Hity i porażki czyli ostatnie porządki roku 2018.


       Koniec roku skłonił mnie do wyrzucenia pustych opakowań. Nie rozwlekając się za bardzo przechodzę od razu do rzeczy...

Eyeliner Flyliner Fenty Beauty by Rihanna, moje z nim początki


      Prezent gwiazdkowy Eyeliner Flyliner Fenty Beauty by Rihanna był moim wymarzonym, ale co z tego jak zima mnie ścina z nóg. Ledwo poczuję się lepiej, muszę gnać w podróż i zamiast lepiej, jest tylko gorzej. Nie lubię zimy, do Sylwestra i Nowego Roku podchodzę bez emocji. Po prostu będzie nowy dzień, tylko więcej krzyku w nocy. Jak samopoczucie pozwoli, pocuczę się do egzaminów, które są już coraz bliżej. Jest też na widoku coś pozytywnego, czyli coraz bliżej wiosna.

Ale ja tu miałam o makijażu i o kreskach, które dopiero mam w planie się nauczyć...

Perły we włosach Glamour Pearl Biovax


         Nie jest już chyba nic nowego, że bardzo lubię kosmettyki Biovax. Zauważyłam tez, że nie tylko ja, bo spotykam je za każdym razem kiedy pryjeżdżam do córki. Moje włosy szczególnie polubiły Szampon Glamour Pearl Biovax, który to polubiły moje włosy.

Kiedy dopadnie przeziębienie. Obalam stereotypy


          Kiedy dopadnie przeziębienie, najchętniej nie wychodziłabym z łóżka,  dopiero jak ciężko jest wyjść z domu. Jednak nie zawsze jest to możliwe. Nie chcę nikogo namawiać do lekceważenia objawów choroby, ale życie czasem decyduje za nas. Nie zawsze robi się to, co robić się powinno. Trzeba po prostu wyjść na zakupy, których nikt za nas nie zrobi, albo wyjechać żeby chora wnuczka nie musiała wstawać przed świtem do przedszkola.  Jak nie wyglądać na chorą i nie straszyć ludzi? Stawiam na rozświetlenie, dużo światła. Wystarczy, że ciemne typy krążą w moim ciele. Trzeba je wypędzić jak najdalej. Wypędzam też stereotypy. 

Jak pięlęgnuję twarz zimą


        Zimowa pielęgnacja twarzy jest bogatsza niż w cieplejszych porach roku. Nie zapominamy o dokładnym oczyszczaniu skóry, a tym bardziej o nawilżaniu. Warto wiedzieć, że powietrze w pomieszczeniach mają mordercze działanie zwłaszcza na suchą skórę, i mieć na uwadze na uwadze zatrzymujące wodę składniki aktywne. 

Pielęgnacja włosów zimą, czego im brakuje


         Dawno nie wspominałam o pielęgnacji swoich włosów. Zimą mają one trudniej ze względu na częste zmiany temperatury, wysuszone ogrzewaniem powietrze i zwiększone narażenie, uszkodzenia mechaniczne zwłaszcza przy noszeniu czapki, stresy i częste podróże.. Jak zawsze potrzebne jest im nawilżenie, regeneracja, także zapobieganie wypadaniu włosów.

Krem pod oczy nie tylko na trudny poranek. Ginzing Origins


         Rano skóra pod oczami może być zasiniona lub opuchnięta, dlatego bez kremu pod oczy raczej się nie obedę. Wyjątkiem był krem do twarzy Ginzing Origins, który również pobudzał mikrokrążenie, ale że skóra pod oczami jest bardzo delikatna i cienka, rzadko próbuję zastąpić krem pod oczy kremem do twarzy. Krem pod oczy już miałam zamiar sobie kupić, ale ubiegła mnie sąsiadka, która skuszona moimi zachwytami serią Origins, skusila się na całą serię. Krem pod oczy GinZing Refreshing Eye Cream to Brighten and Depuff Origins jednak nie sprawdził się u niej ani na noc, ani pod makijażem, odstąpiła go więc pewnie z myślą: polecasz babo, to się teraz męcz. W ten sposób i ja zostałam jego posiadaczką, i przyznam, że krem mimo że krem jest fajny, to jest trochę dziwny i dla mnie.

