Co pożegnałam na zawsze, a do czego wrócę


       Luty był krótszym miesiącem niż styczeń, więc minął niesłychanie szybko, zużyć też było niewiele. Z niektórymi ciężko się było rozstawać, do niektórych chętnie powrócę, a jeszcze inne pożegnałam pewnie na zawsze. 

Demakijaż z Pixi Beauty


        Wszyscy wiemy, że oczyszczanie skóry i demakijaż to świętość, i nie ma nawet o czym mówić. Jeśli zapomnisz, przegapisz, wygra masz przechlapane. Obrażona skóra już Ci o tym przypomni wcześniej niż myślisz. Z obrażoną skórą żartów nie ma. Tym razem mam przyjemność rozpieszczać buźkę cudownymi mazidłami od Pixi Beauty, marki której nie da się pominąć na Instagramie, o której już kilka razy wspominałam we wcześniejszych postach.

Moja nowa miłość - Palety cieni Pixi Beauty


       Jeszcze niedawno pokazywałam na swojej wishliście palety do cieni. Akurat palet wymienionych marek nie zdążyłam kupić, natomiast przyleciały do mnie z UK dwie przepięknie zapakowane palety  cieni od Pixi Beauty, a z nimi dodatkowo dołączone trzy pędzle. Co prawda, nie minęło aż tyle czasu, żebym je przetestowała na wszystkie sposoby. Nie zdążyłam ich wszystkich nawet użyć, więc nie będzie to jakaś dokładna recenzja. Wiem jednak, że póki co zawiesiłam marzenia o innych paletach, od tamtej pory makijaż oczu jest moją codziennością tak samo jak poranna kawa.

Ulubione mgiełki do twarzy Pixi Beauty


        Oprócz nawilżania skóry w trakcie codziennej rutynowej pielęgnacji, przyda się dodatkowe nawilżenie w ciągu dnia, bez potrzeby dodatkowego demakijażu. Do takiego nawilżania  świetnie sprawdzają się mgiełki na przykład w formie hydrolatów i nie tylko. Mgiełki tego rodzaju stosuje się również do utrwalenia makijażu, co jest często bardzo przydatne w ciągu dnia. Tym razem obie towarzyszące mi mgiełki pochodzą od marki Pixi Beaty, o której pisałam już wcześniej. 

Dlaczego zrezygnowałam z długich włosów



         Kiedy kobieta zmienia fryzurę, coś dzieje się w jej życiu. Tylko że u mnie niewiele się dzieje, nie zmieniły się też plany. Po prostu przyszedł czas na zmianę fryzury. Dlaczego?

Styczniowi ulubieńcy


           Styczeń już dawno minął, a ja zapomniałabym o swoich najbardziej ulubionych w tym miesiącu ulubieńcach. Nie było tego dużo dużo, ale nie da się o nich nie wspomnieć.

Puder ryżowy Palladio


          Puder do twarzy ze względu na suchą skórę używam rzadziej niż inne kosmetyki, chyba że jest naprawdę dobrej jakości. Czasem jednak bez niego obyć się nie da, choćby ze względu na strefę T. Puder ryżowy Palladio poznałam pół roku temu, początkowo jako odsypkę, którą podzieliła się ze mną przyjaciółka. Pół roku później czyli calkiem niedawno oddała mi resztę, po prostu jest dla niej za ciemny jak na tą porę roku, czemu wcale się nie dziwię.  Latem jeszcze bardzo chciała go wypróbować, a w naszym Yasumi pewnie nie było innego wyboru. 

Toniki do twarzy Pixi Beauty

 

        Mój rytuał pielęgnacyjny twarzy nie obywa się bez toniku. Może komuś wydać się on niepotrzebny, ale to dzięki tonikowi skóra ma przywrócony poziom równowagi,  poziom pH, który umożliwi jej dalszą pielęgnację.  Zmiękczona skóra lepiej przyjmuje składniki aktywne. Słynny Glow Tonic marki Pixi Beauty poznałam już kilka miesięcy temu, później otrzymałam kolejną ogromną butlę tego toniku, czego efektów nie da się nie zauważyć. Moje przebarwienia na twarzy w znacznym stopniu zbladły, a skóra została rozjaśniona.  Kilka tygodni później moje oczy zachwyciła kolejna rodzina toników, która od ponad dwóch tygodni dopieszcza moją skórę. Są to nowości marki Pixi.

