Komin zamiast maseczki idealny na zimę
Już pewnie zdążyliśmy przyzwyczaić się lub nie do masek ochronnych przeciw wirusowi Covid 19. Przyznam, że nie każda maseczka mi służy, stąd pewnego czasu przeszłam też swój okres buntu, ale nie dlatego żebym nie wierzyła w istnienie nowego gościa wirusa, ale nie mogłam w tym oddychać, chodzić w okularach, co przy dużej wadzie wzroku jest wykluczone. Bunt został zwyciężony przez rozsądek, kiedy to coraz więcej osób z mojego otoczenia przeszło zakażenie, są też osoby które niestety odeszły z tego świata. Niedawno sama ciężko przeszłam jakąś infekcję, dla tego tym bardziej jestem za zachowaniem szczególnej ostrożności.
Najbardziej służą mi maski jednorazowe, ale zimową porą świetnym rozwiązaniem jest komin zamiast maseczki z filtrem PM.
Komin na twarz zamiast maseczki zaprojektowany został przez SafeMask z myślą o najwyższym poziomie zabezpieczenia przed zimnem, smogiem oraz patogenami. Uszyty jest z ciepłego i gęstego mikropolaru, który ochroni nie tylko przed wirusami, ale również przed przeziębieniem. Materiał ten posiada Certyfikat Oeko-Tex Standard 100.
Komin ten zapewnia ciepło podczas chłodniejszych dni, zapewniając też przy tym dużą swobodę w oddychaniu. Umieszczony z tyłu ściągacz gwarantuje natomiast idealne dopasowanie do kształtu twarzy, dzięki czemu nie będą też nam parować okulary. Od wewnętrznej strony komina znajduje się kieszonka, w której można umieścić dołączony filtr PM 2.5. Produkt spełnia wytyczne Ministerstwa w sprawie zasłaniania ust i nosa.
Komin na twarz zamiast maski nie tylko chroni, ale też grzeje, także szyję, dlatego najlepiej sprawdzi się na zewnątrz, na przykład podczas dłuższych spacerów, na rower. Jest lekki, miękki, przyjemny dla skóry, pozwala na swobodne oddychanie, natomiast dzięki regulacji nie dopuści do parowania okularów. Elegancki czarny kolor pasować będzie do wielu stylizacji. Nie potrzeba też nakładać przy nim szalika.
Maska polarowa nie będzie dobrym rozwiązaniem, kiedy wybieramy się na dłuższe zakupy, gdzie czeka nas dłuższe przebywanie w ciepłych pomieszczeniach zamkniętych. Tam na przykład opuszczałam komin, kiedy nikogo nie było w pobliżu. Można też zabrać ze sobą na ten czas cieńszą maseczkę na wymianę.
Jak to polar, komin bardzo łatwo się pierze, szybko schnie, co ułatwia higienę podczas codziennego stosowania. Komin bardzo dobrze się sprawdzi na długie zimowe spacery, kiedy jest duży wiatr, ochroni nas również przed przeziębieniem, co o tej porze też jest bardzo częste. Nie ma problemu, kiedy chcemy nagle kichnąć czy wysmarkać nos, wystarczy opuścić na chwilę komin, maseczkę przy tym musiałam ściągać.
Komin zamiast maseczki na twarz to nie tylko wygodne, ale też niedrogie rozwiązanie, dostępne na każdą kieszeń na stronie internetowej SafeMask. Wybór należy do Was. Ciekawa jestem, jakie są Wasze ulubione maseczki ochronne.
Miłej niedzieli! 🙂
Mi również maseczki nie służą:( Ostatnio zaczęły mi się robić pryszcze przez te bakterie.. ale cóż.. trzeba nosić. Może rzeczywiście komin jest dobrą alternatywą
OdpowiedzUsuńNa zewnątrz jest całkiem ok, przy dłuższych zakupach czy w pomieszczeniu zamkniętym nie śmiem Ci proponować :)
UsuńMi właśnie też za bardzo maseczki nie służą, ale wydaje mi się, że z kominem może być tak samo. Nawet jak przez tydzień nie wychodzę z domu, bo pracuję i uczę się właśnie tutaj zdalnie to jak założę nawet raz czystą wypraną maseczkę to zawsze coś i tam mi się zrobi jeżeli chodzi o trądzik.
OdpowiedzUsuńKomin jest luźny, nie dotyka za bardzo skóry poza ściągaczem, podobnie jak szalik. Najczęściej noszę jednorazowe i często zmieniam, są o wiele bardziej znośne :)
UsuńDobrze, że nie parują okulary :) Ja maseczek nie znoszę nosić ;(
OdpowiedzUsuńTeż nie, na szczęście nie muszę ich na długo zakładać. Na szczęście rzuciłam dawny zawód ;)
UsuńJa przez maseczkę miałam bardzo duże problemy z cerą ale w okresie wakacyjnym. Mam ich już dosyć!
OdpowiedzUsuńJak bym miała tak się męczyć w pracy, pewnie bym zwariowała. Na szczęście nie wychodzę na dłużej niż godzinę czy dwie i noszę jednorazowe. Szmaciane są nic nie warte. Myślę o przyłbicy.
UsuńNie cierpię tych maseczek, to jest straszne.
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za nimi.
UsuńFajna alternatywa na maseczkę i szalik w jednym. Jednak w sklepie może być za duszno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Oj tak! Do ciepłych pomieszczeń lepiej zamienić na lżejszą maseczkę :)
UsuńWarto spróbować.
OdpowiedzUsuńCiepło będzie :)
UsuńŚwietny pomysł :) też nie przepadam za maseczką, ale trzeba nosić :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie mamy wyjścia póki co :) Również pozdrawiam :)
Usuńczyli takie trochę dwa w jednym zasłania usta nos i szyję.
OdpowiedzUsuńAkurat na zimę :)
UsuńBardzo fajny pomysł z tym kominem, ja ostatnio zamiast maseczki obwiązuję nos i usta apaszką :)
OdpowiedzUsuńTeż dobre wyjście :)
UsuńNcie :-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFajne rozwiązanie. Ja maseczek już mam naprawdę dość... teraz jeszcze z tą wilgocią na zewnątrz... a moja twarz to chyba jeszcze rok po pandemii będzie dochodzić do siebie. Oby jak najszybciej te akcesoria przestały nam być potrzebne :)
OdpowiedzUsuńNo niestety trzeba nosić maseczkę i nic na to nie poradzimy.
OdpowiedzUsuńMnie "duszą", dlatego kupiliśmy przyłbice, które też parują.
Przeszliśmy z M. covid, nosiliśmy przed chorobą, nosimy po.
Oby ta pandemia wreszcie się skończyła i moglibyśmy spokojne oddychać.
Serdeczności posyłam.
PS Mam nadzieję Dorotko, że u Twojej Córki jest już lepiej.
Fantastyczna sprawa z tym kominem. Mój mąż też ma taki komin, może nie tej samej firmy, ale mówi że mu się sprawdza.
OdpowiedzUsuńSwietny pomysl, ja ostatnio tez uzylam golfa zamiast maseczki ;D
OdpowiedzUsuń