Wrzesień w zdjęciach

Znów o tym wrześniu, ale szkoda pominąć ostatniego miesiąca lata. Szkoda, tym bardziej, że mój wrzesień różnił się od września innych blogerek. Nie znaczy jednak, że nie był miesiącem ciekawym.
Nie byłam na targach, nie szalałam na promocjach w Rossmanie i innych sklepach. Czy to znaczy, że nie będę już miała o czym pisać na blogu? Nie, temat zawsze się znajdzie. Może nawet ciekawszy niż na entej relacji czy poście z nowościami.

Choćby ostatnie zdjęcia lata i gałązka kwitnącego kasztanu, co przywodzi na myśl czas matur. Tego nie można pominąć, ani nie podziwiać.
Na początku września trafiłam do Wrocławia, gdzie kilka dni opiekowałam się wnuczką.
Kiedy własny plac zabaw już się znudził i trzeba poodwiedzać inne. Zrobić zdjęcie pięcioletniej dziewczynce wcale nie jest łatwo. To podobnie jakbym miała zrobić fotę kotu.

Kiedy własny plac zabaw już się znudził i trzeba poodwiedzać inne. Zrobić zdjęcie pięcioletniej dziewczynce wcale nie jest łatwo. To podobnie jakbym miała zrobić fotę kotu.

Bez harców na własnym podwórku też się nie obyło. Wszystkie ślizgawki, huśtawki muszą być zaliczone, zwłaszcza kiedy nie ma kolejek, kiedy inne dzieci są w przedszkolu.
Później czas coś wybudować na własnym kawałku podłogi. Tu obyło się bez mojej pomocy. Wtedy akurat ja tworzylam w kuchni. Czas z wnusią mijał bardzo szybko, mama przyleciała z delegacji, pora była wracać do kotów.
Tę wykorzystują każdą okazję, żeby być jak najbliżej. Nie ma sesji bez kota, koty muszą być wszędzie. Koty ze mną sprzątają...
Zaczął się kolejny rok szkoły, doszło trochę nauki, odnawianie angielskiego, co mnie nawet cieszy. Zrobiłam jesienne porządki w szafie, pozbyłam się tego, czego od dawna nie noszę. Jeszcze gdzieniegdzie trzyma mnie sentyment, z którym staram się walczyć, żeby zrobić miejsce na nowe. Zmieniam sposób żywienia, wywalam to, co mnie ogranicza, również z życia. Ograniczam maksymalnie też to, co niszczy moje samopoczucie. To wszystko, co chciałam Wam przekazać na dzisiaj.

Później czas coś wybudować na własnym kawałku podłogi. Tu obyło się bez mojej pomocy. Wtedy akurat ja tworzylam w kuchni. Czas z wnusią mijał bardzo szybko, mama przyleciała z delegacji, pora była wracać do kotów.

Tę wykorzystują każdą okazję, żeby być jak najbliżej. Nie ma sesji bez kota, koty muszą być wszędzie. Koty ze mną sprzątają...

Koty myją ze mną okna, zwłaszcza Gryzelda. Jak ona tam weszła? Mam jedno zdjęcie w trakcie wspinaczki, niestety trochę niewyraźne.
Jeszcze jest zielono, choć nie całkiem, jeszcze działa fontanna. Coraz bardziej pięknieje starówka.
Pogoda robi się jednak coraz bardziej jesienna, przez co ogarnia coraz większe lenistwo, a do spaceru mobilizuje niedzielna msza.
Mimo wszystko nie zabrakło też kosmetyków. Takie mam szczęście, że zawsze coś się trafi wyjątkowego. Jak nie z jednej strony, to z innej.

Jeszcze jest zielono, choć nie całkiem, jeszcze działa fontanna. Coraz bardziej pięknieje starówka.

Pogoda robi się jednak coraz bardziej jesienna, przez co ogarnia coraz większe lenistwo, a do spaceru mobilizuje niedzielna msza.

