Chociaż już przyleciały bociany i cała natura daje nam oznaki wiosny, to zimowa ubranie wcale wiosennie nie nastraja. Próbuję przywołać ją kolorami i nic. Nadal czekam. Kondycja spadła już do zera.
Wychodzę na spacery, ale z moimi efektami wzrokowymi nie daję rady długo maszerować, chociaż bardzo chcę. Głowa by chciała, ale ciało nie to.
Nie wiedziałam, że wizyta w salonie fryzjerskim, kilka przymiarek w sklepie i spacer może tak zwalić z nóg. Krótki wysiłek zwala z nóg. Szkoda, bo mam pewne plany, do których kondycja jest wyjątkowo niezbędna. Nadzieję daje mi zabieg na oku, który ma być już za 3 dni, mam nadzieję, że ostatni, chociaż w tym roku. Liczę, że mgła i podwójne widzenie opuści lewe oko i nie będę robiła wrażenia podchmielonej kobiety czy mocno zdziwionej. To jest bardzo męczące i dołujące jednocześnie.
Zmęczyć i zabrać sen potrafią koty, które nadużywają mojej cierpliwości. Najbardziej je kocham, kiedy śpią, albo masują mi plecy.
Mam nadzieję, że w końcu zabiorę się do stworzenia mydła. Miałam to zrobić wczoraj, dziś, ale znów wyszło magiczne słowo "JUTRO". Oby się spełniło.
Zabieram się do przeczytania książki, ale bez dobrze dopasowanych szkieł nie jest to takie proste. Na szczęście już zamówiłam szkła do czytania. Był mały problem, bo pani w optyku powiedział mi, że przy wyciaganiu starych szkieł mogą pęknąć. Nie będę kupować nowych oprawek, kiedy za tamte zapłaciłam kilka stówek, a mają zaledwie półtora roku. Przy mojej emeryturze byłoby to co najmniej bezmyślne, więc modlę się, by mi ich nie uszkodzili, bo wpadłabym w czarną rozpacz.
Moja okulistka zleciła mi nowe krople na jaskrę i przeciwzapalne na to chore oko, i teraz muszę brać dwa razy dziennie. Szczypią w oczy jak nie wiem co. Dziś zapomniałam po nich spojrzeć w lusterko i tak przywitałam z rozmazanymi oczami panie z karmą dla kotów. i pewnie myślały, że sobie popłakałam.
Na koniec coś bardziej radosnego, bo odwiedziłam ulubiony second hand i
znalazłam sukienkę całą z wiskozy marki Danhen. Będzie mi służyć nie tylko letnią porą, przyda się także jesienią. Już jest wyprana.
Odświeżyłam fryzurę. Nie powinnam marudzić, że moje włosy rosną w zastraszającym tempie, co jest nieekonomiczne, tak więc moje odrosty były już na pół głowy. Mam już nowe pasemka.
Myślę, że w końcu zrobię to, co zrobić miałam, nie będę się ociągać z pisaniem postów, pokażę, własnoręcznie zrobione mydło i moje wpisy będą bardziej radosne.
Miłego weekendu! 🌞
Kochana trzymam mocno kciuki, abyś szybko wróciła do zdrowia i pełnej aktywności.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci bardzo tych problemów ze wzrokiem..
OdpowiedzUsuńOby mnie nie dopadły, bo czytam non stop i nie wyobrażam sobie życia bez książek..
Na "Słowika" zapisałam się w mojej bibliotece - dobra jest, bo kolejka ;)
Trzymaj się Dorotka! Trzymam kciuki znowu:))
Piękna fryzura :) trzymaj się!
OdpowiedzUsuńMnie też ta wiosna przybija, chociaż jest pięknie i powinnam tryskać energią. Powodzenia przy zabiegu.
OdpowiedzUsuńale super sukienka z wiskozy, jak ja lubię ten materiał napewno sie będzie dobrze nosiła zwłaszcza latem. Świetny zakup!
OdpowiedzUsuńDwa z Twoich kotów wyglądają jak moje! :))
OdpowiedzUsuńCzytałam "Słowika", tematyka nie jest najlżejsza, ale to bardzo dobra lektura w moim odczuciu. Mam nadzieję, że będziesz z niej zadowolona.
Dziwna ta tegoroczna wiosna - zimno, wietrznie, deszczowo. Bardziej późna jesień niż wiosna.
Masz bardzo ładny kolor oczu, Doroto :)