Spacer z kotem
Po długiej zimie w końcu zdecydowała się wrócić wiosna. Nie tylko ludzie się cieszą, koty również szaleją z radości. Po dniach pełnych emocji i stresów postanowiłam wybrać się na spacer z kotem. Uważam że kot to najlepsze towarzystwo, chociaż nie jest to spacer prostymi ścieżkami.
Wybraliśmy się do parku. Najpierw jednego, później drugiego. Raz szedł przy nodze, raz trochę dalej od nogi, czyli musiał zaliczyć po drodze wszystkie krzaki. Mimo wszystko nie gubiliśmy zasięgu, bo cały czas obserwował gdzie jestem. Zobaczcie sami.
Tak to już jest, że w pewnym wieku do towarzystwa zostaje tylko kot, chociaż uważam koty za najlepsze towarzystwo. Nie narzekają, nie marudzą, chyba że po kociemu. Nie pociskają też ciemnotą, co u ludzi mnie irytuje. Mój kot spaceru mi nie odmawia, odprowadza mnie codziennie do śmietnika, tym razem poszliśmy trochę dalej.
Na początku obeszliśmy fontannę, czyli ja obeszłam, bo Messi monitorował krzaczki, licząc przy okazji szczebelki.
Powoli przeczesywał krzaczki wzdłuż parku, pozwalając mi przy tym na krótki odpoczynek na ławce. Nie usiedziałam jednak, bo chciałam to uwiecznić na zdjęciach.
I tak powoli doszliśmy do drugiego parku, gdzie pozachwycałam się kwitnącym bzem, kiedy koteł tarzał się po trawnikach.
Po drodze spotkaliśmy kilka kociar, które pozachwycały się z kolei Messim. Znudzony pieszczotami odwrócił się, dając mi znak, że czas wrócić do domu.
Po drodze jeszcze krótka radość tarzania się i gryzienia trawy, następnie przeprowadził mnie idąc już przy nodze przez pasy...
I wróciliśmy do domu, gdzie czekała reszta kociego towarzystwa. Spacer odbywał się wśród zieleni, przez parki, gdzie oboje mogliśmy odetchnąć, zrelaksować się. Po zakupy bym go raczej nie zabierała, tam z kotem raczej relaks niemożliwy. Fajnie by było mieć ogródek, ale nie ma, więc trzeba cieszyć się tym co jest.
Życzę Wam dużo słońca! 🙂
W moich okolicach bez jeszcze nie kwitnie, ale może jutro tak,bo pąki ma duże i powinny się otworzyć. Kotek jak widzę grzeczny, przyzwyczajony do spacerów. Nie każdy kot tak potrafi jak to kot. :)
OdpowiedzUsuńOj tak, on nie tylko ze mną tak chodzi. Sąsiadów też pilnuje ;)
UsuńPiękne widoki, jak widać koty chodzą własnymi drogami.
OdpowiedzUsuńOj tak, jak zawsze :D
UsuńNiesamowity kot! Miałam kiedyś też wspaniałego kocurka- nigdy nie drapał, był łagodny jak baranek i też wszędzie za mną chodził jak pies :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam wcześniej, ale na spacery żaden ze mną nie chodził. Jeden tylko odprowadzał do końca podwórka jak szłam do pracy :D
UsuńPiękny Messi, moje tez za mną chodzą, jak psiaki :)
OdpowiedzUsuńOne są bardzo towarzyskie i ciekawskie :D
UsuńBardzo fajny taki spacerek, miałam sąsiada co wyprowadzał kota na smyczy, codziennnie maszerowali koło moich okien. Madzia ślicznego kotka i mądrego...
OdpowiedzUsuńMa być..."masz" ha!ha! tak jest jak pisze z komórki...
UsuńMoja komórka też mi takie figle robi ;) Z kotem chodzę niedaleko, prowadzenie na smyczy nie jest jego mocną stroną ;)
UsuńUroczy kociak :D Pięknie uchwyciłaś na zdjęciu stokrotki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Śliczny kotek:)
OdpowiedzUsuńWidać, że zadowolony ze spaceru 🙂
OdpowiedzUsuńNo tak pogoda nastraja do spacerków.
OdpowiedzUsuńPiękny i mądry kotek tzw. spacerówka. Też miałam kiedyś takie koty. Ostatni kotek czarno-biały odszedł w ubr. Teraz mam 2 koteczki ale jeszcze małe dopiero je wychowuję. Pozdrawiam Kociara
OdpowiedzUsuńO super, napiszesz coś więcej o swoich kotkach? :)
UsuńU mnie bez też zaczyna kwitnąć, powoli, ale ważne zaczął. Słodki kociak, ma urocze białe skarpetki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Fajny ten Twój kocur choć ja zdecydowanie jestem "team psy" 😀
OdpowiedzUsuńTo jest taki koto-pies :D
UsuńBałabym się, że ucieknie. Moje siedzą grzecznie w domu.Nie wypuszczam, bo to się niestety u nas źle kończy :(
OdpowiedzUsuńJak by chciał uciec, to już dawno by to zrobił. Okna są otwarte prawie cały czas.
UsuńU nas bez smyczy by się nie obyło. Mam mądrego i przywiązanego kotka <3
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Moje też są mądre i przywiązane :)
Usuń