Co się działo u mnie w grudniu 2019
Jak to dobrze, że ten grudzień się już skończył! Nie, nie dlatego że był jakiś zły. Po prostu bliżej do wiosny i dni są dłuższe. Było trochę zbyt dużo obżarstwa, trochę za dużo stękania.
Bardzo nie lubię tego stękania, ale gdzieś muszę dać upust. Później łapię się za głowę, co ja wypisuję i wszystko kasuję. Że moje koty to wszystko ze mną wytrzymują...
A ogólnie, to grudzień nie był zbyt interesujący. Nic nie przeczytałam, z wyjątkiem materiałów szkolnych, były jakieś egzaminy. Jak się domyślacie, zdałam je wyśmienicie, ale to jeszcze nie koniec, bo coś tam jeszcze czeka. Nie sprzyjają nagłe napady senności, napady kaca bez kaca, czyli bez alkoholu. Dlatego nie lubię tego czasu już po wigilii. Nie dlatego, żebym nie lubiła świąt. Święta są miłe, ale miłość ludzka, nadmiar jedzenia, moje nieumiarkowanie i nieumiejętność odmawiania źle się dla mnie kończy. Moja wątroba marudzi, co się odbija na moim nastroju. Nic mi prawie jeść nie wolno, a tyle kuszenia, zapraszania, namawiania. No jedz! Nie może się zmarnować! A ja rosnę nie w tę stronę, którą bym chciała. Jak to dobrze, że ten grudzień się skończył. Może w końcu się dopnę, ale nie można tyle marudzić, dobrze że buty i czapka są jeszcze dobre.
A ogólnie, to grudzień nie był zbyt interesujący. Nic nie przeczytałam, z wyjątkiem materiałów szkolnych, były jakieś egzaminy. Jak się domyślacie, zdałam je wyśmienicie, ale to jeszcze nie koniec, bo coś tam jeszcze czeka. Nie sprzyjają nagłe napady senności, napady kaca bez kaca, czyli bez alkoholu. Dlatego nie lubię tego czasu już po wigilii. Nie dlatego, żebym nie lubiła świąt. Święta są miłe, ale miłość ludzka, nadmiar jedzenia, moje nieumiarkowanie i nieumiejętność odmawiania źle się dla mnie kończy. Moja wątroba marudzi, co się odbija na moim nastroju. Nic mi prawie jeść nie wolno, a tyle kuszenia, zapraszania, namawiania. No jedz! Nie może się zmarnować! A ja rosnę nie w tę stronę, którą bym chciała. Jak to dobrze, że ten grudzień się skończył. Może w końcu się dopnę, ale nie można tyle marudzić, dobrze że buty i czapka są jeszcze dobre.
Na początku grudnia już zakwitł mój jedyny storczyk. Byłam też u młodszej córki Ani, którą widzicie na zdjęciu. Nie mogę dojechać do Asi, która mieszka dużo dalej, ale mam nadzieję że w tym roku uda mi się wygłaskać jej koty, mamę mojej Gryzeldy oraz sędziwą labradorkę. No i moje wnuki, które tylko patrzeć jak z domu wyfruną.
Nie wiem jak Wasze koty, ale moja Gryzelda uwielbia choinkę, Sissi tylko chwilami coś z niej wykrada, żeby pół nocy urządzać polowanie. Często słyszę, że innych koty są grzeczne, nie wchodzą na stół, nie zwalają choinki... Yhy. Zamontujcie sobie kamerkę, zaobserwujcie co robią, kiedy nikogo nie ma w domu. Po drugie: ludzie się różnią, zwierzęta też. Nie bądźmy dziećmi, wiemy jak jest.
Nie wiem jak Wasze koty, ale moja Gryzelda uwielbia choinkę, Sissi tylko chwilami coś z niej wykrada, żeby pół nocy urządzać polowanie. Często słyszę, że innych koty są grzeczne, nie wchodzą na stół, nie zwalają choinki... Yhy. Zamontujcie sobie kamerkę, zaobserwujcie co robią, kiedy nikogo nie ma w domu. Po drugie: ludzie się różnią, zwierzęta też. Nie bądźmy dziećmi, wiemy jak jest.
