Maseczki to ulubiona część mojej pielęgnacji, dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy w najnowszym pudełku Pure Beauty Fantastycznie znalazłam małą kolorową saszetkę. Tym razem była to Maseczka naawilżająco kojąca Malina Eco Sorbet Bielenda.
Patrząc na tę małą saszetkę o barwnej szacie graficznej z pełną garścią cennych informacji, nie wiedziałam jeszcze czy jest to maseczka w płachcie, czy maseczka kremowa. Jak dla mnie, nie miało to znaczenia. Cieszyło mnie, że jest malinowa, bo uwielbiam ten owoc, a maseczek nigdy u mnie za dużo. Przyjmuję każdą, o ile będzie spełniać swoje zadanie, nie będzie się kleić, a także nie podrażni mojej kapryśnej skóry.
Okazało się, że maseczka jest kremowa i wystarczy jej nawet na dwa użycia, bo jest jej dokładnie 8 g. Nietrudno jest ją nałożyć równomiernie na skórę i ku mojej radości okazało się, że ani trochę się nie klei, natomiast cały zabieg uprzyjemnia świeży zapach sorbetu malinowego. Zanim zdradzę resztę, przypomnę jeszcze opis producenta.
Maseczka nawilżająco kojąca Malina Eco Sorbet Bielenda to kremowa, wegańska maseczka do pielęgnacji skóry wymagającej skutecznego nawilżenia i ukojenia, również dla cery wrażliwej.
Maseczka zawiera 99% składników pochodzenia naturalnego (wg normy ISO 16128), produkt certyfikowany przez PETA – wolny od okrucieństwa #crueltyfree.
Działanie:
Maseczka optymalnie nawilża, koi i odświeża skórę nie obciążając jej, nie narusza też jego naturalnej równowagi hydrolipidowej, natomiast doskonale pielęgnuje Twoją cerę, dzięki zastosowaniu składników aktywnych:
- Ekstrakt z maliny wspiera barierę hydrolipidową naskórka, intensywnie nawilża i odżywia skórę.
- Hydro Complex mix betainy i trehalozy, ten duet wykazuje wspaniałe właściwości nawilżające i kojące naskórek.
- Kwas hialuronowy dogłębnie nawilża i rewitalizuje naskórek.
Stosowanie:
- Maseczkę nakładamy równomiernie na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu na 15-20 minut
- Po tym czasie należy ją zmyć letnią wodą lub pozostawić do wchłonięcia.
- Dla osiągnięcia lepszego efektu można stosować maseczkę kilka razy w tygodniu.
Maseczkę nałożyłam tak samo jak krem, może trochę grubszą warstwą i trzymałam na skórze 20 minut. Kremowa konsystencja pozwala na równomierne nałożenie, a cały czas towarzyszył mi przyjemny malinowy zapach. Po 20 minutach całość się wchłonęła i nawet chciałam to tak zostawić, jednak przeszkadzał mi ten tłustawy film, przez co obawiałam się, że kiedy jeszcze nałożę krem ochronny i podkład, to może już nie być tak miło, dlatego zmyłam letnią wodą, co też łatwo nie przyszło. Mimo to, warto użyć tej maseczki, bo efekty odczuwalne są od razu. Skóra jest dobrze ukojona, niesamowicie nawilżona i gładka. Chętnie użyję tej maseczki ponownie, może raczej na noc, żeby nie było potrzeby zmywać.
Maseczkę nawilżająco kojącą Eco Sorbet Bielenda polecam dla osób ze skórą suchą, bardzo suchą, potrzebującą odbudowę bariery hydrolipidowej. Można ją trafić w większości drogerii, także w pudełku
Pure Beauty. Subskrybcja takiego pudełka pozwoli odkryć perełki, na które nie zwrócilibyśmy uwagi.
Lubicie takie maseczki, czy wolicie maseczki w płachcie?
Pozdrowienia! 🌞
*Współpraca barterowa
Witam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji testować tej maseczki, ale wygląda super i już czekam tylko kiedy wypróbuję ją na własnej skórze :) Uwielbiam maseczki, to świetne produkty do pielęgnacji :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Moja skóra od jakiegoś czasu potrzebuje nawilżenia. Ja jednak częściej wybieram maseczki w płachcie.
OdpowiedzUsuńJa wolę maski kremowe :) Tą miałam już kiedyś i miło wspominam, więc chętnie wrócę :)
OdpowiedzUsuńMiałam płyn micelarny z tej serii, więc jestem w stanie sobie wyobrazić jak ona musi pięknie pachnieć
OdpowiedzUsuńŚwietna Maseczka, nie spodziewałam się tego po opakowaniu. Wypróbuje sobie na noc.
OdpowiedzUsuńchętnie wypróbuje
OdpowiedzUsuńZapowiada się zachęcająco, wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuń