Malinowy mus do ciała Nacomi
Do pielęgnacji ciała miałam już prawie wszystko, ale jak zobaczyłam Malinowy mus odżywczy Nacomi poczułam się mocno skuszona. Czy mus zachwycił moje zmysły i skórę, dowiecie się czytając część dalszą.
Niewielkie plastykowe pudełeczko (150 ml) nie wygląda na jakieś super pojemne, ale pomyślałam, że na próbę będzie dobre. Cieszy ono nie tylko piękną szatą graficzną, ale też przyjemnym zapachem musu. Ponieważ jest to kosmetyk naturalny, trzeba go zużyć w ciągu 6 miesięcy.
Jak widać, pudełko ma dodatkowe zabezpieczenie, co jednocześnie trochę utrudnia aplikację musu, który niestety intensywnie tłuści wkładane tam palce. Konsystencja wydaje się mocno zbita, ale pod temperaturą ciała mus roztapia się na skórze i bardziej przypomina olej. Jeśli macie ochotę posmarować sobie nim dłonie, radzę trzymać je z daleka od papieru. Tak samo jak po wysmarowaniu ciała radzę się wstrzymać z ubieraniem. Ten niewinny, kuszący owocowym zapachem różowy mus potrafi zatłuścić wszystko. Na szczęście tylko przez chwilę, ale jednak. Spójrzmy jeszcze na obietnice...
Puszysty malinowy mus do ciała Nacomi o działaniu odżywczym przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji skóry normalnej i suchej. Dzięki kosmetykowi wegańskiej marki Nacomi możesz ujędrnić, wygładzić i dogłębnie nawilżyć skórę całego ciała.
Malinowy mus odżywczy możesz stosować bez ograniczeń jak balsam – zawsze wtedy, kiedy chcesz się odprężyć. Dzięki szybkiemu wchłanianiu się kosmetyku możesz dodatkowo nawilżyć skórę po porannym prysznicu. Mus nie pozostawi śladu ani na skórze, ani na ubraniu włożonym w pośpiechu... W tym ostatnim przypadku byłabym bardzo ostrożna.
Działają tu następujące składniki aktywne:
Masło shea działa nawilżająco, wygładzająco i przeciwstarzeniowo.
Ekstrakt z jabłka również opóźnia proces starzenia oraz uelastycznia skórę.
Wosk pszczeli również ujędrnia oraz zapobiega wyparowaniu wody z naskórka.
Olej inca inchi pielęgnuje skórę podatną na podrażnienia.
Skład INCI
Butyrospermum Parkii Butter, Persea Gratissima Oil, Caprylic Capric Triglyceride, Cera Alba, Helianthus Annuus Sunflower Seed Oil, Glycerin,Plukenetia Volubilis Seed Oil, Cetyl Alcohol, Pyrus malus Extract, Tocopheryl Acetate, Parfum, benzyl Salicylate, Limonene, Linalool, CI 75470.
Malinowy mus do ciała Nacomi wywołał we mnie z początku mieszane uczucia, a wszystko przez tę tłustą, smalcowatą konsystencję. Tłustość taka nie kojarzyła mi się najlepiej, a to dlatego, że nie kojarzyła mi się też proporcjonalnie z nawilżeniem skóry. Zawsze to jakoś działało na odwrót. Nie jest to może jakiś ósmy cud świata w nawilżaniu mojej skóry ciała, zwłaszcza moich skłonnych do przesuszenia łydek, ale w tym przypadku to działa. Mus ten nakładam świeżo po kąpieli na jeszcze wilgotną skórę, wtedy bez problemu rozpływa się pod palcami jak masełko i już niewielka ilość wystarczy do wysmarowania całego ciała. Mimo że tłusty, łatwo się rozprowadza i wchłania w skórę, ale z ubieraniem lepiej się wstrzymać, inaczej część musu wchłonie się także w materiał. Nawilżenie skóry spokojnie wystarczy do kolejnej kąpieli, mus dodatkowo odżywia i pięknie wygładza skórę, a owocowy zapach uprzyjemnia aplikację. Mus mimo małej pojemności jest dość wydajny, nie trzeba go dużo nakładać.
Jest jeszcze inna wersja zapachu, znajdziecie je w drogeriach Hebe, pewnie jeszcze w innych sklepach stacjonarnych oraz internetowych. Jeśli lubicie takie kosmetyki, zawsze warto je wypróbować na własnej skórze.
Miłej niedzieli! :)
Ja uwielbiam musy do ciała, więc chętnie przetestuję różne warianty zapachowe. 😊
OdpowiedzUsuńI prefer it to be absorbed well than greasy!
OdpowiedzUsuńHope you had a good Christmas xx
ja też lubię rozpieszczać moją skórę, lubię wszelkie masła, więc chętnie wypróbuje ten mus. Dzięki Dorotka, za recenzję
OdpowiedzUsuńUwielbiam olejki wiec pewnie i z tego musu bylabym zadowolona 😊
OdpowiedzUsuńPoznałabym, poszukam :)
OdpowiedzUsuńlubię ich produkty, chętnie przetestuję :)
OdpowiedzUsuńMalinka ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię kosmetyków o zbyt tłustych konsystencjach, chociaż czasami i takie stosuję, jeśli zauważę, że moja skóra ma taką potrzebę ;)
OdpowiedzUsuńJak malinowy to już go uwielbiam. Muszę sobie obejrzeć kosmetyki marki Nacomi, bo ich nie znam, oprócz jednej maski.
OdpowiedzUsuńPo musy chętniej sięgam, mimo, że zapominam o balsamowaniu ciała :D
OdpowiedzUsuńOj ten zapach bardzo do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńTo plastikowe pudełko jest całkiem poręczne, przynajmniej można zużyć produkt do końca;) Nie trzeba niczego rozcinać.
OdpowiedzUsuńMalinowy? Biorę! Najwyżej piżamkę wytłuści :-)
OdpowiedzUsuńOj nie lubię tłustego na ciele - akceptuję tylko na rękach :D Ale jeśli wchłania się w miarę szybko, to ok ;) Podobałby mi się chyba jego zapach - lubię owocowe :)
OdpowiedzUsuńmialam kiedys malinowy mus z jakiejs firmy i milo wspominam
OdpowiedzUsuńMnie by raczej ta smalcowata tłuściowa konsystencja od razu odrzuciła :D
OdpowiedzUsuńNacomi biore wszytsko w ciemno!
OdpowiedzUsuńOj musów do ciała mam aż za dużo, musze to wykończyć wszystko, ale z pewnością ten pachnie przepieknie :) Szkoda tylko że jest tłusty
OdpowiedzUsuńPoproszę taki mus, bo bardzo mnie zachęciła twoja opinia :)
OdpowiedzUsuń