I po świętach...


          Świąteczny poniedziałek mogę nazwać leniwym poniedziałkiem. Goście już wczoraj rozjechali się do swoich domów, ja znów zostałam sama. Zmęczenie przez całe to szykowanie odbiło się długim porannym snem...

No i nie obyło się bez lekkiego krwawienia z nosa. Takie delikatne tylko, ale dało mi do myślenia, że święta to święta i trza odpoczywać. 
Żadnego odpowiadania na maile, żadnego gotowania, tym bardziej, że przygotowane potrawy tak szybko nie ubywają. Dojadałam sałatki, ugotowane jajka, serniczek oraz resztki ciasta cytrynowego. Całe szczęście, że spódnica jest na gumie.

Nie wspominając, o której godzinie wstałam, zrobiłam wszystko to, na co wcześniej nie miałam czasu, czyli aromatyczną kąpiel, następnie peeling kawitacyjny poprzedzony peelingiem enzymatycznym Hydro Balance Apis. Po takiej dawce cukru było co oczyszczać, a ja na co dzień cukru unikam. Lubię słodycze, ale pozwalam sobie na nie tylko podczas świątecznych przyjęć, albo wielkiego chciejstwa, które na szczęście występuje coraz rzadziej. 


Po aromatycznej kąpieli i porannym oczyszczaniu skóry nałożyłam sobie peeling enzymatyczny na kilka minut, następnie wykonałam peeling kawitacyjny przy pomocy urządzenia Garett Beauty Sonic, po peelingu kawitacyjnym była sonoforeza i krem Marveillance Lift Nuxe. Nie zapomniałam też o nałożeniu kremu ochronnego z filtrem, makijaż odłożyłam na później, a ponieważ nie chciało mi się już nigdzie wychodzić, to go sobie podarowałam. 

Moje ulubione pantofelki zrobiły się tym razem za duże. Albo one wyrosły z moich stóp, albo moje stopy się skurczyły, a że nowych butów nie kupiłam, to wolałam już nigdzie nie wychodzić i lenić się do oporu oglądając filmy. 

Jedzenia chociaż nie było dużo, i tak nie brakowało, i tak trzeba będzie schudnąć. Przed świętami obawiałam się trochę, że zabraknie chleba, nawet go nie ruszyliśmy. Nie było wystawnie, było skromnie, ale nic nie brakowało, nic też nie muszę wyrzucać. Moje święta były miłe i spokojne, tak jak sobie wymarzyłam, tak jak mi życzyliście, za co jestem bardzo wdzięczna. Mimo wszystko, nie zabrakło trochę smutku, że nie wszystkim to było dane. 

Trzymajcie się ciepło! ☀️

Komentarze

  1. Cieszę się, że i u Ciebie święta minęły spokojnie. U mnie również i też nie zmarnowaliśmy żadnego jedzenia. Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Super że czas upłynął tak jak sobie tego wymarzyłaś. Co do krwawienia z nosa to czasem jest spowodowane wysychaniem śluzówki, w aptece można dostać specjalistyczne smarowidło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie, że możesz tak spokojnie spędzić poświąteczny dzień. Życzę miłego relaksu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja na święta pojechałam na wycieczkę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie też było skromnie, ale nic nie brakowało, nic też nie muszę wyrzucać. Niemnie jednak trochę się przejadłam i odczuwam teraz skutki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko i ja trochę więcej zjadłam niż przewidywałam :D Mam nadzieję, że już jest dobrze;)

      Usuń
  6. Też nie szaleliśmy z ilością jedzenia, nie lubię wyrzucać niedojedzonych resztek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie lubię wyrzucać jedzenia, na szczęście obyło się bez tego :)

      Usuń
  7. U mnie jak co święta jest sporo jedzenia, a ja ciągle chodzę przejedzona :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie trochę tego jedzenia po świętach zostało, chociaż nie szalałam z przygotowaniami, ale najzwyczajniej jakoś nikt nie był skory do jedzenia. Co się dało to zamroziłam, będzie na któryś weekend :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też niewiele jedli, ale sama dojadłam, co zostało ;)

      Usuń
  9. Święta minęły mi spokojnie w domowym zaciszu. Też urządziłam sobie domowe spa i odpoczywałam, bo przygotowania do Wielkanocy nieco mnie wymęczyły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super :) Też mnie wymęczyły przygotowania, a takie spa jest potrzebne dla nas :)

      Usuń
  10. Te wszystkie peelingi....nie mam pojęcia, o czym piszesz:). Czasem używam enzymatyczny Dr Eris i zwykły apteczny krem za 10 zł :), po prostu nie znam się na tych nowoczesnych czarach. A co do smutków mimo świąt, to zrobiłam wielką paczkę dla pewnej Ukrainki, żeby choć odrobinę oderwać ją i jej dzieci od myśli o wojnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy pielęgnuje jak mu pasuje. Ja lubię o siebie zadbać, a kiedy pomagam, nie muszę tym się chwalić na prawo i na lewo. Mi wystarczy to robić po cichu. Mimo wszystko, to nie zaspokoi poczucia wolności i bezpieczeństwa tych ludzi, nie zwróci życia zabitym, dlatego mi smutno.

      Usuń
  11. Niby się nie przejdłam, ale i tak zjadłam więcej niż bym chciała. Jestem łakomczuch, i jak stoi przed oczami to się chcę. Miałam gości, przyleciał syn, były wnuczki, rodzeństwo, tato, rodzina. Więc się orobiałam jak koń na wielkiej pardubickiej. Ale święta są dwa razy do roku, dopóki daję radę, to cieszą mnie takie chwile, spotkania. A teraz mogę sobie już odpoczywać

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja nie znoszę świąt, więc cieszę się, że w końcu się skończyły.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podoba Ci się moja twórczość, będzie mi bardzo miło, jeśli postawisz kawę 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.