Dipbrow Pomade Anastasia Beverly Hils Doskonałość do brwi


         Nie jest mi łatwo znaleźć do moich brwi coś odpowiedniego. Zawsze znajdzie się szczegół, który jak nie będzie przeszkadzał podczas makijażu, to sprawi wyraz niezadowolenia po jego wykonaniu. Nierzadko trudno jest mi znaleźć odpowiedni odcień. Na szczęście znana na blogach, wielokrotnie nagradzana, wodoodporna, uniwersalna pomada do brwi Dipbrow Pomade Anastasia Beverly Hills pozwala osiągnąć wymarzony efekt. Ma też więcej odcieni do wyboru.

Słodkie, kosmetyczne wspomnienia 2018. Sweet and warm experiences

  
         Mijający rok 2018 chociaż do najlepszych nie należał, nie skąpił przyjemności w postaci ulubionych kosmetyków. Chociaż dzięki mojej ostrej selekcji nie było częstej obecności kuriera z "darami losu", nie było też imponujących zakupów, nie mogę narzekać, że coś co dobre mnie ominęło. Dzięki temu nie musiałam też tęsknie wyczekiwać zaglądając do kartonów, z niecierpliwością oczekując kolejki wytęsknionego kosmetyku. Wszystko szło na bieżąco, przy czym nierzadko musiałam coś dokupywać. Mimo wszystko cieszę się, że nie zabrakło mi tylu wspaniałych okazji. 

Cudo Silky Feet od L'Biotica czy dla każdego jest cudem?



           Dbanie o zdrowe, gładkie pięty to pięta achillesowa każdej dbającej o swój wygląd osoby. Jakiś czas temu wiele użytkowniczek Instagrama, również i ja zgłosiłyśmy się do akcji cuda do pięt, jakim jest tarka Silky Feet od L'Biotica. Tarki bywają różne. Dawno temu używało się pumex, później weszły w użycie tarki papierowe, dzisiaj producenci zapewniają nam różnego typu cuda. Testowałam już różne rzeczy, nie miałam tylko zluszczających skarpet. Pumeksów nie lubiłam, najbardziej wygodne okazały się tarki papierowe, ale nie byłabym kobietą, gdybym nie chciała przetestować czegoś jeszcze innego. 

Tarkę używam ponad miesiąc, początkowo nawet byłam nią tak zachwycona, że byłam skłonna powywalać wszystkie tarki papierowe. Nadal uważam, że tarka ta jest dobrym wynalazkiem, ale na pewno nie najlepszym, bynajmniej nie dla wszystkich. Co lubię w tej tarce, a czego nie lubię dowiecie się w dalszej części.

Atlas Mountain Rose The Body Shop


        Pachnące kosmetyki do ciała to jest to, co uwielbiam najbardziej. Tym bardziej, jeśli taki kosmetyk pachnie prawdziwymi różami. Jeszcze bardziej, jeśli jest w korzystnej cenie. Kiedy wzięłam do ręki masełko do ciała Atlas Mountain Rose The Body Shop, z wrażenia omal nie wylądowało na rękawie mojej kurtki. Zapach był tak obłędny, że nie mogło być inaczej, musiałam je zabrać do domu, tym bardziej że rzadko mi się zdarza taka okazja. Dorwałam się do niego zaraz po powrocie do domu. Nie wiem czy to dobrze, ale juz widzę prześwitujące denko i panikę w swoich oczach.

Listopadowe wspomnienia


          Trochę nudno u mnie ostatnio, ale ten brak słońca skutecznie mi wszystko knoci.  Nie mam kiedy robić zdjęć, kiedy jeszcze jest jasno. Mogłabym powiedzieć że było pięknie, cudownie i kolorowo, ale udawać to ja nie potrafię. Cieszę się, że listopad już się skończył. Dla mnie mogło by go w ogóle nie być. Kojarzy mi się z niczym więcej jak tylko z trupami, natomiast święto zmarłych w tym miesiącu jest już w ogóle nieporozumieniem. W tym właśnie dniu przez krótkie dni, złe warunki atmosferyczne, pośpiech i stres, żeby zdążyć póki jasno ginie masa ludzi. I po co pytam się? Nie można tego zrobić wiosną na przykład? O ile mi wiadomo, o zmarłych myślimy nie tylko tego dnia. Ale ja tu o zdjęciach miałam... Zapraszam.

