Święta bez perfekcji, czyli niedoskonałości, które tworzą wspomnienia
Święta od zawsze miały swój porządek. Był czas na sprzątanie, czas na gotowanie, na ubieranie choinki i na wspólne siedzenie przy stole. Nikt nie nazywał tego planem, nikt też nie mierzył efektów. A mimo wszystko się działo. Dziś coraz częściej próbujemy święta dopracować do ostatniego szczegółu, jakby od równo złożonych serwetek zależało coś więcej niż tylko estetyka. Tymczasem najtrwalsze wspomnienia rzadko mają cokolwiek wspólnego z perfekcją.
Przypalony makowiec, który i tak wszyscy jedli, bo szkoda byłoby wyrzucić. Krzywo stojąca choinka, poprawiana kilka razy, aż w końcu nikt już nie miał na to siły. Prezent, który zupełnie nie trafił w czyjś gust, ale dziś wspomina się go z uśmiechem. Te drobne potknięcia nie psują świąt, ale je oswajają. To właśnie w nich kryje się prawdziwa bliskość, ponieważ pokazują, że nie wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, żeby było ważne.
Świąteczny dom nie musi wyglądać jak z Instagrama. Może pachnieć ciastem, w którym coś poszło nie tak. Może być trochę za głośno, trochę za ciasno, nawet trochę za ciepło. To normalne. Dom w czasie świąt żyje ludźmi, ich rozmowami. To w tym chaosie jest więcej prawdy niż w idealnie ułożonych dekoracjach. Dawniej nikt tak nie poprawiał poduszek przed przyjściem gości. Ważne było, żeby było miejsce przy stole i żeby każdy dostał talerz. Reszta była tłem.
Współczesne święta często obciążone są oczekiwaniami. Że wszystko musi się udać, że wszyscy mają być zadowoleni, że atmosfera ma być "magiczna”. Tymczasem magia nie znosi przymusu. Pojawia się wtedy, gdy jest przestrzeń na zwyczajność, na zmęczenie, na gorszy dzień. Święta nie muszą być najlepsze w życiu. Wystarczy, że są prawdziwe.
Po latach rzadko pamiętamy, czy stół był idealnie nakryty. Pamiętamy za to śmiech w kuchni, rozmowy do późna, czyjeś spóźnienie, czyjąś nieuwagę. Pamiętamy emocje, nie detale. Niedoskonałości nadają świętom ludzką miarę. Sprawiają, że chce się do nich wracać, ale nie po to, by coś poprawić, ale by znów poczuć tę samą bliskość.
Może dlatego też warto pozwolić sobie na takie święta bez perfekcji. Bez poprawiania wszystkiego w ostatniej chwili. Bez poczucia, że czegoś zabrakło. Bo jeśli był czas spędzony razem, rozmowa przy stole i chwila zatrzymania, to było dokładnie tyle, ile trzeba. Reszta to tylko dodatki. a Wy jakie wolicie święta?
Miłego świętowania! 🎄


Komentarze
Prześlij komentarz
☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!
☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!
☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.