Listopadowe wspomnienia
Trochę nudno u mnie ostatnio, ale ten brak słońca skutecznie mi wszystko knoci. Nie mam kiedy robić zdjęć, kiedy jeszcze jest jasno. Mogłabym powiedzieć że było pięknie, cudownie i kolorowo, ale udawać to ja nie potrafię. Cieszę się, że listopad już się skończył. Dla mnie mogło by go w ogóle nie być. Kojarzy mi się z niczym więcej jak tylko z trupami, natomiast święto zmarłych w tym miesiącu jest już w ogóle nieporozumieniem. W tym właśnie dniu przez krótkie dni, złe warunki atmosferyczne, pośpiech i stres, żeby zdążyć póki jasno ginie masa ludzi. I po co pytam się? Nie można tego zrobić wiosną na przykład? O ile mi wiadomo, o zmarłych myślimy nie tylko tego dnia. Ale ja tu o zdjęciach miałam... Zapraszam.
Na pozór wydawałoby się, że jest sielanka. Kosmetyki, maseczki, boska oczyszczająca maseczka Boscia i kawusia. Jakaś osłoda życia też musi być, inaczej człowiek by zwariował. Wrocław, dworzec główny PKP. Tu pojawiam się co tydzień i po kilku dniach wracam do domu i do swoich kotów. Zresetować się, wyspać, iść na zajęcia, żeby po weekendzie wrócić do Wrocławia, do wnusi, która jeszcze zanim wyjadę już za mną tęskni. Która przeczołga babkę coraz to bardziej wymyślnymi zabawami, zagada do upadłego. Ktoś musi pomóc zatyranej samotnej mamie choćby swoją obecnością. Niektórzy faceci na miano mężczyzny nie zasługują. Wnusia ostatnio choruje, wstawanie o 4-tej z rana zdrowiu też nie służy. A żeby żyć i być niezależną trzeba jeździć do pracy na przykład z jednego zadupia dużego miasta na drugie zadupie. Bo tam są na przykład bardziej godne zarobki. Kto mówi że kasa szczęścia nie daje, niech odda ją innym. Ja w tym czasie też niewiele mogę zrobić, ani zarobić. Nie zarobiłam po prostu NIC. Święta będą pewnie też wirtualne, o ile załapię się na wi-fi ;)
Ale nie można cały czas narzekać! Przy dworcu jest galeria, a tam... Promocje, obniżki kuszą jak wąż Ewę, a do świętych ja nie należę. Różane masełko The Body Shop podczas macania, wąchania omal nie wylałam na siebie! Założę się, że zaraz ktoś klepnie, że tylko mi się takie przygody trafiają. A trafiają, bo żyję. Tak po prostu, ot co. Masełko jest cudowne, ale szkoda że znika z pudełka. Nie wiem, kiedy trafi się taka kolejna promocja.
Koty jak mogą, zwracają swoją uwagę. Obserwują i zaczepiają. Skoro był listopad, trzeba było też wspomnieć Maciusia, który odszedł bardzo chory 3 lata temu. Też był bliskim członkiem rodziny.
No i kosmetyki! Jakże by mogło być inaczej. Ukochana przez nas czyli mnie i Anię czekoladka Too Faced. Jest przecudowna! Krem w żelu Ginzing Origins jest również cudowny, ale na dni cieplejsze. Na szczęście zostało go niedużo, a ja wspomagam cerę maseczkami. Jest jeszcze ulubiona woda różana oraz pasta myjąca Origins, która ma dziś bardzo trudne wyzwanie.
Więcej zdjęć znajdziecie na moim Instagramie. Jeśli Wam się spodoba, będzie mi miło jeśli zaobserwujecie. Jeśli Wam się spodoba, nic na siłę ;))
Miłej niedzieli! :)
jaki piekny bronzer:P
OdpowiedzUsuńUwielbiamy go :)
Usuńściskam. mi listopad też nie przyniósł zbyt wiele radości :/
OdpowiedzUsuńŁączę się w bólu :*
UsuńMam tak samo ze zdjęciami. Jak jest jakieś słońce to weny brak, a jak mnie obchodzi ochota to zaś ciemno jak w nocy :/
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam za listopadem ale ten bronzer bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńBrak słońca to najgorsze co może być. Ja chcę żeby była już wiosna :-/
OdpowiedzUsuńDobrze, że są jeszcze te chwile, które dają uśmiech. U nas w Barcelonie listopad też był deszczowy, a grudzień zaczął się pięknie!
OdpowiedzUsuńNie lubię listopada :(
OdpowiedzUsuńJa ostatnio ciągle coś tłukę. Kubek, słoiki z majonezem...
Mam nadzieję, że wszystko się jakoś naprostuje :) Jak to mówią - po burzy zawsze wychodzi słońce ;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście listopad już za nami i teraz będzie tylko lepiej :). Masło TBS też patrzyłam, ale nie kupiłam ostatecznie :P
OdpowiedzUsuńU mnie listopad w tym roku też był niespecjalny. W ogóle mam wrażenie, że ten rok to jest jakaś porażka i z niecierpliwością czekam na jego koniec. Oby następny był lepszy!
OdpowiedzUsuńŚwietne migawki 💕
OdpowiedzUsuńŚliczny kotek. Ci, którzy nigdy nie kochali zwierzątka nie wiedzą jak to jest je stracić.. Taki przyjaciel zostawia ślad swojej łapki na zawsze w sercu człowieka.
OdpowiedzUsuńBuziaki! Grudzień będzie super!
Cudowne kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi z powodu córki. Samotne macierzyństwo to naprawdę totalna walka z czasem, ze sobą. Bardzo trudny moment, ale z czasem będzie można wypracować dobry harmonogram dostosowany do realiów i dać radę.
OdpowiedzUsuńNos do góry. Będzie dobrze. Po kryzysach i chwilowych dołkach przychodzą lepsze chwile. Musi być lepiej. Po prostu musi!
Faktycznie listopad to koszmarny miesiąc. Jednak pasja jaką jest blogowanie oraz kosmetyki potrafią uprzyjemnic gorsze dni .
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia, a zwlaszcza te kosmetykow przykuwaja wzrok :)
OdpowiedzUsuńJa też tak jakoś za listopadem nie przepadam, chcę już lato!
OdpowiedzUsuńja generalnie staram się nastrajać pozytywnie w listopadzie
OdpowiedzUsuńczasem bywa ciężko, szczególnie, że o godz 15 30 już ciemno
Ja też, ale czasami żeby człowiek się zesrał, to nue da rady... Tu słońce juź nic nie pomoże ;)
UsuńOj tak kochana zakupy sa zawsze dobre na poprawienie humoru :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie jest coś ponurego w listopadzie. Na szczęście grudzień rozbłyśnie światełkami i będzie trochę przyjemniej :)
OdpowiedzUsuńja także traktuję kota jako członka rodziny :)
OdpowiedzUsuń