GinZing Energy-boosting Gel Moisturizer Origins. Czy pomyłka okazała się trafna?


        Poprzedni krem Origins polubiłam na tyle, że zapragnęłam go mieć kolejny raz. Niestety, zamiast zamówionej bardziej treściwej wersji kremu, który używałam wcześniej TU, trafiła omyłkowo jego lżejsza wersja GinZing Energy-boosting Gel Moisturizer Origins. Nie chciało mi się czekać na wymianę, tym bardziej że nie miałam już wystarczających zapasów kremu, ale też opakowanie wybrałam mniejsze. Blogerka bez zapasów, widział to ktoś?  Nie mam zapasów, bo też moja skóra jest wybredna. Postanowiłam też zaryzykować. Ciekawi jesteście, co na to moja skóra? Zapraszam do dalszej części.

Ekstra delikatny płyn do demakijażu oczu i ust Sephora. Czy naprawdę delikatny?


    Zarówno oczy jak i usta wymagają szczególnie delikatnej pielęgnacji, także podczas demakijażu. Wracając do domu na weekend musiałam coś na szybko kupić, ponieważ wszystko co miałam do demakijażu oczu, zdążyłam wykończyć. Zwróciłam uwagę na to maleństwo i postanowiłam wypróbować. Czy Ekstra delikatny płyn do demakijażu oczu i ust Sephora okazał się taki delikatny jak zapewnia producent, dowiecie się czytając dalej.

Listopadowe umilacze


       Chociaż listopad zaczyna się świętami a kończy imprezami, wszyscy wiemy, co nam chce zgotować. Chociaż cały miesiąc pogoda nam dopisywała, brak światła słonecznego i tak  daje się porządnie we znaki. Bez słońca nie działają u mnie żadne koce, książki, świece, ani nawet kubki z herbatą. Działają, ale tylko nasennie.

Co zużyłam w listopadzie


   Mija kolejny miesiąc, mija listopad. Wreszcie. Dla mnie jest to miesiąc całkowitego spadku energii i buntu organizmu na jego forsowanie. Wydaje się że życie zatrzymało się w miejscu, chociaż nie. Przeczą temu puste opakowania po kosmetykach... 

PIELĘGNACJA TWARZY


Krem pod oczy Resibo wspominam bardzo miło, chociaż znam lepsze. Moja skóra jest bardziej wymagająca niż przewidywałam. Nie zarzekam się, że nie wrócę.

Żel do mycia twarzy Alteya Organics mył delikatnie, ale skutecznie, pięknie pachniał różą. Lubiłam go, chociaż czasami musiałam dłużej się nim pobawić.

Woda różana Alteya Organics również sprawdziła się jak na wodę różaną przystało. Obecnie ze względu na cenęw wymieniłam ją na wodę marki Beaute Marrakech. 

Hydragenist SOS Lierac po raz kolejny okazał się bardzo dobrym kremem. Ratował moją przesuszoną suchym powietrzem skórę, ale ze względu na swoją treściwość miałam wrażenie że się roluje nawet używany na noc. Widocznie tym razem nie była aż tak przesuszona. Kiedyś być może powrócę.

PIELĘGNACJA CIAŁA


Olejek do ciała i kąpieli Organique kolejny już uwielbiam od pierwszego użycia, uwielbia go także moja skóra, tak samo jak zmydlone już do reszty


mydło glicerynowe tej samej serii. Mydełko trochę szybko mi się wykończyło, ale do końca zachowało formę. Nie łamało się, nie pękało, zmydlało się równiutko do samego końca.

PIELĘGNACJA WŁOSÓW


Maska i szampon micelarny Biovax Botanic to już trzeci duet z kolei, i choć nadal mnie kusi, to robię przerwę na inną serię pewnie tej samej marki. Moje włosy chyba już się przyzwyczaiły i przestały reagować. Plączą się jak szalone. 

Olejek do włosów Alterra był całkiem przyjemny, w chwilach kryzysowych spełniał się dodatkowo jako olejek do ciała czy do zmywania rzęs i brwi. Włosy niestety lubił obciążać.

