Każdego czasem dopada jakiś niechciany gość, wykwit, niespodzianka, nazwijcie to sobie jak chcecie. Suchą skórę może dopaść dokładnie to samo, dlatego kiedy znalazłam Oczyszczające plastry Słodcy zbawcy na niedoskonałości Face Boom w najnowszym pudełku Pure Beauty Vibrant Charm, zostawiłam je sobie na wszelki wypadek i nie żałuję.
[Wpis reklamowy]
Początkowo byłam przekonana, że w tym niewielkim opakowaniu nie może być więcej jak jeden plasterek. Niewielka jasno zielona saszetka z folii aluminiowej zawiera jednak aż 20 maleńkich plasterków o kształcie kwiatków. Umieszczone są one na kawałku przezroczystej folii.
Samo opakowanie zawiera mnóstwo informacji, są one jednak dla mnie mało czytelne, wyjątkowo niefotogeniczne, ale to najmniejszy szczegół. Na szczęście można je poszukać na stronie producenta, produktu na innej stronie. Dla chcącego nic trudnego. Najważniejsza jak zawsze jest zawartość.
Oczyszczające plasterki na niedoskonałości i wypryski Face Boom dedykowane są do cery tłustej i mieszanej, trądzikowej, problematycznej.
Ich wegańska formuła o działaniu antybakteryjnym oparta na bazie olejku z drzewa herbacianego, oleju z trawy cytrynowej oczyszcza pory, zmiany skórne, działa wygładzająco, redukuje i ujednolica koloryt skóry.
Plasterki wchłaniają nadmiar sebum i zanieczyszczenia działają antybakteryjnie. Przyspieszają również gojenie i regenerację niedoskonałości.
Mogą być stosowane na dzień i na noc.
Plasterki mają jeszcze jedną zaletę, bo nie zawierają w swojej recepturze składników pochodzenia odzwierzęcego. Posiadają natomiast certyfikaty potwierdzające dobrą praktykę produkcyjną, wegański skład oraz brak testów na zwierzętach.
Składniki:
Croscarmellose, Ethylene/VA Copolymer, Xanthan Gum, Polyisobutene, Paraffinum Liquidum, Propylene Glycol, Melaleuca Alternifolia Leaf Oil, Cymbopogon Citrarus Leaf Oil, Citral, Limonene, Linalool, Geraniol.
Plastry oczyszczające Face Boom to świetny pomysł na niespodzianki skórne, które mogą dopaść dosłownie każdego, niezależnie od wieku i rodzaju cery. Niespodzianki czyli wypryski skórne potrafią pojawić się w najmniej odpowiednim momencie, także u osób ze skórą suchą. Jeden taki nieproszony gość nie wiadomo skąd pojawił się też na moim policzku.
Kwiatek przykleiłam na noc, rano obudziłam się bez niego. Być może przykleiłam go zbyt szybko po nałożeniu kremu, ale mimo to jego działanie dało się zauważyć. Widok w lusterku miło mnie zaskoczył. Wykwit w ciągu nocy zrobił się dużo mniejszy, prawie niezauważalny. Cieszę się, że ktoś wymyślił takie plasterki.
Cieszę się, że można je znaleźć również w pudełku
Pure Beauty. Plasterki te są naprawdę przydatne, lekkie, można je zabrać ze sobą wszędzie. Polecam!
Pozdrowienia! 🌞
*Współpraca reklamowa nie wpłynęła na treść mojego posta.
Rzadko mam potrzebę korzystania z takich plasterków, ale warto je mieć na wszelki wypadek.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądające plasterki, a jak jeszcze działają to super.
OdpowiedzUsuńMi się już one skończyły ;)
OdpowiedzUsuńTeż już używam, ale mam wrażenie, że one są nawet lepsze do skór suchych czy generalnie takich gdzie niespodzianki pojawiają się pojedynczo. U mnie idą.. szybko :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Jeśli ktoś ma więcej takich wykwitów, to bardzo szybko pójdą :)
Usuńte plasterki są super
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :)
UsuńMam podobne z pixi i bardzo je lubię, świetne na awaryjne sytuacje :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie to, że znalazłam je w pudelku nawet bym nie wiedziała ze faceboom ma takie kwiatki. Fajne rozwiązanie na takich nieproszonych pojedynczych gagatków. I do tego kształt kwiatków, zawsze przyjemniejszy dla oka i nie odstraszy faceta, jak w nocy wejdzie się do sypialni. :D
OdpowiedzUsuńPodobnie, jak poprzedniczka, gdyby nie box, a w nim te plasterki, przeszlabym obok obojętnie i nawet na nie nie spojrzała. Póki co nie mam niespodzianek na twarzy. Ale mój nastolatek owszem. Testujemy. Zobaczymy, jakie rezultaty będą.
OdpowiedzUsuń