Ulubione tusze do rzęs, co w nich lubię


                Ze względu na wrażliwość oczu nigdy nie przedłużałam rzęs, a tusze do rzęs wybieram bardzo skrupulatnie. Liczy się nie tylko działanie, co do którego jestem również bardzo wymagająca, i do bólu wybredna, ale też jak będą reagowały moje oczy. Spośród wielu tuszy, które używałam wybrałam te, które wspominam najlepiej. 

Nie interesuje mnie skład jako eko czy inne tam szlachetne intencje, ale jedynie pod względem czy nie ma w nim alergizującego składnika. A takich tuszy trochę miałam, co było wyrzuceniem pieniędzy. Dlatego nie zwracam uwagi na nowinki kosmetyczne, natomiast na te, które tych problemów mi nie robiły. 

Nie może być tak, żeby nie zwrócić uwagi na opakowanie i szczoteczkę. Oprócz estetyki wyglądu, bardzo ważne jest czy opakowanie się dobrze domyka, czy nic z niego nie wycieka. Nie mam czasu ani ochoty pilnować, żeby coś było w jednej pozycji. Tusz ma jedno miejsce w mojej kosmetyczce, i lepiej dla niego, żeby mi tego miejsca nie brudziły.



Nie jestem przywiązana do jednego typu szczoteczki. Dla mnie ważne jest jak ona radzi sobie z aplikacją tuszu na rzęsy, oraz ich rozczesywaniem. Szczoteczka maskary powinna też wygodnie leżeć w dłoni. 

Sam tusz do rzęs nie musi być wodoodporny, ale mimo wszystko wymagam od niego trwałości przy każdej pogodzie, nie powinien się rozmazywać, kiedy przy większym wietrze moje oczy zaczną łzawić. Oprócz dawania widocznego efektu i trwałości, nie powinien robić większych problemów przy demakijażu. Nie lubię się znęcać nad swoimi rzęsami, ani zbyt dużo czasu poświęcać na zmywanie tuszu, dlatego ważna jest też dla mnie łatwość jego zmywania. 

Wybierany przeze mnie tusz do rzęs powinien wydłużać, pogrubiać i podkręcać rzęsy, co nie wszystkie potrafią, ale w moich wymaganiach jest też długość jego używania. Nie wydam na tusz, który po miesiącu czy dwóch się kruszy, gęstnieje. Wybieram ten, który mogę bez szkody dla oczu i wyglądu poużywać do końca jego przydatności, czyli przeciętnie 6 miesięcy. Dlatego też wolę kupić miniaturkę droższego tuszu, niż pełnowymiarowy tusz, który nie dość, że nie będzie mi służył, to jeszcze wyschnie przed czasem. 



Oprócz wymienionych właściwości, które wymagam od tuszy do rzęs, duża uwagę zwracam na ich właściwości pielęgnujące moje rzęsy. Nie używam odżywek do rzęs, które mają przyspieszać wzrost moich rzęs, ponieważ w większości zawierają one bimatoprost lub jego pochodne. Jest to składnik używany przy leczeniu jaskry, który codziennie zażywam w kroplach zaleconych od mojej okulistki, a który potrafi wywołać mnóstwo skutków ubocznych, które urody rzęs nie poprawiają. Nie jestem też za używaniem samego olejku rycynowego, który również się u mnie nie sprawdził. Wolę, żeby składniki odżywcze były w tuszu, a niektóre naprawdę potrafią czynić cuda. 



I ostatnio używany 




Żeby tusz zbyt szybko nie wysechł i dłużej zachował swoje działanie, też trzeba o niego odpowiednio dbać, o czym nigdy nie zapominam. 

  1. Przy otwieraniu i zamykaniu opakowania tuszu robię to powoli, delikatnie odkręcając lub zakręcając szczoteczkę, co zapobiega wtłaczaniu zbyt dużo powietrza do środka.
  2. Przed zamknięciem opakowania dokładnie oczyszczam z tuszu brzegi opakowania, następnie szczelnie zamykam. 
  3. Aby przedłużyć żywotność tuszu, co pewien czas przepłukuję szczoteczkę gorącą wodą, co pozwala lepiej wymieszać tusz i dobrze rozprowadzić go na rzęsach. 

W tej sposób spokojnie mogę nie tylko używać tusz do końca jego okresu przydatności, ale też nie dopuścić do marnowania tuszu. Pozwala to też na pewną oszczędność wydawania pieniędzy. Nie muszę kupować ich tak często, dłużej mogę się cieszyć jego użytkowaniem. W to miejsce mogę kupić inny kosmetyk. Dbacie o swoje tusze do rzęs? 