Szampon do włosów farbowanych O'Herbal Elpha Pharm częściowo zużyłam podczas pobytu u Ani, częściowo u siebie, kiedy swoje już wykończyłam, a ona chciała pozbyć się zapasów. Jeszcze o nim napiszę, dziś wspomnę że jako szampon również go polubiłam.

HIGIENA


Mydło w kostce Dove jak wiecie uwielbiam. Ostatnio jednak zdecydowałam się na mydło różane Alterra. Trochę słabo się pieni, ale za to cudownie pachnie i jest równie delikatne dla skóry. Jeszcze go co prawda nie zużyłam, ale mam ochotę go zatrzymać dłużej.

Pasta do zębów BLANX MED  nie rozstaję się z nią

PRÓBKI


O próbkach nie potrafię pisać. Zużyłam próbkę kremu pod oczy Yonelle i Origins wpisując na swoją chciejlistę,  polubiłam też próbki podkładów oraz BB...


Bardzo polubiłam próbkę podkładu Clinique, żel do mycia rąk Goździk Yope, próbkę Diora zdążyłam użyć i prawie zapomnieć, był mega przyjemny, ale nieprzyzwoicie niedostępny teraz dla mnie. Spodobał mi się krem do stóp Ziaja, przy okazji reszta próbek też trafiła na stopy. Jeden z nich, ten na samym dole drażnił okropnie mój nos, co źle znosiłam używając go nawet na pięry.

I na tym koniec mojego denka. Znacie coś? Lubicie? Co Wam się najbardziej podoba? 

Miłego tygodnia! :)

Róża w kosmetykach, za co ją lubimy


    Mimo tych ponurych dni i zwłaszcza przy tej smętnej porze roku nie może u mnie zabraknąć ulubionych różanych aromatów i  kosmetyków z ich zawartością. Oprócz ich pozytywnego działania na zmysły, mają też one ogromne znaczenie dla skóry.

Najbardziej ulubione maseczki 2018


           Rok co prawda jeszcze nie minął, ale do jego końca zostało zaledwie kilka tygodni. Oprócz serum i kremów do twarzy lubimy też stosować maseczki. Chociaż ostatni rok nie obfitował zbytnio w maseczki, to wśród nich znalazłam kilka swoich hitów.

Czekoladowe zauroczenie Chocolate Soleil Too Faced


        Kiedy brakuje słońca nic nie jest takie jak dawniej. Brakuje energii, chęci, witaminy D, brakuje kolorów także na twarzy.  Kolory chce się mieć cały rok, chce się też wymodelować buźkę. Każda z nas ma coś do tego ulubionego, ja jestem fanką czekolady. Dosłownie i w przenośni. Uwielbiam czekoladę Lindta, a od niedawna zakochałam się w pudrze brązującym Chocolate Soleil Matte Too Faced. Widząc kosmetyki marki Too Faced, można już się zakochać w samym opakowaniu, ale jak wiadomo nie tylko to jest ważne...

Małe i większe przyjemności


        Chociaż lato trzymało się u nas dłużej jak co roku, to i tak odeszło zbyt wcześnie. Według mnie mogłoby zastąpić jeszcze jesień i kolejną zimę. Krótkie dni nie zawsze sprzyjają miłym nastrojom. Sprzyjają marudzeniu i senności. Dość tego! Czas na trochę miłych wspomnień.

Mniej znaczy więcej, ale czy naprawdę?


   Nie jestem urodzoną minimalistką, można powiedzieć, że w ogóle nią nie jestem, nie mam zamiaru też nią być na dłuższą metę. Wszystko jednak zależy od okoliczności, które temu sprzyjają. Czasami takie okoliczności uczą czegoś nowego, na przykład wyzwalają w nas kreatywność, czasami sprzyjają słodkiemu lenistwu...

Ulubieńcy października i jesienne rozpieszczanie zmysłów


     Choć po tym kolorowym miesiącu zostały już tylko wspomnienia, jak zawsze było coś do polubienia. O swoich ulubieńcach pisałam na bieżąco, mimo wszystko wspomnę jeszcze tylko co najbardziej mnie urzekło.

