Makijaż z metalicznym połyskiem, Glam&Shine My Secret


         Różowy kolor, o ile nie jest za krzykliwy, lubię też na powiekach. Może nie na całych, ale lekki akcent nie zaszkodzi. W paczce, o której pisałam niedawno tu, znalazłam Metaliczne cienie do powiek My Secret. Jak na tak niską cenę okazały się całkiem niezłe, postanowiłam więc pokazać je w makijażu.

Jak na tak niską cenę, mają też całkiem solidne i dobrze dopracowane opakowanie. Kilka razy spadło na podłogę i nic się nie stało. Oby tak dalej, chociaż rzucać nim nie mam zamiaru. Całkiem wygodnie otwiera się i zamyka. Przy okazji noszenia w torebce, szybko widać ślady zarysowania przezroczystego wieczka. Na spodzie opakowania, jak zawsze jest przylepiona mała etykietka, darowałam jej jednak fotkę. 



W opisie producenta dowiadujemy się, że są to cienie trwałe, idealnie stapiające się ze skórą, które równomiernie pokrywają powiekę. Tworzą one na skórze metaliczną poświatę, która dodaje blasku i świeżości. Jak to wygląda w rzeczywistości?

Składniki:

MICA , TALC, PENTAERYTHRITYL TETRAISOSTEARATE, POLYBUTENE, KAOLIN, PHENOXYETHANOL, TIN OXIDE, ETHYLHEXYLGLYCERIN, [MAY CONTAIN]: TITANIUM DIOXIDE, CI 77491, CI 73360, CI 77266, CI 77891, CI 77510, CI 74160, CI 15880

Trochę wystraszyłam się na początku metalicznego wykończenia, ale postanowiłam zaryzykować. Proszę, wybaczcie mi tą nierówną kreskę, pewnie kot siedział na moich kolanach. Ciężkie jest życie blogerki ;-))


Cienie nakładam najchętniej palcami, wtedy dają bardziej subtelny efekt. Wiadomo, że wcześniej myję ręce, jeszcze odkażam żelem antybakteryjnym. Po prostu skrzywienie zawodowe. Kiedy chcę bardziej wyrazisty efekt, łapię pędzel do cieni, a wtedy lubią się lekko osypywać. Zawsze można nałożyć więcej, żeby zbudować większy blask czy pogłębić kolor, ale mi o to nie chodzi. Lubię subtelność w makijażu, dlatego rzadko dokładam kolejną warstwę. Nałożyłam cień palcami, delikatnie dołożyłam pędzelkiem i zblendowałam. Aplikację cieni ułatwia dość miękka konsystencja. Efekt na początku bardzo mi się podoba, jest trochę koloru, jest też lekki połysk. Z czasem intensywność koloru stopniowo zanika, a po kilku godzinach (około sześciu) zostaje już tylko połysk. Nie są to jakieś dające po oczach drobinki, ale delikatna metaliczna poświata. Schodzi na szczęście równomiernie. Jak na razie nie zauważyłam żadnych efektów ubocznych jak podrażnienia skóry powiek, czy alergii. Mam nadzieję, że tak zostanie. 


Przy okazji użyłam wosk do brwi z paletki L'Oreal Brow Artist, bazę Becca First Light Primer Filter, podkład rozświetlający Bourjois Healthy Mix, korektor pod oczy Too Faced Born This Way, najjaśniejszego cienia z paletki Sephora Best of Colors, kredki do powiek 63 Sea Blue Soon Bourjois, pudru brązującego Dr Ireny Eris Provoke (jaśniejszy odcień), The Balm Overshadow No money, no honey na kąciki oczu, maskarę Estee Lauder Sumptuose Extreme,  pomadkę z paletki L'Oreal Paris Color Riche La Palette Matte. 

Cień do powiek Glam&Shine My Secret znajdziecie w drogeriach Natura. Jak na cenę 12 zł może być. Jak Wam podoba się efekt? 

Miłego weekendu! :)

Komentarze

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podoba Ci się moja twórczość, będzie mi bardzo miło, jeśli postawisz kawę 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.