Gryzelda za to od początku musi być ciągle w centrum uwagi. Ledwo usiądę i już ją mam na kolanach. Mimo większego apetytu niż jej pańcia jest drobną koteczką, ma problemy z trzustką, przez co nie jest łatwo z jej karmieniem. Druga za to całe dnie przesypia, ewentualnie pozwoli się wygłaskać, wyczesać sierść i wraca na swoje legowisko. Wszystko musi być pod jej kontrolą, zdjęcia kiedy sama na to pozwoli.
Dostałam, ale ich jeszcze na nogach nie miałam. Były też spacery za Odrę, jak widać płynie sobie spokojnie.
Nie zabrakło też kosmetyków. Ulubiona maska do włosów cienkich i suchych Kerastase, mus do ciała Nacomi, który nie grzeszy wydajnością, olejek do demakijażu, także serum do twarzy z dzikiej róży The Ordinary.
Była też przygoda z tuszem do rzęs Inveo, który okazał się totalnym niewypałem, na szczęście w porę pospieszył Mikołaj i przyniósł najpierw jeden, później drugi tusz razem z primerem. Nie zabrakło też wymarzonej Chanel. Było też dużo innych prezentów od cudownych ludzi, których nie pokażę na blogu 😁
Była też przygoda z tuszem do rzęs Inveo, który okazał się totalnym niewypałem, na szczęście w porę pospieszył Mikołaj i przyniósł najpierw jeden, później drugi tusz razem z primerem. Nie zabrakło też wymarzonej Chanel. Było też dużo innych prezentów od cudownych ludzi, których nie pokażę na blogu 😁
Czy mam jakieś plany? Jak każdy je mam, ale nie powiem głośno, żeby nie zapeszyć. Sama nie mam pewności czy mi zdrowie na wszystko pozwoli. Mam marzenia, między innymi, żeby więcej mi zdrowia nie ubywało, bo już niewiele go zostało, żeby moim kotom nie zabrakło głaskania oraz dobrej karmy. One byle czego jeść nie mogą. Żebym była w stanie spełniać marzenia innych. A jaki był Wasz grudzień?
Ściskam! ❤️
Przemiły wpis Dorotko :) Ja też swoich planów nie mówię głośno, wszędzie. Są dla mnie :) Przede wszystkim dużo zdrowia! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :* O marzeniach nie wolno mówić głośno, są bardzo płochliwe ;)
Usuńsą plany o których mówię głośno ale rzeczywiście te najbardziej upragnione siedzą cicho we mnie nie mówię o nich poniewaz tez nie lubię zapeszać!
OdpowiedzUsuńJa tak samo, nie wszystkimi warto się dzielić. Nie znamy do końca ludzi, ani swojej wytrwałości :D
UsuńFajne podsumowanie grudnia, a kociak uroczy :D
OdpowiedzUsuńMoja kotka jest straszną rozrabiaką w porównaniu do swojej matki :/
Szczęśliwego Nowego Roku 2020! Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
No dobrze że człowiek ma blog i może publikować to daje uczucie ulgi często gdy wyrzucam z siebie pewne rzeczy.
OdpowiedzUsuńWszyskiego dobrego rzede wszystkim zdrowia w 2020 roku
Oj dobrze, inaczej człowiek by wszystko w sobie dusił :D
UsuńWzajemnie ❤️
UsuńTeż się cieszę, że grudzień się skończył, był totalnie szalony - przeprowadzka i święta w nowym domu dały mi mocno popalić.
