Dzień marzeń i moja lista

Z okazji minionego już w tym roku Dnia Marzyciela, postanowiłam zdradzić kilka swoich marzeń. Lista jest bardzo długa, ale raczej nie będę Wam zabierać dużo czasu, dlatego wybrałam tylko niektóre. Tak sobie myślę, że jak co nieco zobaczy światło dzienne, to może szybciej się spełni. Zapraszam!
Oprócz pokoju na świecie, wszechobecnej miłości do bliźniego, zdrowia wszystkich ludzi, samospłacalnych kredytów, nieustannie taniejących cen energii elektrycznej, oraz wody, także likwidacji bezdomności zwierząt, mam kilka takich swoich ciągle przypominających się marzeń, które nie dają mi spokoju.
Wakacje nad ciepłym morzem marzą mi się od lat. Chwilowa ucieczka od kocich sępów wpatrujących się bezlitośnie w mój talerz, od problemów życia codziennego, od wszystkiego, naładowałaby moje baterie. Od lat nie miałam prawdziwych wakacji, więc jak trafią mi się, rzucam wszystko i lecę...
Żeby wszystko kwitło cały rok, a nie tylko wiosną i latem, bo na szare jesienne i zimowe dni nie mogę patrzeć. Jeszcze trochę i wpadnę w depresję... Niech kwitnie wszystko i wszędzie, nawet kasa w portfelu, zdrowie, uroda i wszystko co jest nam potrzebne.
Pod oknem mogłyby kwitnąć róże, tak, żeby ich zapach przenosił się do mieszkania zamiast dymu z papierosów sąsiadów. Uwielbiam róże i chciałabym je mieć codziennie, a nie tylko z jakiejś okazji.
Najeść się malinami do obrzydzenia, tak żebym nie mogła na nie już patrzeć. Niby są, ale u mnie ich nie ma, bo cena zabija. A krzaki za daleko 🙈
Borówki amerykańskie, truskawki, oraz inne sezonowe owoce też mi jakoś tak przeleciały, że ledwo je zauważyłam. Powinny wyrastać prosto z talerza.
Tak samo makaroniki i inne przepyszne słodkości chciałabym jeść codziennie nie zważając na ilość kalorii, ani poziom cukru we krwi. Do obrzydzenia jak maliny.
Bez traum i stresu mógłby sam się wykonać remont mieszkania, bo ja sama tego nie ogarnę. Panele też by mogły się same w końcu położyć, a nie czekać nie wiadomo, na co.
Poza tym, brakuje mi tarasu do wypicia kawy o poranku, woliery dla kotów, żeby móc je gdzie wygonić, samoistnego znikania kurzu i sierści, samozmywalnych okien i wielu innych niezbędnych do szczęścia rzeczy. To wszystko mogłoby się w końcu spełnić bez marudzenia, bo ileż można czekać! Ciekawa jestem Waszych marzeń.
Miłej niedzieli! 🌞
Mam nadzieję, że wkrótce spełnisz wszystkie Twoje marzenia ❤
OdpowiedzUsuńOby tak było, dziękuję :)
UsuńNa wakacje też bym sobie pojechała. Nie muszą być dalekie kraje ani lato...może byc w Busko,byle odpocząć od tej codzienności....marzy mi się....może być wyjazd w lutym,byle odpocząć. Malinek chętnie bym Ci przesłała ale to nie jest wykonalne bo szybko się te owoce psują.... Makaroników też bym się objadla tylko niestety jak maliny drogie są.
OdpowiedzUsuńCo do wakacji, mam konkretne oczekiwania, namiastki mnie nie satysfakcjonują :D Musi być ciepłe morze, albo ocean i wygody. Nie ma innej opcji :D Maliny sobie kupuję jak mam ochotę, szkoda życia na żalowanie sobie ;)
UsuńOh piękne marzenia, życzę Ci spełnienia wszystkich marzeń, (a to marzenie o beztresowym remoncie to też moje marzenie.) pozdrowienia jesienne.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za spełnienie chociaż części marzeń, a najlepiej wszystkich.
OdpowiedzUsuńSuper marzenia, podpisuje się pod każdym z nich :) mi też w tym roku borowki tak minęły, śmignęły, że aż szkoda...
OdpowiedzUsuńDziewczyny, teraz jest sezon na figi! Nie żałujmy sobie fig, są super zdrowe i pyszne:)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się twoje marzenia, sama takie chce :D Teraz tym bardziej marzę o ciepłych krajach, jak za oknem się szaro buro robi :D
OdpowiedzUsuńSama marzę o wakacjach, a póki co sprzedaję wycieczki innym, ale kocham to! :D
OdpowiedzUsuńCzytając ten post, totalnie się rozmarzyłam! Każdy z tych punktów jest w jakiś sposób czymś co chciałabym zrobić. Cudowna narracja i przemiły wibe bloga, totalnie się zakochałam ^^
OdpowiedzUsuńŚwietny post, moim takim małym marzeniem na teraz jest również jakaś wycieczka, ale w moim przypadku najchętniej gdzieś w góry na kilka dni :D
OdpowiedzUsuńOby się wszystkie spełniły ;)
OdpowiedzUsuńMalinami też mogłabym się najeść. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że wiele Pani do szczęścia nie Potrzeb :D
OdpowiedzUsuńWiele marzeń jest do zrealizowania, trzymam za Ciebie kciuki <3
OdpowiedzUsuńI love those fruits too :-D
OdpowiedzUsuńA ja mam taki super taras, a ani razu nie piłam na nim kawki :D
OdpowiedzUsuńTyle się z psem nałażę po powietrzu, że w domu chce mi się posiedzieć:D
Ale maliny, to bym tez wpierdzielała na okrągło:D