Blaski i cienie świąt, czyli blogmas zbuntowanej emerytki

 

              Święta Bożego  Narodzenia już nas idą przywitać, czas przygotować się na przywitanie świąt. Każdy przygotowuje je według własnych tradycji, przygotowuje inną listę potraw, wszystko jest miłe, ale czy zawsze?


Nie będę ukrywać, że kilka chwil przed świętami dopada mnie kryzys. Taki kryzys, że zostawiając wszystko za drzwiami, uciekłabym, gdzie pieprz rośnie. Mimo to, że w tym roku również odpuściłam wiele rzeczy,  kryzys potrafi dopaść, kiedy wyczerpują się siły i dochodzi się do wniosku, że święta na budżetowej emeryturze, kiedy pół życia szlajało się po szpitalach, to jak podróż z motyką na słońce. Ale magia świąt musi być. 

Mimo, że się jest zaproszonym na wigilię, nie znaczy, że cała  robota ominęła. Jakieś potrawy dla siebie też trzeba zrobić, choćby po to, żeby je zjeść 😁 Wybierając dla siebie te, które najbardziej lubię (sałatka, pierogi, pierniczki) nie obejdzie się bez jęków zmęczenia typu -  na co mi to było itp. 



Można by powiedzieć, że można kupić gotowe, ale to nie przejdzie. Nie lubię jeść kupnych,  bo mi to po prostu tak nie smakuje, a nie chcę się czuć jak sierota dnia powszedniego. Jedne pierniczki zdążyłam już zrobić i zjeść, trzeba się znów pomęczyć. Fajnie, że chociaż trochę pobyły ze mną 😁



Nie nastraja mnie miło  szybko kończący się dzień, ani też przymus robienia i dźwiganie zakupów. Kiedy trzeba liczyć każdą złotówkę, nie wchodzi też w grę zamawianie ich do domu. Lubię też widzieć i pomacać, co kupuję, zawsze też sprawdzam datę ważności. Nie wchodzi też w grę wyrzucanie żywności. To, co wybieram musi nadawać się do zjedzenia i dobrze smakować. Emerytki też potrafią być wybredne, tak samo jak ich koty. Nie oszukujmy się, ale dobre picie i jedzenie jest podstawą dobrego zdrowia i nie przemawia do mnie powiedzenie  "wełna, nie wełna, aby d... pełna".  Lubię się delektować dobrym smakiem, cieszyć zmysły przyjemnym zapachem.



Kiedy zaparzam sobie kawę, pachnie nią całe mieszkanie. Pachną również moje pierniczki. Kawą zaczynam każdy swój dzień, wtedy nic innego nie jest tak ważne. Tak samo celebruję picie herbaty, podarowując tę chwilę tylko dla siebie. 



Najbardziej ze świąt lubię dekoracje, piosenki świąteczne, uwielbiam  też dawanie bliskim prezentów. Hipokryzją by było, gdybym powiedziała, że nie lubię ich przyjmować, chociaż ich szukanie  i przygotowanie dużo bardziej mnie cieszy. Cieszy mnie niesamowicie, kiedy daję prezent od siebie dla siebie,  taki prezent zawsze jest trafiony. 
Święta mają być szczęśliwe i radosne, dlatego staram się odrzucać to, co mi nie służy, wszelkie zamartwianie i stresy, zostawiam to, co  sprawia  mi radość. 

Chciałoby się napisać "Miłego weekendu", ale to za mało. Po prostu nie dajmy się zwariowa, trzeba szanować swoje nerwy oraz siły. Zamiast jednej potrawy, czy mycia  okien podarujcie te chwile dla siebie ❤️

Komentarze

  1. To prawda że to co człowiek je to tak sie potem czuje. Nawet, o czym mało sie mówi niedobór pewnych składników odżywczych może powodować problemy ciała i duszy. Na przykład magnez i witaminy z grupy B to może być pomoc na przykład przy obniżonym nastroju. Witaminy B w pewnym leku to doraźna pomoc w bólu kręgosłupa... Tak nie na temat sie rozpisałam...
    Kupowanie gotowego jedzenia to nie to samo, "wiem co jem" często wygrywa z kupnym, dobrze to rozumiem.
    Relaks przy dobrej herbatce to coś co sama lubię:) Co do upominków to knuję powysyłać dla blogowych znajomych, a ile i co mi sie uda zobaczę, chciałabym jak najwięcej.
    Rozumiem radość ze szczęścia obdarowanej osoby, sama powięcam sporo by to co daję sprawiło masymalną radość, nie zawsze sie udaje ale staram się:) Radosć z dawania i brania to też magia świąt.
    Zgadzam sie z tym szanowaniem siebie i swoich sił, zdecydowanie masz racje z tym

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego dobrego Dorotko. Spokojnych świąt Bożego Narodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dajmy się zwariować - jak dla mnie idealne podsumowanie okresu świątecznego. Dobrze coś przygotować, posprzątać, zrobić prezenty innym, ale przede wszystkim nie zajeżdżać siebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z roku na rok coraz więcej luzu sobie daję przed świętami. Pozdrawiam ciepło i życzę Wesołych świąt.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech to będą święta na twoich zasadach kochana. Dużo zdrówka Ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja od 2-3 lat na święta robię tylko to co nam rzeczywiście smakuje. Nie robię już czegoś bo było w moim domu rodzinnym czy męża a tak naprawdę średnio są to nasze smaki. I dzięki temu rzeczywiście łatwiej kontrolować niemarnowanie żywności. Okien w tym roku nie umyłam i szczerze mówiąc nie martw mnie to. W ogóle tegoroczne przygotowanie do świąt są inne niż w poprzednich latach,bo w pierwszych 10 dniach grudnia byłam zajęta przygotowanimi do moich okrągłych urodzin,a zwykle już coś miałam porobione w temacie świątecznym .
    Spokoju i samych przyjemnych chwil i dużo dużo zdrowia ❄️🎄⛄🌲

    OdpowiedzUsuń
  7. Przede wszystkim zdrowia, radości i spełnienia marzeń.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też wychodzę z założenia że na święta muszą być dobre rzeczy domowej roboty. Gotowców nie znoszę w takim czasie i nie toleruję ich na świątecznym stole.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak samo. Czułabym się jak na wygnaniu na takich świętach :D

      Usuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.