Nawilżajaco-kojąca hydrożelowa maska do twarzy Petitfee Gold


              Maski koreańskie sprawiają mi ogromną przyjemność pod warunkiem, że wybieram je sama. Niedawno podczas zakupów w Rossmanie rzuciła mi się w oczy Hydrożelowa nawilżająco kojąca maska Petitfee Gold, spotkanie to nie mogło być obojętne. Maska prosiła, żebym ją zabrała do domu, więc wyjść bez niej już nie potrafiłam. Czy wrócę po nią ponownie?

Uznałam, że Walentynki to odpowiedni moment na jeszcze bliższe poznanie, więc chętnie to wykorzystałam. Lubię złoto, lubię maski koreańskie, kocham siebie, powód to wystarczający. 
           

Przecięłam saszetkę przy nacięciu, wyciągnęłam zawartość. Podczas wyciągania maski z saszetki najlepiej podłożyć sobie talerzyk, bo esencji jest tak dużo (32g), że może trochę pochlapać.

Nie dało się zrobić zdjęcia świeżej maski, tym bardziej, że nawet niełatwo ją było rozłożyć. Cała maska była zanurzona w sporej ilości płynnego wodno-żelowego serum o delikatnym, przyjemnym zapachu. Hydrożelowe płaty są ułożone na folii, przykryte dodatkowo jeszcze jedną folią.


Maska składa się z dwóch części, czyli osobna część jest na usta, osobna na  nos i oczy. Powinno się ją nakładać razem z folią i już na twarzy oddzielić, ale ja nie czytając instrukcji musiałam odwrócić kolejności. Na szczęście udało się nałożyć maskę tak jak powinno. Maska była nawet dobrze dopasowana do części mojej twarzy i nie zsuwała się, jedynie dyskomfort sprawiało mi to, że nie mogłam przez ten otwór napić się kawy.


Maska hydrożelowa Petitfee Gold dzięki bogatej zawartości składników naturalnych koi, relaksuje, nawilża, a przy regularnym stosowaniu poprawia stan skóry.

  • Ekstrakt z żeń-szenia i adenozyna redukują oznaki starzenia się skóry, ujędrniają ją i wygładzają. 
  • Złoto spowalnia powstawanie zmarszczek, wyrównuje koloryt skóry jednocześnie przywracając  blask. Kwas hialuronowy długotrwale nawilża i wygładza skórę.
  • Ekstrakt z zielonej herbaty zapobiega wysuszeniu skóry, działa łagodząco, redukuje  podrażnienia i niedoskonałości.


Skład INCI 

Aqua/ Water, Glycerin, Calcium Chloride, Methylpropanediol, Caprylic/Capric Triglyceride, Alcohol, Carrageenan, Glucomannan, Persea Gratissima Oil, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Ceratonia Siliqua Gum, Butylene Glycol, Xanthan Gum, Chlorphenesin, Phenoxyethanol, Hydroxyethylcellulose, Synthetic Fluorphlogopite, Panax Ginseng Root Extract, Betula Platyphylla Japonica Juice, Scutellaria Baicalensis Root Extract, Adenosine; 1,2-Hexanediol, Dextrin, Methylparaben, Disodium EDTA, Titanium Dioxide, Camellia Sinensis Leaf Extract, Houttuynia Cordata Extract, Artemisia Princeps Leaf Extract, Citrus Junos Fruit Extract, Caprylyl Glycol, Parfum, Paraffinum Liquidum, Swiftlet Nest Extract, Sodium Hyaluronate, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Hydrolyzed Collagen, Ethylhexylglycerin, Rosa Centifolia Flower Water, CI 77480/Gold, CI 77491.

Sposób użycia:

  1. Oczyść skórę twarzy i przemyj ją tonikiem.
  2. Wyjmij maskę i rozłóż ją.
  3. Zdejmij przezroczystą folię.
  4. Nałóż maskę na twarz białą folią na zewnątrz.
  5. Zdejmij białą folię.
  6. Dopasuj maskę w okolicach oczu i ust, pozostaw na 30-40 minut.
  7. Zdejmij maskę, a następnie wmasuj pozostałą esencję w skórę.

Dodatkowe uwagi producenta:

  • W razie wystąpienia dyskomfortu na skórze zaprzestać stosowania. 
  • Nie stosować na uszkodzoną skórę, unikać kontaktu z oczami. 
  • Przechowywać w miejscu niedostępnym dla dzieci, z dala od światła słonecznego. 
  • Stosować produkt zaraz po otwarciu.

Maskę trzymałam na twarzy 40 minut. Mogłam ją trzymać dłużej, ale nie chciałam, żeby moja kawa za bardzo wystygła. Podczas trzymania maski skóra była ukojona, zrelaksowana, czuwałam ogromną dawkę nawilżenia. Po ściągnięciu obu płatów resztę esencji wklepałam w skórę, pozostałą częścią wysmarowałam szyję i dekolt. Skóra twarzy po użyciu maski była przyjemnie nawilżona, wygładzona i pięknie rozświetlona. Efekt ten trwał do następnego dnia, nastrój poprawiony, ja zrelaksowana.  Maskę Petitfee Gold polecam, jest chyba jeszcze w promocji w Rossmanie. Znacie ją?

Pozdrowienia! 🌞

Komentarze

  1. Jeszcze jej nie używałam. W ogóle chyba nic nie miałam z tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie stosowałam tego typu maseczki. Muszę wypróbować, ale chyba późnym wieczorem, kiedy córeczka śpi, żeby się nie przestraszyła mamy :) Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak! Maseczka i kawa to zawsze sprawdzony duet. Jeśli przez nią nie można napić się kawy, to mamy problem! :D a tak serio, to zaciekawił mnie ten efekt nakładania samej maski. :) Nie znam jej, a właśnie będę robić zakupy on-line, więc zobaczę, czy jest dostępna - 40 minut relaksu brzmi cudownie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przekonała mnie twoja recenzja i chyba sobie też sprawie tą maskę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię maseczki, również te w płachcie :) Idealne na sobotnie domowe spa ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam, ale wydaje się warta poznania :) Ogólnie to dawno nie miałam maseczki w płacie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podoba Ci się moja twórczość, będzie mi bardzo miło, jeśli postawisz kawę 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.