego się tak na niego uwzięłam..

Śpieszmy się kochać nie tylko ludzi


     Miałam dziś nic nie pisać. Jednak po kilku dniach nieobecności na blogu, niepisania, jestem jeszcze bardziej zawieszona niż zwykle. Niestety milczenie ani odrobinę  nie pomaga...

Pearl Konjac Sponge Yasumi, demakijaż niejedno ma imię


         Oczyszczanie skóry ma różne twarze. Demakijaż robiłam już mleczkiem, płynami micelarnymi, od niedawna mydełkiem i żelem, czego ja jeszcze nie używałam. Na spotkaniu blogerek we Wrocławiu otrzymałam biały kartonik, z takim małym czymś, czyli gąbeczką Konjac Sponge od Yasumi. Koleżanki blogerki uświadomiły mnie zieloną, że to małe cudo wyglądające jak pół kulki ze styropianu to nic innego, jak naturalna gąbeczka do demakijażu twarzy. Zaciekawiła mnie ta gąbeczka i zaczęłam ją używać z czym tylko miałam pod ręką. I tak zawzięcie od miesiąca myję nią buzię. Nie wątpię, że Was ciekawi ta gąbeczka i moje oczyszczanie skóry twarzy, i demakijaż, no więc zapraszam do czytania.

The Secret Soap Store - Baltico Body Butter, Ujędrniająco-wyszczuplające masło do ciała


      Do mojej skóry trudno mi dobrać coś odpowiedniego. Niektóre pomagają, inne robią jej więcej szkody jak pożytku. Raz na jakiś czas trafia się również bubelek, po którym latam do apteki, czasami jednak trafiają się kosmetyczne perełki. Do której grupy trafiło ujędrniająco-wyszczuplające masło do ciała od The Secret Soap Store? Baltico  Body Butter przyjechał ze mną ze spotkania blogerek we Wrocławiu miesiąc temu. Od razu przystąpiłam do testowania i lada dzień zniknie on z pudełka, dlatego już o nim piszę. Jeśli Was ciekawi, zapraszam na post... 

Miesiąc z Liftissime Lierac


      Bardzo miło, że niektóre drogie marki kosmetyczne wypuszczają zestawy z miniaturkami. Dzięki temu mogę przetestować kilka rodzajów bez obawy, że wydam znaczną kwotę na coś, co mi nie posłuży. Na kremach do pielęgnacji twarzy nie oszczędzam, ponieważ nie wychodzi jej to na dobre. Miesiąc temu wybrałam zestaw z Liftissime, Lierac oraz balsamem do ciała. Balsam czeka na swoją kolej a miniaturkę kremu używałam calutki miesiąc i zdążył już zostać moim ulubieńcem. Dziś przyszedł czas opowiedzieć o pierwszych wrażeniach. 

Szampon i odżywka zwiększające objętość włosów. PHYTOVOLUME Phyto


      Moje włosy są tak kapryśne jak moja skóra. Ja robię swoje, one swoje. Cienkie nie są ale klapnąć, zwłaszcza pod koniec dnia lubią. Postanowiłam zrobić im numer i sprawiłam zestaw - szampon odżywkę serii PHYTOVOLUME, Phyto niech poczują tą objętość. Jest, a właściwie był to zestaw miniaturek szamponu i odżywki zwiększających objętość włosów, no i na prawie miesiąc wystarczył na zmianę z zestawem Tołpa.  Dziś dzielę się wrażeniami, czy byłam zadowolona z tej serii. Zapraszam. :)

18K Gold Hardener, Sally Hansen

 

      Złoto lubię, choć nie zawsze i nie wszędzie. Odżywka do paznokci 18K Gold Hardener, Sally Hansen przysłana w paczce od firmy Coty w celu akcji z fundacją DKMS była na początku trochę sceptycznie traktowana. Poprzednie spotkanie z inną odżywką tej marki, o której pisałam tu nie należało do rewelacyjnych, dlatego od razu oddałam ją komuś innemu i otworzyłam tą. Odżywka może do cudów świata nie należy, ale efekty jednak są. :)

Pół miliona wyświetleń, Dziękuję!


   Kochani, dziś miał być zupełnie inny post. Nie myślałam, że to tak szybko nadejdzie, jestem wzruszona, z wrażenia mnie zatkało. Niby to tylko cyferki, ale takie cyferki niecodziennie przecież się zbiera. Dzięki takim cyferkom widzę sens tego co robię. Dostaję od Was kopa do dalszego działania i doskonalenia swojego bloga. :)

Yasumi, Onyx glory. Solne zauroczenie


     Bardzo nie lubię, kiedy zaczyna się przyjaźń, czy miłość i nagle się kończy. Czuję wtedy żal, smutek i rozczarowanie. Tak jest właśnie z ulubionymi kosmetykami, przeważnie z peelingami. Człowiek zachłystuje się działaniem, zapachem i efektami, któregoś dnia otwiera opakowanie, a tam zonk i prześwity. Czarna rozpacz, żal i złość. A może miłość była za mocna, zaborcza? Może peeling używałam za często? Zaraz zaraz, używając peeling co drugi, trzeci dzień chyba nie przesadziłam? Yasumi, Onyx glory przywiozłam ze spotkania blogerek we Wrocławiu. Nie minęły nawet dwa tygodnie a już jest prawie zdenkowany, mimo, że codziennie jednak peelingu nie używałam. Muszę opisać zanim zapomnę... 