Skąd czerpię energię jesienią


         Kiedy liści na widoku jest coraz mniej, światła dziennego pozostało jak na lekarstwo, a wino wypite nadal trzeba jakoś żyć. Niestety, energia ciągle gdzieś ubywa, a poza drzemkami na niewiele ma się ochotę. Nie będę czarować, że to jest piękne, bo  w żaden sposób energii przynieść mi nie chce. Trzeba sobie samej szukać sposobów na przeżycie tych krótkich dni i nieskończonych wieczorów. Jak to jest u mnie?

Sos dla przesuszonej skóry Lierac


        Wiemy już, że ta pora roku daje nam sprzyjające warunki do przesuszenia skóry. Wiemy też, że przesuszona skóra powoduje szybsze starzenie. Na szczęście zawsze można temu zapobiec, nie dopuścić do przesuszenia skóry. Może nam w tym pomóc na przykład krem apteczny Odżywczy balsam dotleniający Hydragenist Lierac. Można go używać na dzień i na noc, ja go najczęściej do tej pory używałam na noc.

Październikowe wspomnienia


         Nadszedł ten czas, kiedy nic się nie chce. Nie bawią kolorowe liście, ani wizja najpiękniejszychh świąt na horyzoncie. Nie bawi mnie walka z przeciwnościami, chociaż nie mam zamiaru ustępować. Dlatego też, chociaż nie mam nic na dziś ciekawszego, bo mam ohydnego lenia za kołnierzem wlepiam dla Was trochę wspomnień. Zapraszam, może nie będzie tak nudno...

Czarna orchidea dla zmysłów i dla ciała


         Kiedy jesień daje popalić swoją kapryśną aurą, robię wszystko żeby też nastrój nie okazał się ponury. A na poprawę nastroju oprócz lub zamiast czekolady najlepiej działają zmysłowe otulające zapachy. 

Czarna orchidea pojawiła się najpierw w olejku, pokusiła też o mydło glicerynowe Organique. Mydła glicerynowe zawsze są u mnie mile widziane, zwłaszcza kiedy pięknie pachną. Mydła Organique wyglądają obłędnie. Kuszą nie tylko zapachem, one kuszą też wyglądem. Ale nie tylko o tym chciałam napisać...

Inteligentne oczyszczanie twarzy z Origins Checks and Balances™ Frothy Face Wash


     Zawsze zwracałam uwagę na swoją suchą skórę, zapominając że moja skóra ma też inne problemy, choćby na nosie. Tam moja skóra źyje sobie innym życiem, lubi sobie pobłyszczeć, albo mi na złość wyhodować jakąś niespodziankę. Właśnie akurat tam, zwłaszcza na samym czubku nosa. Ze względu na wygodę szukałam czegoś takiego, co znormalizuje skòrę na nosie, nie wysuszając skóry na reszcie twarzy. Taki inteligentny preparat znalazłam wśród kosmetyków ulubionej marki OriginsKrem oczyszczający Checks and Balances™ Frothy Face Wash Origins przywraca jednocześnie równowagę suchym i tłustym partiom twarzy. Na wszelki wypadek tą miłą przygodę zaczęłam od mniejszej pojemności...

I tak się trudno rozstać...


       Październik już się kończy, a  wraz z nim złota polska jesień. Za oknem coraz częściej jest ponuro, ponuro też jest mi, że ciągle jestem poza domem, że nie jest spokojnie, że kończy mi się cierpliwość. Że nie mogę normalnie pracować itd itd. Ale to nie o tym miało dziś być. Co nieco mi się pokończyło, dlatego już szybko pokazuję, bo nie lubię kiedy mi coś zalega. No i tak trudno mi się rozstawać...

Maska intensywnie nawilżająca Origins


        Dobre nawilżanie nigdy nie jest złe, zwłaszcza kiedy rozkręcone są kaloryfery, a za oknem ponura pogoda. Na moją skórę najlepiej działają mocno nawilżające kremy i maseczki. Maski w płacie są fajne, ale dla mnie najlepsze są te niewymagające dużo zachodu. Po prostu nakładam taką maseczkę na noc jak krem, nie muszę spoglądać na zegarek, ukrywać się przed ludźmi, ani też nie muszę takiej zmywać. Miałam różne tego typu maski, a od niedawna zagościła maseczka intensywnie nawilżająca Drink Up Intensive Overnight Mask to Quench Skin's Thirst Origins.