Pozdrawiam cieplutko 🌞


Komentarze

  1. Mam ten Estee lauder i też go bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny przegląd, można porównać szczoteczki. Nie miałam żadnego z nich, ale Lash Idole Mascara Lancome będę miała okazję wypróbować, bo jest w moim kalendarzu adwentowym.

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe zestawienie, nie miałam żadnego z nich

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo przydatne informacje. Ja też nie patrzę na skład. Musiała bym chodzić z lupą na zakupy. Śmieszy mnie reklamowanie kosmetyków wegańskich, przecież my tego nie jemy. Nie lubię tuszy, które kleją rzęsy i tworzą coś w rodzaju mchu. Tak zwiększają w cudzysłowie objętość, ze nie widac spod nich gałek ocznych. Gdy sa mrozy, rezygnuję z tuszowania rzęs.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jemy, ale nie są testowane na zwierzętach. Dla mnie priorytetem są moje oczy i używam to, co ich nie podrażnia i jednocześnie działa jak tego oczekuję. Ja tuszuję przy każdej pogodzie, a do czytania ściągam okulary, jestem krótkowzroczna, więc te okulary do czytania nie są dobre, ale mogę czytać bez okularów :)

      Usuń
  5. Jestem ofiara stymulatorów wzrostu rzęs zawierających bimatoprost i kogo mogę, to ostrzegam:/
    Co do mascar, to mam swoich faworytów. Ta Lancome miałam próbkę i była całkiem fajna:)
    Lubię Pupę i Goscha, a ostatnio tania marka Claresa skradła moje serce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie drogeryjne tusze w ogóle się nie sprawdzają, żadna to dla mnie oszczędność, ale cieszę się że jesteś zadowolona ;) Co do bimatoprostu, popieram. Jeśli nie ma jaskry, to lepiej unikać :)

      Usuń
    2. Na szczęście mi służą:))
      Ale niepojęte, że taki składnik jak bimatoprost jest dopuszczany w kosmetyce..

      Usuń
    3. Nawet trucizna w minimalnych dawkach bywa lekarstwem. Trzeba tylko umiejętnie skomponować skład. Rzęsy mają też swoją fazę wzrostu i po skończeniu kuracji hurtem wypadają. Nadmiar też jest szkodliwy, nie widzę w tym żadnej równowagi ani sensu. Ja biorę w kroplach bezpośrednio do oka, mi pomaga obniżyć ciśnienie wewnątrzgałkowe, hamuje pogorszenie wzroku, a dodatkowo w kosmetyku bałabym się używać.

      Usuń
  6. Współczuję nadwrażliwości patrzałek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi tuszami daję radę, przynajmniej da się uniknąć bubli ;)

      Usuń
  7. Ja ciągle nie mogę znaleźć tego jedynego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę ci w takim razie, żebyś w końcu trafiła na swój ulubiony :)

      Usuń
  8. ja najczęściej wracam do 2000 Kalorii :) taki mój klasyk!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaskoczyłaś mnie, ponieważ żadnego z prezentowanych tuszy nie używałam jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie powinno nic Cię dziwić, bo takich od dawna używam. Ani drogeryjne, ani naturalne nie zdają u mnie egzaminu :)

      Usuń
  10. Nie znam żadnego z tych tuszy. Każdy ma swoje ulubione. Na pewno któraś z tych propozycji przypadnie do gustu wielu paniom. Ja wybrałam taki tusz, który zmywa się wodą, a jednocześnie nie rozmazuje się nawet pod wpływem łez. Pozdrawiam 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też takie lubię, o ile spełniają moje wymagania ;)

      Usuń
  11. Przy moich marnych rzęsach trudno znaleźć mi tusz idealny, ale mam z 2-3, które lubię, chociaż nie są idealne. Dbam o swoje tusze, jak i resztę kosmetyków kolorowych itp. to moim zdaniem jakiś kolejny krok do zadbanej cery.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pokaźna kolekcja tuszy do rzęs. Ja najbardziej lubię tusze Rimmel, Wibo i PUPA Milano :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedyś uwielbiałam Better Than Sex Too Faced i inne z podobnymi wielgachnymi szczotami, obecnie jednak moi faworyci mają silikonowe szczoteczki (Lovely Lashmania i Wibo Burlesque) ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.