Mimo wszystko nie zabrakło też kosmetyków. Takie mam szczęście, że zawsze coś się trafi wyjątkowego. Jak nie z jednej strony, to z innej.

Trafiły się też przepyszne, świeżo wyciskane soki, ucieszył mnie zwłaszcza truskawkowy o nazwie "święty spokój". Nie zabrakło też metalowych słomek do napojów i woreczków na zakupy spożywcze.
Zaczął się kolejny rok szkoły, doszło trochę nauki, odnawianie angielskiego, co mnie nawet cieszy. Zrobiłam jesienne porządki w szafie, pozbyłam się tego, czego od dawna nie noszę. Jeszcze gdzieniegdzie trzyma mnie sentyment, z którym staram się walczyć, żeby zrobić miejsce na nowe. Zmieniam sposób żywienia, wywalam to, co mnie ogranicza, również z życia. Ograniczam maksymalnie też to, co niszczy moje samopoczucie. To wszystko, co chciałam Wam przekazać na dzisiaj.
Pozdrawiam ❤️
Ja na promocji w rossmanie zaszalałam ale na blogu o tym pisać nie bede :D niesamowite jak ten kot wspiął sie na to okno :D w takim miejscu to kota jeszcze nie widziałam. Tych soków chętnie bym spobowala bo same dobre opinie o nich słyszę :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudna ta Twoja wnusia :) ja też nie szalałam w Rossmannie, nawet do niego nie zajrzałam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Zaglądałam po papier toaletowy i trochę chemii do domu. Po kolorówkę mnie nawet nie kusiło :D
UsuńDziękuję Iwonko :)
UsuńFontanna na zdjęciu robi wrażenie, u mnie wrzesień zleciał w pracy oraz na zmożonych treningach portretu uczę się go wykonywać na samej sobie i ustawienie świateł w domowych warunkach i sesje w plenerze oraz odbyłam dwie wycieczki jedno dniowe.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWrzesień był piękny słoneczny październik szary i ponury :(
OdpowiedzUsuńAż się nie chce wychodzić przez tę pogodę :(
UsuńFajnie widzieć Twoje zdjęcia z insta po raz pierwszy 👌
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy? Ja je od kilku lat pokazuję :D
UsuńTak, na insta i tutaj w "podsumowaniach", ale te konkretne w takin zestawieniu widzę pierwszy raz!
UsuńRozumiem już :D
UsuńAle ślicznie i kwiatowo u Ciebie <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńmega zdjęcia! i jaka kruszynka słodka i kociak! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwięty spokój jest pyszny ;p
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten smak, święty spokój też :D
UsuńZrobienie zdjęcia tak małemu dziecku to cud ;D ja nie wiem jak tam Twoje koty wlazły :D
OdpowiedzUsuńNa okno tylko Gryzelda potrafi się wspinać, druga jest zbyt ciężka ;) Robienie zdjęć dziecku to szalenie trudna sztuka :D
UsuńFajne zdjęcia. Ja promocje w Rossmanie jakoś omijam.
OdpowiedzUsuńOstatnio też omijam, nie zawsze mam ochotę ;)
UsuńPiekne kadry, a kot na oknie zgarnal cala uwage ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko :) Czasem mam wrażenie, że umie fruwać ;)
UsuńBardzo fajne podsumowanie września. Śliczna wnusia. Piękne kadry z Twojego miasta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Dziękuję Aniu, również cieplutko pozdrawiam :*
Usuńu mnie też we wrześniu bez targów czy promek. tylko praca praca praca...
OdpowiedzUsuńPiękny wrzesień :) A ten kotek i kwiaty ♥
OdpowiedzUsuńŚliczna twoja wnusia, aniołeczek 😍 a Gryzelda to taka alpinistka.
OdpowiedzUsuńDo Wrocławia mam 20 km :) Gryzelda jest świetna. Wujek Kot też tak wchodzi, tyle że na drzwi. A potem gamoń nie umie zejść :D
OdpowiedzUsuń