Zabiegi kosmetyczne dla cery dojrzałej


         Oprócz domowej pielęgnacji skóry, na którą bywa że zabraknie czasu, istnieje wiele możliwości zapobiegania procesowi starzenia się skóry za pomocą różnego rodzaju zabiegów kosmetycznych. Są to przykładowo zabiegi z kwasami, aparaturowe, a także zabiegi medycyny estetycznej.

Aktywna woda micelarna dla skóry nadwrażliwej Synchroline


        Rzadko spotykam jednocześnie delikatną i skuteczną wodę micelarną. Rzadko obie cechy idą w parze. Jeśli jednak zależy komuś na czymś takim, to Aktywna woda micelarna Sensicure Synchroline będzie łączyła te zalety. Wodę tą zdążyłam już zużyć, czas najwyższy też o niej napisać.

Uwolnij skórę od dyskomfortu. Sensicure krem żel do cery wrażliwej


         Wrażliwość jest zmorą niejednej cery, o co zresztą przy obecnym zatruciu środowiska nietrudno osiągnąć. U mnie ten problem jest od bardzo dawna, a moja skóra z czasem jest coraz bardziej kapryśna. Kremy Synchroline znam od niedawna, a Krem żel Sensicure od ponad dwóch miesięcy. Stosowałam go na noc, czasami również na podrażnienia. Jest to krem apteczny i myślę też, że ta niewielka tubka mogłaby zająć godne miejsce w każdej kosmetyczce. 

Czarna orchidea na poprawienie nastroju


         Nic tak nie poprawi nastroju jak piękny zapach i zdrowa skóra. Nastrój poprawiam sobie kiedy tylko jest to możliwe. także podczas i po kąpieli. Nie potrafię się oprzeć pięknym zapachom, tym bardziej kiedy mam do nich zaufanie. Jak wiecie mam zaufanie do Organique, nawet bardzo duże. Dlatego jak tylko wąchnęłam czarną orchideę, przepadłam. Znacie to? Na pewno znacie, nie wkręcicie mi że nie. Moja problematyczna skóra też kocha olejki, pokochała też miłością wzajemną Aromatyczny olej do kąpieli i masażu Czarna Orchidea.

Mój sposób na zachowanie urody


       Trudno dawać porady, kiedy każda z nas ma inną cerę, ale ponieważ niedawno zostałam zapytana czy to natura czy botox, czy inne tego rodzaju zabiegi, czuję się winna za wyjaśnienie. Nigdy nie korzystałam z botoxu, nie korzystałam również nigdy z zabiegów chirurgii kosmetycznej. Choćbym nawet chciała, mam do tego mnóstwo przeciwwskazań. Zabiegi u kosmetologa również nie dadzą tak długotrwałych efektów, a miałam je wykonywane dość dawno. Ważne są też geny, ale same geny niewiele dadzą, kiedy same o siebie nie zadbamy. Nie pomogą też wysokopółkowe kremy, jeśli jest wrażliwa cera, a taką właśnie mam. Nie zawsze skład wybranego kosmetyku służy mojej skórze, dlatego też nie będę takich innym polecała. Nie każda skóra jest taka sama, każdej służy co innego, dlatego trudno się oprzeć na opinii innych. Można wybierać według własnych preferencji i opierać się na własnych próbach i błędach, ważne żeby to było z pozytywnym skutkiem, czego Wam serdecznie życzę. Najważniejsza w pielęgnacji jest systematyczność, dopiero wtedy możemy od niej oczekiwać efektów...

Różana maska w Płacie All That Rose Mask Skin 79


        Nakładanie sobie masek na twarz w biały dzień to ryzyko, że ktoś zapuka. Jak zawsze jest spokój, to kiedy mam ochotę zająć się tylko sobą, zawsze kogoś przyniesie.Tym razem na mojej twarzy gościła koreańska maska w płacie All That Rose Skin 79, która mimo pięknej szaty graficznej, cudownego zapachu różanego nie zdobyła szczególnie mojego serca.

Wrzesień w zdjęciach



       Wrzesień jak szybko przyszedł, tak szybko odszedł. Na szczęście zostawił nam jeszcze trochę lata. Niby nic nowego się nie wydarzyło, ale dużo zmienia się w życiu. Mam nadzieję, że na lepsze.

