Od dzieciństwa się zastanawiałam, dlaczego moja skóra na ramionach jest taka szorstka, zawsze się tego wstydziłam i szukałam na to sposobu. Kiedyś, kiedy jako osiemnastolatka spędzałam można powiedzieć długie wakacje (bite cztery miesiące) w poznańskiej klinice, odwiedziłam pewną wybitną panią dermatolog, która zaleciła mi witaminy A+D3 i kazała korzystać jak najwięcej ze słońca i klimatu nadmorskiego. I to naprawdę działa, szkoda tylko że tego słońca nie jest w naszym klimacie tak dużo.
Długo szukałam odpowiedniego balsamu do ciała i co ciekawe, najbardziej skuteczne były te droższe, drogeryjne za to psuły ich efekt. Cieszę, się że założyłam blog, bo dzięki temu poznaję coraz to lepsze i bardziej skuteczne kosmetyki, które niekoniecznie muszą zrujnować budżet.
Z pomocą przychodzi marka Vianek, która swoje naturalne kosmetyki stworzyła z wyciągów kwiatów i ziół pochodzących z upraw ekologicznych. Kiedy sobie tak baraszkowałam po Helfach, trafiłam na piękny widok: przede mną stał cały regał kosmetyków do ciała tej marki. Pomyślałam sobie wtedy, że skoro tu jestem to los mnie tu skierował po to, bym wypróbowała te dobroci na swojej skórze. Jako właścicielka skóry wrażliwej i wyjątkowo kapryśnej wybrałam balsam do ciała łagodzący. Jak myślicie, działa? pomaga? Zapraszam do czytania...