Sally Hansen, Complete Salon Manicure 550 All Fired Up


      Kiedy kobieta chce poczuć się bardziej kobieco, bardziej pewna siebie maluje na czerwono usta i paznokcie, albo same paznokcie, jak kto woli. :) Ta czerwień, czyli czerwień lakieru Sally Hansen, Complete Salon Manicure 550 All Fired Up przyleciała do mnie prosto od firmy Coty ze współpracą z DKMS w celu szlachetnej akcji. Pasuje do moich ulubionych sukienek oraz do małej czarnej. Końcówka lata to także idealne chwile, żeby się pocieszyć mocniejszym kolorem na paznokciach, chociaż czerwień i mała czarna pasują na różne okazje.

Spotkanie blogerek we Wrocławiu, upominki


     Po spotkaniu blogerek we Wrocławiu, które odbyło się w minioną sobotę, nadszedł czas na pochwalenie się upominkami. Było ich mnóstwo, dlatego zróbcie sobie ulubioną kawę, czy co tam wolicie i przygotujcie się na litanię zdjęć. Zapraszam.:)

Odżywka do rzęs LashVolution i pierwsze efekty. Jak zadziałała po miesiącu testowania


      Jak pamiętacie, przed miesiącem w ramach współpracy z LashVolution  rozpoczęłam testowanie nowej odżywki do rzęs. Na pewno  ciekawi Was jak ta odżywka  u mnie się sprawdza, dlatego dziś  opowiem Wam o swoich pierwszych wrażeniach po miesiącu stosowania.  

Kolejne spotkanie blogerek we Wrocławiu


W minioną sobotę 22.08.2015roku miałam okazję być na kolejnym spotkaniu we Wrocławiu. Dwie godziny w pociągu i godzinny spacer w kierunku Starówki uprzyjemniły moją podróż...

Czas na nowe. Phyto, Lierac,Vichy, Palmolive


       Od razu się tłumaczę: Jestem ostatnio mało aktywna z powodu dręczących migren. Liczę jednak, że to szybko minie. Nie poddaję się, nie mam na to czasu. Na pocieszenie pokazuję mały haul zakupowy, bo jak na złość, wszystko się kończy w najmniej sprzyjającym momencie. Wybaczcie zdjęcia, robione były w sztucznym świetle, nie chciałam za dnia kraść tego kwiatka, potrzebowałam do niego nożyczek i odrobinę konspiracji. Niestety, i tak mnie pokarało. Podczas robienia fotek z kwiatka zaczęły wyłazić mrówki, takie czarne i bardzo szybkie. Dobrze, że kicia wtedy spała, bo byłaby niezła bonanza. Mrówki biegające po stole przy zwariowanej, dwuletniej kotce oznacza cyrk nie z tej ziemi. ;) 

Mam ochotę na więcej - Serum pod oczy Divine L'Occitane




     Pielęgnacja okolic oczu w moim przypadku nie jest łatwa, całkowicie tu odpadają kremy drogeryjne, dlatego bardzo się cieszę, kiedy zanim kupię nowy krem, mam możliwość przetestować go wcześniej i dłużej. Rzadko jest możliwość kupna miniaturki, a szkoda, bo nie zawsze je otrzymuję przy zakupach, próbki jednak to nie to samo. Taki krem to niemały wydatek, niejednokrotnie potrzeby kosmetyczne są  większe i co? tylko dlatego mam rezygnować z dobrego kremu? Moja skóra pod oczami jest bardzo wrażliwa i wybredna, a ja jestem uparta. Na to fantastyczne serum  pod oczy Divine, L'Occitane miałam ochotę od dawna, aż trafiłam na miniaturkę, po przetestowaniu której jestem zdecydowana na kolejne opakowanie.  

Maska do włosów Anti-Age, Organique


    Moje włosy nie należą do bardzo zniszczonych, nie wymagają też intensywnej regeneracji. Co pewien czas funduję im rozjaśnianie odrostów i przy okazji lekko końcówek, jednak nauczona nieciekawymi doświadczeniami stosuję do tego farby profesjonalne. W ostatnich tygodniach włosy były też narażone na intensywne działanie promieni słonecznych, nie wszystkie były schowane pod kapeluszem. Jak widać, potrzeby pielęgnacyjne rosną a ja ciągle jestem na etapie poszukiwania dobrych dobrych masek i odżywek, które pomogą je utrzymać w dobrej kondycji bez jednoczesnego obciążania, o co u mnie nietrudno. Maska do włosów Anti-Age Organique polecana na Waszych blogach długo tkwiła na mojej chciejliście, aż w końcu i ja się skusiłam i nie żałuję...

Ulubieńcy, którzy pomagają przetrwać upały

   
      Nie jest tak łatwo przetrwać lata w mieście, kiedy z każdej strony otacza nas sauna. W takich chwilach nic już do mnie nie przemawia i pozostaje tylko chęć na ochłodę, nawet nie plażę ale kąpiel w morzu, na chłodny prysznic, dużo wody, cierpliwości, wytrzymałości oraz przyjaciele z kosmetyczki. 

Jeśli podoba Ci się moja twórczość, będzie mi bardzo miło, jeśli postawisz kawę 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.