Efekty listopadowych wieczorów
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh15FiktPF3L2XzPgna8m2qQtpm3_-vUJ9ZpZu63iuCS2UFfBSriLTdgaULm2myP8tCEbJQpUBy5TpdgaHWZ51ZpS_-4_3HueFSFQ5nQ0J99HNGouN4tVs9hwe-Tdg2BfSHXnYtleLckXahgUo1E05HzKDPH9eajjwxX-hCxjDxwbGOjKjnW-CnYnnrag/w640-h426-rw/serwetki%20%20(7).jpg)
Listopad na szczęście już się kończy, co świadczy że do wiosny trochę bliżej. Nie był on łaskawy dla mnie, nie zliczę poniesionych porażek i zepsutych rzeczy, ale zawsze można znaleźć jakiś sposób, żeby od tego uciec. Postanowiłam odpuścić sobie, jak najwięcej zrzucić ze swoich barków, jak najwięcej się relaksować, a do tego przydaje mi się szydełko i zapasy nitek, które zostały jeszcze z ubiegłych lat.