Czerwcowe wspomnienia
Dawno nie było tu zdjęć z Instagrama. Z te okazji, że dziś był zwariowany poniedziałek, przyszedł czas na trochę zdjęć. Czerwiec był zwariowany, lipiec też się zanosi, wszyscy mają urlopy, a mi go po prostu brakuje. Jeśli ktoś myśli, że człowiek się może zmęczyć tylko pracując na etacie, to jest w przeogromnym błędzie. Na szczęście czerwiec był trochę urozmaicony...

Pierwsze dni czerwca spędziłam gdzie? We Wrocławiu oczywiście. Stamtąd pochodzi ciuchcia i kwiatki spod córki tarasu. Później już w domu robiłam przegląd szafy i okazało się, że najwięcej mam ubrań w groszki. Sissi nie bardzo chce wrócić do domu. Balon nad miastem, no i stęskniona Gryzelda.
Kiciuś z przybraną mamą...
Żeby spełnić jedno ze swoich marzeń zgłosiłam się do pracy w schronisku. Czułam się prawie jak na wczasach. Duża ilość czasu pod gołym niebem, siłownia za darmo (szorowanie psich kontenerów, ogarnianie kociarni i kociej kwarantanny było sobie taką rozgrzewką. Przy moim zdrowiu okazało się trochę ponad moje siły, ale wiecie co, nie narzekam. Nie żałuję ani minuty. Wdzięczność osamotnionych zwierząt jest bezinteresowna. Powiem więcej, ciężko mi było stamtąd wychodzić, więc mój dzień pracy trochę się przeciągał. Zwierzęta w życiu nie zasłużyły na los za kratami. Serce się kraje na ten widok. Strach pomyśleć, ile znów będzie porzuconych, bo jaśnie państwo wybrało relaks bez przyjaciela. Nikomu nigdy źle nie życzę, ale takim patafianom życzę podobnego losu, a może i gorszego. Osobiście będę tam wracać już nie do pracy, ale potowarzyszyć tym biedakom. Jeśli zalega u Was stara pościel, ręczniki, koce, w każdym schronisku będą mile widziane. Tak samo maskotki, karma, żwirek dla kotków, cokolwiek jest dla nich przydatne. Nie będę już klepała, że dobro wraca, bo nie o to chodzi. Te sierotki zasługują na lepszy los. Głogowian i nie tylko zapraszam TU, ale też do innych schronisk.
Profity mojej pracy: ścieżka zdrowia tam i z powrotem, wspaniały mikroklimat, jazda samochodem w takie miejsce to po prostu profanacja. W życiu bym nie rezygnowała z tej pracy, gdyby nie moje zwariowane zdrowie ...

Trochę ulubieńców, średni jakościowo lakier do paznokci i zabawa w chowanego.
Trochę sobie dogadzamy, czyli ulubione zapachy, kwiaty, Twój Styl, ulubiony napój, jest też bransoletka, którą zamówiła u mnie sąsiadka. To tylko niektóre z moich czerwcowych zdjęć. Po więcej zapraszam na swój profil na Instagramie.
Jak Wam minął czerwiec? Miłego tygodnia! :)
Ile pięknych inspiracji! I niesamowite, że pomagałaś w schronisku <3
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję Aniu za miłe słowa :)
UsuńJa też od czasu do czasu pomagam w schronisku:) mój tata miał ok 50 takich kocy polarowych pewnie kojarzysz bo często można je Dorwać w marketach i wszystkie były zapakowany w folię. Po jego śmierci zabrałam wszystko I zawiozą do schroniska akurat była zima więc takie koce dla zwierzaków były idealne.