Olej avokado, dlaczego warto go stosować










   Czytając składy swoich najchętniej stosowanych kosmetyków, w większości z nich zauważyłam olej avokado. Olej ten jest uznany jako jeden z najzdrowszych olejów na świecie, dlatego nic dziwnego, że tak dobrze nam służy. Sam owoc avokado uwielbiam w swojej diecie, natomiast olej uwielbiają nie tylko moje włosy, ale też jest znakomicie tolerowany przez skórę. Chętnie też co nieco o nim napiszę.

Nowości w pielęgnacji twarzy Pixi Beauty


        Wszystko do pielęgnacji twarzy już prawie zużyte, więc przyszedł czas na nowości, i to nie byle jakie nowości, bo od Pixi Beauty. Ta niemała wcale paczka przyleciała prosto z UK, co powodowało u mnie lekki dreszczyk ciekawości, a po powrocie do domu patrząc na zawartość tej paczki omal nie zeszłam na zawał. Poczułam tylko jak nagle coś mnie przeszyło przez klatę, ale niech to będzie że ze zmęczenia, bo inaczej z troski o moje zdrowie już nic takiego nie dostanę ;)

Styczniowe pożegnania


     Styczeń już minął, do wiosny coraz bliżej, a wraz ze styczniem poszły też niektóre kosmetyki. Te ulubione i mniej ulubione. Co zużyłam w styczniu? Trochę tego było...

Znikająca konturówka do ust My Secret


      Znów mamy prawdziwą zimę. Jedni się cieszą, inni mniej, ja wolę biel niż bure otoczenie. Wracając do tego, o czym mam napisać, to konturówka do ust My Secret trafiła już jakiś czas temu. Czemu jej nie pokazuję na zdjęciach? Bo jej po prostu nie widać. Taka niewidoczna miała być, choć nawet nie widzę różnicy, kiedy jest, a kiedy jej na ustach nie ma.

Styczeń w zdjęciach


       Pierwszy miesiąc nowego roku śmignął dość szybko, ale to nawet lepiej bo z utęsknieniem wyczekuję wiosny. Co działo się w styczniu?

Sylwestra przywitałam już w domu z zapaleniem oskrzeli i gorączką. Kaszel był tak upierdliwy, że chyba bardziej przerażał koty niż wybuchające petardy. Leczyłam to badziejstwo prawie dwa miesiące, a w tle szykowały się egzaminy w mojej szkole. Wszystko zaliczyłam wzorowo, szkoda tylko że nie ma kto wynagrodzić ;)


Instagram na początku roku przypomniał najbardziej ulubione przez Was zdjęcia. Załapało się do nich także zdjęcie z I Komunii mojego wnuka. Załapałam się też ja i moja Gryzelda.


Początek roku obfitował w nowości, jeszcze świąteczne prezenty, są tu też ulubieńcy zeszłego roku. 



Ponieważ mój Insta jest też trochę koci, nie może zabraknąś Gryzeldy i Sissi. Jedna podgryza kiedy przestaję głaskać, druga się czai na mnie kiedy cokolwiek robię przy telewizorze.


Było też trochę pielęgnacji, wśród nich nowe toniki od Pixi, kremy oraz płyn micelarny Nacomi.



Rozkwitł mój jedyny storczyk. Przyszedł też ulubiony wygrany w konkursie zegarek Daniel Wellington z bransoletką. Na ostatnim zdjęciu z moją najmłodszą wnuczką. Więcej zdjęć znajdziecie na moim Instagramie

Zapraszam i życzę miłego weekendu! :)

Jeśli podoba Ci się moja twórczość, będzie mi bardzo miło, jeśli postawisz kawę 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.