Instagramowe opowieści
Zacznę od końca, no może nie od końca, od września. Nie chce mi się cofać do wakacyjnych zdjęć, żeby Was nie zanudzić.
Żel pod prysznic i do kąpieli Be Enchanted, który odkupiłam od Cathy. Dziś się znów moczyłam w nim w wannie, mimo wczorajszego wpisu o przedłużaniu żywotności opalenizny. Ale co sobie będę odmawiać przyjemności. Nawet Gryzelda pchała się z łapkami do wanny.
Polakierowane paznokcie, lakier również od Cathy - ulubiony Style Hunter, Essie.
Krem pod oczy, Corine de Farme który podrażnił moją skórę. A sio z nim! Oddałam Ani, nie wiem czy używa, zapytam.
Maciek który zmusza mnie do korupcji. Inaczej nie wie czy chce przekroczyć wrota domu, czy tylko mnie odprowadzić. :)
Maciek który zmusza mnie do korupcji. Inaczej nie wie czy chce przekroczyć wrota domu, czy tylko mnie odprowadzić. :)
Ulubiona czekolada Ritter Sport z orzechami. Ostatnio jest na niego w Piotrze i Pawle promocja. Tylko nie wiem dlaczego tak szybko znika z papierka. Czyżby sprawka Gryzeldy?
Żel do brwi - Gimme Brow, Benefit: zaprzyjaźniliśmy się, pisałam o nim.
Ulubiony Eliksir, Kerastase: cudowne olejki, dzięki którym rozczesuję włosy nawet po tym nieszczęsnym szamponie, Pilomax. Jest bardzo wydajny, mimo że czasem sobie nakładam jego dużo na całą noc. Włosy są po nim, nie powiem, żeby nie przechwalić. Cudo. :*
Nowe pantoelki Venezia. Trochę obtarły mnie na podbiciu, ale co zrobić jak but z miasta, noga ze wsi. :p Tak mawiał mój wujek. Poza tym są mega wygodne.
Ulubione serum marki Wise Ros. Mogłabym już po nim nie smarować kremem, ale z obawy przed zmarszczkami i ucieczką opalenizny smaruję. Recenzja będzie, przypuszczam że ochy i achy.
Nowa kosmetyczka z miniaturkami L'Occitane. Najbardziej mi przypadł do gustu balsam do ciała Neroli i żel pod prysznic. Dla takich kosmetyków, mogłabym nie wychodzić z łazienki. Mydełko w kostce o zapachu migdałów dopiero zaczęłam używać, myję nim łapki. O nim napiszę później. Krem do rąk jest super, ale zapach wanilli nie bardzo jest dla mnie, wolę różany i po niego znów sięgnę.
Wspomniany balsam do ciała, L'Occitane.
Warkoczyk którego sama zapleść nie bardzo potrafię.
Gryzelda na witrynce, z różami i jej radosny powrót na obiad. A jakże, ujrzała puszkę Whiskasa.
Puder mineralny Etre Belle, który zdobyłam w trakcie wymianki na spotkaniu blogerek we Wrocławiu. Noszę go w torebce, niebawem o nim napiszę.
To wszystko na dzisiaj, miłego oglądania. Zapraszam na swój Instagram. :)
Boska Gryzia! *.* :D
OdpowiedzUsuńBut z miasta, noga ze wsi! Dobre! I jakby o mnie. Absolutnie wszystkie buty mnie obcierają. Nawet japonki :)
No, tak zawsze śmiał się ze mnie mój wujek jak nosiłam plasterki. :) Japonki i klapki też potrafią mi dokuczyć. :)
UsuńKoniecznie napisz Kochana o Etre Belle-jestem ciekawa czy warto kupic. Gryzelda i Maciek sa rozbrajajacy:-)
OdpowiedzUsuńWarto, ja go lubię. :) Koty potrafią mnie rozbroić. :D
UsuńKociaki cudne :) Miniaturki L'Occitane bardzo mnie zaciekawiły. Poza tym... ta czekolada jest pyszna ;)
OdpowiedzUsuńWchłonęłam dziś kolejną, tłuszczyk rośnie. ;) Kociaki dziękują za komplement. :)
Usuńczekooooolaaadaaaa
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńŚliczne kocie! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńKociaki są boskie!
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten żel do brwi.
OdpowiedzUsuńJaka słodka Gryzelda ! ;)
OdpowiedzUsuńoj Kochana rozbawiłaś mnie ! but z miasta , noga ze wsi :D jestem na bieżąco na Insta :)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim piękny warkocz (ach, zazdroszczę... zazdroszczę...), cudna Kota. No i piękne różne różności... :-) Jeśli chodzi o Kerastase niestety, mam nań uczulenie... . Serdeczności niezmiennie przesyłam :-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój warkoczyk Dorotko...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu, również pozdrawiam. :)
Usuńcute braid
OdpowiedzUsuńStay in touch!
New Post Sandy Sandhu