OdpowiedzUsuńNa pewno idealne, gratuluję pomysłu kochana :)
Usuńfajnie Dorotko, że mogłaś pomóc zwierzakom a i przy okazji spędziłaś sporo czasu na łonie natury :-)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, nic nie daje tyle radości co kontakt ze zwierzakami <3
UsuńU mnie na spokojnie :) Na wakacje nie wyjeżdżamy a co do schroniska, szkoda ,że mam tak daleko.. :( Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSzkoda :( Ja raczej też nie planuję wakacji, nie zarobiłam jeszcze na to, ale coś pożytecznego warto zrobić :) Ściskam :*
UsuńBardzo lubię tę serię Biovaxa :)
OdpowiedzUsuńJa też, i ciągle mnie ciekawią jeszcze inne serie :)
UsuńPiekne zdjecia kochana i masz racje ja nie pracuje na etacie a marze juz o zblizajacym sie urlopie <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Ja już dawno nie miałam urlopu z prawdziwego zdarzenia. Marzę o tym, chociaż cieszę się też że mogę coś dobrego zrobić :)
UsuńWidzę tu o wiele więcej niż wyświetla mi instagram, choć staram się być na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńCieszę się <3
UsuńTo cudowne, że angażujesz się w pomaganie zwierzętom :)) Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to żaden wyczyn, jak mam możliwość to bardzo chętnie :) Kocham zwierzęta <3
Usuńteż chciałabym pomagać w schronisku, mam teraz więcej czasu, więc myślę, że to dobry pomysł
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam. Wdzięczność zwierząt jest bezcenna, nie da się tego zapomnieć :)
UsuńPiękne zdjęcia i cudowny pomysł z pracą w schronisku. Na co dzień zapominamy o takich sprawach, a czasem dobrze jest pomóc. I robimy coś dobrego i sami lepiej się czujemy:)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Praca jeszcze nikomu krzywdy nie zrobiła, a jeśli ma komuś pomóc, to nie ma nic lepszego :)
Usuńjaka piękna ścieżka zdrowia :)
OdpowiedzUsuńCudowna, zazdroszczę tym którzy mają tam bliżej niż ja :D
UsuńCieszę się że miło wspominasz pracę, ale racja to ciężka praca fizyczna. A o zdrowie swoje trzeba się troszczyć w pierwszej kolejności
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, nie sztuka komuś narobić kłopotu ;) Sam kontakt ze zwierzakami dużo pomaga, a trochę pracy fizycznej pomaga na lepsze samopoczucie :) Niestety, nie wszystko mi wolno :(
UsuńBardzo lubię takie posty. W schronisku tak wiele futrzaków czeka na swoje lepsze życie ;( Bardzo fajnie, że tam pomagasz ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę każdego zabrać, niestety musiałabym mieć stałe dochody żeby zabrać choć jedno zwierzątko. Na razie to pozostaje w marzeniach :)
UsuńPraca w schronisku musi być naprawdę ciężka i fizycznie i psychiczne. Podziwiam
OdpowiedzUsuńJest na pewno ciężka fizycznie, psychicznie też nie jest lekko zostawiać je i wracać do domu, ale to nic w porównaniu z wdzięcznością jaką potrafią okazać :) Nie ma co podziwiać, warto pomagać :)
UsuńSuper, że dałaś link do insta, bo wcześniej szukałam Cię bezskutecznie, a teraz w końcu mogłam zacząć obserwować:)
OdpowiedzUsuńPo cudnych zdjęciach aż trudno uwierzyć, że nie byłaś na urlopie - jest i zieleń i dużo słońca i ogólny luz i harmonia:)
Ja się w domu bardziej męczę niż w pracy :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście czerwiec minął Ci ciekawie :) Serducho się kraje na widok tych futrzaczków w schronisku <3 Mój czerwiec za to w zasadzie skupił się na zbieraniu jagód, które bardzo szybko pokazały się w tym roki i równie szybko się skończyły.
OdpowiedzUsuńCzerwiec pełen energii:) U mnie też się dużo działo, aż chyba czasem mam wrażenie, że za dużo, a lipiec zapowiada się podobnie :)
OdpowiedzUsuńładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńW schronisku nie pracowałam, ale miałam stamtąd prawie wszystkie moje psy! Fajnie że spełniłaś to marzenie, duzo fajnych wspomnień się nazbierało ;)
OdpowiedzUsuńDogadzaj sobie, warto...u mnie też są groszki ale chyba pasków najwięcej...pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńBiedne zwierzatka bez domu i czesto krzywdzone przez ludzi :( Bardzo ladne zdjecia.
OdpowiedzUsuńTeż by mi się przydał urlop...
OdpowiedzUsuńOdwiedzenie Wrocławia to moje marzenie!
Pomoc schroniskom jak najbardziej popieram :)
kocham zwierzeta ale nie wiem czy mogla bym pracowac w schronisku ... szkoda mi takich bedactw i jak bym mogla to bym wszyskie przygranela :)
OdpowiedzUsuńGryzelda wygląda dokłądnie jak moja FIfolina ;)
OdpowiedzUsuń