Chociaż balsamów do ciała używam hurtowo, to ostatni raz Garniera kupowałam lata temu. Raczej nie przepadam za tego typu markami. Balsam do ciała Body Tonic Garnier otrzymałam w prezencie, nie jest on kupiony w Polsce. Chociaż krążą legendy, że kupione za granicą kosmetyki są lepszej jakości, ten także mnie nie zachwycił.
Duże spłaszczone opakowanie ze sztucznego tworzywa ma uroczą szatę graficzną, wszystkie potrzebne informacje, niestety, nie jest stabilne. U mnie najczęściej leży gdzieś pod ręką do posmarowania dłoni lub stóp. Chociaż zawiera 400 ml lekkiego balsamu, nie należy on do wydajnych. Plusem jest wygodna aplikacja, dzięki czemu nie trzeba pilnować zakrętki.
Odżywczy balsam ujędrniający Body Tonic Garnier ma ujędrniać, odżywiać i wzmacniać skórę na co mają wpłynąć zawarte w składzie kofeina oraz ekstrakt z zielonej herbaty, który działa również antyoksydacyjnie.
Plusem jest lekka konsystencja i świeży cytrusowopodobny zapach, który po bliższym wąchnięciu przypomina raczej zapach kostki do toalety. Zapach nie jest na szczęście wyczuwalny zbyt długo, chociaż z początku daje nawet miłe wrażenie. Balsam bardzo łatwo rozprowadza się na skórze, nie lepi się, jest idealny na początek dnia, kiedy trzeba szybko nakładać ubranie. Na tym zalety tego balsamu się kończą.
Efekt nawilżenia i odżywienia skóry niczego nie urywa, moja skóra wymaga po tym balsamie częstego ponowienia aplikacji. Nie było mowy również o ujedrnieniu, co przy tym składzie wcale mnie nie dziwi. Po dwóch tygodniach miałam pozapychane mieszki włosowe, zrogowaciałą skórę, przez co zostawiłam balsam do smarowania stóp i dłoni. Wróciłam do ulubionego balsamu Kneippa, nadal będę omijać Garniery z daleka.
Być może u kogoś z Was ten balsam lepiej się sprawdza, co mnie bardzo cieszy. Nie wszystko musi być u wszystkich tak samo, każda skóra inaczej reaguje, co przecież jest normalne. Ja napisałam o swoich odczuciach, ciekawa jestem jak u Was sprawdzają się te balsamy do ciała.
Balsam do ciała Body Tonic Garnier jest dostępny chyba wszędzie. Kupicie go w każdej drogerii, jak również na stoiskach w supermarketach. Znacie go?
Pozdrowienia! 🌞
Raczej go nie kupię.
OdpowiedzUsuńNie nalegam :D
UsuńU mnie Garnier też się średnio sprawdza. Akurat całowałam parę razy w produkty włosowe, niestety nie bardzo dają radę. Z drogeryjnych to już wolę Alterra.
OdpowiedzUsuńAlterra zrobiła mi takie siano na włosach, że omijam z daleka. Tam wszystko jest do ...
UsuńRaczej denat mnie nie przekonuje do ciała
OdpowiedzUsuńTeż bym go sama nie kupiła :)
UsuńNie znałam tego produktu, ale chętnie bym go przetestowała :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Rozejrzyj się w drogeriach ;)
UsuńWszędzie dostępny, a ja go jeszcze nigdzie nie widziałam :D ...Ale może po prostu nie zwracałam uwagi :)
OdpowiedzUsuńNiewiele straciłaś :D
OdpowiedzUsuńKurde pamiętam, jaki kiedyś stosowałam taki w czerwonej butelce i tak średnio się sprawdził. Jednak było to tak dawno temu, to ja zobaczyłam tytuł i zdjęcia myślałam, że od tego od czasu dużo mogło się zmienić. A tak czytam i widzę, że raczej szału nie robi, wiec raczej nie skorzystam, by się z nim zaprzyjaźnić. :)
OdpowiedzUsuńTeż stosowałam, efekt był podobny, chociaż nie. Szybciej zapychał. Będę omijać :D
UsuńMiałam tylko kiedyś czerwony i był ok bez szału, tego nie miałam. Szkoda, że się nie spisał
OdpowiedzUsuńPozdrawiam : )
No właśnie, u mnie tak samo. Jeszcze szybciej zapychał. Również pozdrawiam :)
UsuńJa nie miałam nigdy, ale faktycznie każdy z nas ma inną skórę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kolorowo!
Zgadza się :)
UsuńEe...to sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńGarniera kiedyś miałam, chyba czerwonego jakiegoś i nawet fajny był;)
Teraz męczę 5 olejków Eveline..i masakra.. ten śmierdzi jak apteka:p
U mnie czerwony jeszcze szybciej zapychał :D Za Eveline nie przepadam, więc nie kupuję :D
UsuńShame it didn't work for you.
OdpowiedzUsuńU mnie kosmetyki Garnier niestety wywołują alergię. :(
OdpowiedzUsuńU mnie też niestety :/
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńNie znam tego balsamu. Lubię niektóre produkty z Garniera, całkiem dobrze się u mnie sprawdzaj. Chodź tej marki nie miałam już od jakiegoś czasu :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
U mnie tragicznie, więc raczej próbować nie będę :D Również pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRaczej bym sie na niego nienskusila. Garnier jakoś mnie nie kusi
OdpowiedzUsuńTez nie przepadam za balsamami tej marki. Nie nawilżają jakoś mocno a tego po balsamie można byłoby oczekiwać.
OdpowiedzUsuńTen produkt to koszmar jakiś nie dość że śmierdzi, nie nawilża i jeszcze zapycha. Napewno nie zaryzykuję. Tutaj nie sprawdza się że "zagraniczne to lepsze". Ja osobiście unikam parafiny w kosmetykach.
OdpowiedzUsuń