OdpowiedzUsuńNo to świetne zakończenie roku, warte tych wszystkich szaleństw :) Niech Ci się dobrze mieszka w nowym domu :)
UsuńDla mnie grudzień było słodko-gorzki, ale ostatecznie wyciągam z niego tylko to, co dobre. 😊
OdpowiedzUsuńI tak najlepiej! Zapominajmy o przykrych chwilach, to dobrze robi :) Życzę jak najwięcej wspaniałych chwil w tym roku <3
UsuńGrudzień bardzo zabiegany, szybko minął ;)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście Milenko, chociaż tą przedświąteczna bieganina również miała swój sens :)
UsuńJa też czasami daję upust a potem to kasuję :D gratuluje zdania! Ile tych masz tych wnuczków?:D
OdpowiedzUsuńTak najlepiej:D Mam jeszcze 16-letnią wnuczkę Maję i 10-letniego Adasia u starszej córki Asi :) Nikosia jest u Ani, ma 5 i pół roku :)
UsuńMoja kocia familia, pozdrawia Twoje kociaczki <3
OdpowiedzUsuńWzajemnie :) Moje leniwce też pozdrawiają Twoją kocią gromadkę <3
UsuńBardzo przyjemny klimat tu u Ciebie, fajne zdjęcia. Lubię takie migawki dnia codziennego to niezwykła pamiątka :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńuwielbiam Twoje wpisy ;) Zgadzam się z wszystkim co napisalaś ;) Wspaniałości i wiele energii na Nowy Rok ;)
OdpowiedzUsuńRównież się cieszę, że grudzień się skończył. Bliżej do wiosny, lata, ciepła :)
OdpowiedzUsuńMój grudzień był męczący, córka chorowała i ja nie miałam zbyt dużo miłych i spokojnych dni. Cieszę się, że ten miesiąc już się skończył
OdpowiedzUsuńGrudzień minął mi szybko jakoś za szybko, u lekarzy, na bólu, ale też nie był zły :) Masz wesoło z kotami :) Ja mam kota na dochodne, u brata haha
OdpowiedzUsuńNa dochodne też czasem mam :) Życzę dużo zdrowia :)
UsuńOh so cute photos darling
OdpowiedzUsuńxx
:)
UsuńTak długo zbieram się do wypróbowania marek Kerastase i The Ordinary...
OdpowiedzUsuńCałe życie przed Tobą :D
UsuńZa mną też chodzi The Ordinary i ten krwawy peeling. Niestety, co jestem w Douglasie nie mają go na stanie :(
UsuńDzień bez kotełka dniem straconym ;p
OdpowiedzUsuńNiestety, jest dom, jest kot :D
UsuńLove the cat :-D
OdpowiedzUsuńMi grudzień minął naprawdę szybko, sama nie wiem kiedy. Bardzo ładne zdjęcia, kotki urocze. ;) Życzę wszystkiego dobrego w nowym roku. ;)
OdpowiedzUsuńAle córę to masz piękną!
OdpowiedzUsuńKot w siatce super wygląda
OdpowiedzUsuńa wiesz ja lubię to twoje stękanie...serio. Jaki był u mnie grudzień, chyba taki jak każdy inny miesiąc, no może wiecej dni wolnych od pracy, mogłam odpocząć, obejrzałam sporo filmów, poświęciłąm więcej czasu na ćwiczenia...pozdrawiam Ciebie i twoje kotki :)
OdpowiedzUsuńgrudzień ... cieszę się, że już minął, nie przepadam za świętami, zawsze się narobię, nabiegam za prezentami, jednym słowem robota i stres a przyjemności niewiele ;) Kotki (kotek?) słodziaki :) moja już staruszka i nie ma z nią kłopotów, choinki się nie "czepia" ;D Dorotka życzę Ci dużo zdrowia i realizacji tych niewypowiedzianych planów :)
OdpowiedzUsuńJa o dziwo sie nie obzarlam, co jest dla mnie nietypowe 😂
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci Dorotko, aby wszystkie Twoje plany spełniły się i dużo, dużo zdrówka. �� �� ��
OdpowiedzUsuńJak widać działo się sporo. Ale faktycznie najważniejsze, że plany się spełniły i kończysz stary rok spełniona. Tego samego życzymy Ci w 2020 :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubie Grudzien ale wlasnie czekam na wiosne wiec tez ciesze sie Dorotko ze mymy styczen i Nowy Rok i nowe plany ;)
OdpowiedzUsuńMi grudzień bardzo szybko minął. Przed świętami jeszcze miałam remont w domu, po remoncie generalne porządki gotowanie pieczenie na święta, obrona pracy licencjackiej. Ogólnie pracowity ale satysfakcjonujący miesiąc :) Masz piękną córę :)
OdpowiedzUsuńU mnie grudzień był słodko-gorzki. Na jedną miła rzecz, przytrafiała jedna średnio fajna. Ale mam fajna ekipę, świetna rodzinę i jakoś to idzie.
OdpowiedzUsuńMój storczyk też zakwitł na święta :)
OdpowiedzUsuńMój grudzień szybko minął i całe szczęście, bo nie miło go wspominam. Ps. Ładniutka córka :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam imię Gryzelda ;)
OdpowiedzUsuńExtraordinary significant post, where you make the fundamental center, truly satisfies me for its vital of significance. After all it is an incredible article with all the fixings. Much obliged ahead of time for posting it.
OdpowiedzUsuń