Depilacja laserowa, dla kogo i na czym polega


          Wszystkie lubimy gładkie ciało, ale nie wszystkie lubimy tradycyjne metody depilacji. Bywa, że po takiej depilacji wrastają włoski, tworzą się stany zapalne i całe nasze staranie wywołuje jeszcze lawinę innych problemów. Jest jednak doskonała metoda, która zapewnia trwały i skuteczny efekt, który zapewnia depilacja laserowa, która działa zgodnie z cyklem wzrostu ludzkiego włosa.

Wrzesień 2018 - pożegnania i powroty


       Wrzesień minął tak samo szybko jak miesiące letnie, a razem z nim oprócz wspomnień odpłynęły kolejne kosmetyki. Są jednak też takie, które powracają. Co pożegnałam na zawsze, co tylko na chwilę, a co powróciło przeczytacie w dalszej części. Zapraszam na kolejny projekt denko. 

Zmysłowe, relaksujące zachwyty jesieni.


       Nie zobaczycie tu jesiennych liści, nie będę też pociskała jak bardzo lubię ich szelest pod stopami. Z wyjątkiem letniej aury jesień jakoś specjalnie mnie nie zachwyca. Są jeszcze inne wyjątki, które wzbudzają moją sympatię do tej chłodnej pory roku. Jesienią lubię zaszyć się w domu i nadrabiać to, czego nie zdążyłam zrobić latem w towarzystwie moich kotełek i zmysłowych zapachów. Piękne relaksujące zapachy lubię  też w kosmetykach, kiedy oprócz pielęgnacji wprowadzają mnie w stan relaksu. Początek jesieni zachwycił mnie wieloma pachnącymi ulubieńcami, dziś wspomnę tylko o tych najbardziej ulubionych.

Na przekór jesieni energetyczny Ultra Pink Orly


        Jesień zdążyła już nieźle dokuczyć. Zdążyłam porządnie zmarznąć czekając na opóźniony pociąg i komunikację miejską. Jednak nie o tym chciałam pisać. Zamiast zmieniać kolory na ciemniejsze, popadać w jakąś jesienną depresję zbuntowałam się. Zamiast burych jesiennych odcieni wybieram jasne energetyczne kolory. Na paznokcie również wybrałam całkiem niejesienny kolor - energetyczny Ultra Pink  Orly - marki znanej ze swej doskonałej jakości i składu.

Organiczne serum do twarzy Alteya Organics


        Serum olejowe zawsze jest u mnie mile widziane, zwłaszcza kiedy wita nas chłodna pora roku. najlepiej jeśli jest na naturalnych składnikach, a jeszcze lepiej kiedy zawiera olejek różany. Takich przyjemności dla skóry nigdy sobie nie odmawiam. Z przyjemnością też przetestowałam Organiczne serum do twarzy Alteya Organics. Czy jest równie niezawodne jak przyjemne, dowiecie się czytając dalej...

Różane marzenie, różana pielęgnacja


     Chociaż pielęgnacja skóry kojarzy nam się z nakładaniem specjalnie dostosowanego do rodzaju i potrzeb skóry maseczek, serum i kremu, to wszystko i tak zaczyna się na oczyszczaniu skóry z makijażu czy choćby samych zanieczyszczeń. Samo oczyszczanie najczęściej to szereg czynności zmierzających do tego celu, dziś natomiast mam zamiar opowiedzieć o dwóch produktach, które zachwyciły moją suchą i wrażliwą, jednocześnie dojrzałą cerę. Zarówno mydło do twarzy jak organiczna woda bułgarska z róży damasceńskiej Alteya Organics pochodzą ze sklepu  rozanemarzenie.pl

Oba produkty mają przyjemne dla skóry składy, a także opakowania dozwolone do ponownego użytku.




Delikatne mydło wzbogacone organicznymi olejkami, łagodnie i skutecznie oczyszcza oraz dodatkowo nawilża i odżywia skórę twarzy. Czysty bułgarski olejek różany i jaśmin poprawiają naturalny blask i zdrowie skóry. Cera jest świeża, miękka i zdrowa. Mydło nie zawiera sztucznych konserwantów, SLS, barwników oraz perfum.

Sposób użycia: weź kilka kropli na wilgotne dłonie rozmasuj na twarzy i szyi, spłucz pod bieżącą wodą. Mydło polecane jestdla wszystkich typów cery

Skład: organiczny hydrolat z róży damascena*, organiczna gliceryna*, organiczny olejek z kokosa*, wodorotlenek potasu, organiczna guma guar*, organiczna oliwa z oliwek*, organiczny olejek z migdała*, kwasek cytrynowy, naturalna witamina E, olejek eteryczny z róży damascena*, ekstrakt z jaśminu*.

* Certyfikowane składniki organiczne

150 ml


INCI: Rosa Damascena (Rose) Flower Destillate*, Glycerin*, Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil*, Cyamopsis Tetragonoloba (Guar) Gum*, Potassium Hydroxide, Olea Europaea (Olive) Oil*, Lactic Acid, Rosa Damascena (Rose) Flower Oil*, Jasminum Grandiflorum (Jasmine) Extract*.
* Certified Organic Ingredients


Żel ten polubiłam od razu, ale nie tylko ze względu na obecność róży, chociaż nie da się ukryć jego zapach jest faktycznie obłędny.  Używaniw tego żelu to prawdziwa przyjemność również ze względu na jego aplikację. Opakowanie zamykane jest zamknięciem na klik, czego nie da się ukryć, jest bardzo wygodne. Jego żelowa konsystencja w połączeniu z wodą  tworzy puszystą pianę, która zmywa każde zanieczyszczenie, rozpuszcza też  mój makijaż. Żel w ciągu miesiąca nie podrażnił, nie wysuszył, nie wywołał też żadnej reakcji alergicznej ani u mnie, ani u córki. Obie mamy wrażliwą cerę. Jest przy tym bardzo wydajny.

Organiczna woda z bułgarskiej róży damasceńskiej 




Certyfikowana organiczna woda różana 100% to produkt kosmetyczny i spożywczy. Butelkowana jest w sercu Doliny Róż w Bułgarii. Destylacja surowca oparta na nowoczesnej technologii całkowicie zachowuje synergię róży. Uprawy są w 100% ekologiczne. O najwyższej jakości tego hydrolatu świadczy certyfikat USDA ORGANIC. Nie zawiera środków chemicznych, sztucznych barwników, ani konserwantów.

Zalety:

● Ma zastosowanie kosmetyczne, terapeutycznie oraz spożywcze 
● Oczyszcza, nawilża i odżywia 
● Ma działanie przeciwzapalne, ułatwia walkę trądzikiem 
● Odmładza i jest wykorzystywana w aromatoterapii
● Wzmacnia smak żywności i napojów
● Sprawdza się jako dodatek do egzotycznych deserów, lodów i herbat
● Jest odpowiednia dla osób wrażliwych, kobiet w ciąży i dzieci
● Nadaje się do wszystkich rodzajów cery

Skład: świeżo zebrane organiczne kwiaty róży damasceńskiej

100 ml



Woda różana jest u mnie stosowana jako tonik przy porannej pielęgnacji, służąc mi również do odświeżania skóry. Ponieważ opakowanie zakończone jest pompką, woda może być również stosowana jako mgiełka do twarzy, a także do włosów, dzięki czemu bardzo pomaga przy ich rozczesywaniu. Trafiając na mniej i bardziej udane pompki, ta muszę przyznać że jeszcze mnie nie zawiodła. Mgiełka jest prawdziwą mgiełką, nie zimnym prysznicem. Rozpyla drobną mgiełkę o pięknym zapachu nie sprawiając cerze problemu. Skóra spryskana tą wodą jest zmiękczona, nawilżona i przygotowana na dalsze zabiegi pielęgnacyjne, a przy tym zrelaksowana.


Woda różana występuje również w większej pojemności, której zakup jest bardziej opłacalny. Opakowania można użyć ponownie, co ułatwia noszenie ze sobą w miarę potrzeby w torebce.

Oba produkty kupicie na stronie rozanemarzenie.pl klikając w ich nazwy. Serdecznie polecam! 

Robiąc zakupy w tym sklepie na hasło MARZENIE otrzymujecie zniżkę 10%
ważną do 20.10.2018.

Zapraszam jeszcze na stronę Fb sklepu - KLIK,
a także Instagram - KLIK

Pozdrawiam serdecznie! :)

Jeśli podoba Ci się moja twórczość, będzie mi bardzo miło, jeśli postawisz kawę 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.