Zanim usiądziemy do kolacji, czyli mój wigilijny makijaż


      Święta już za dwa dni, wszystko już pewnie zostało kupione, zamówione i prawie przygotowane. Pozostaje nam zająć się sobą. Do kolacji wigilijnej została jeszcze chwila, ale nie zapomnijmy, że jesteśmy jeszcze my. Kobiety, dziewczyny, mamy, ciotki i babcie. Ciotki - babcie też. Nie wystarczy, że karp na stole leży ładnie podany w pięknej stylizacji! A my? No właśnie...

Przyda się zadbać o siebie. Bez rozpisywania, bo na pewno wiecie co się robi w takiej chwili. Jakaś kąpiel, maseczka, krem dobrany do potrzeb i rodzaju cery, no i makijaż. Każda z nas wie co lubi, w jakim makijażu najlepiej się czuje. Jeśli chodzi o mnie, lubię różowe, ciepłe odcienie. Bo w takich wyglądam najlepiej.


Zaczynam od nałożenia bazy pod podkład, który sprawi że moja skóra jest bardziej rozświetlona, czy matowa. Można zacząć od razu od podkładu. Zapomniałam Wam go pokazać, ale mam tylko próbki i miniaturki. Święta mnie tak zrujnowały, że nie było mowy o nowym podkładzie, a  moja skóra jest wrażliwa i wybredna, więc musi poczekać na coś wyjątkowego, nie testuję na niej przypadkowych kosmetyków. W tej chwili mam miniaturkę Even Better, Clinique o odcieniu 05, lub krem BB również Clinique. Następnie pora ujarzmić brwi. U mnie jest co, bo za Chiny nie chcą mnie słuchać. Do tego celu mam paletkę Zings Brow, Benefit składający się z żelu i cienia. Jak dla mnie sprawdza się bardzo dobrze.


Żeby rozjaśnić spojrzenie nakładam korektor pod oczy, następnie kredkę do powiek, lub eyeliner no i cienie. Cienie marki Sisley dopiero zaczęłam testować, odkupiłam je od koleżanki, niedługo je opiszę. Jak fajnie że czasami komuś coś nie pasuje... Ten ciemno brązowy kolor raczej nie jest moim kolorem, ale reszta jak najbardziej. Ten brąz przy okazji z czymś pomieszam.


Do malowania rzęs ciągle jeszcze używam So Intense, Sisley. Jest rewelacyjny i niezawodny.



Został mi jeszcze cień w kremie, a właściwie już w proszku 93 Impulsion Chanel, niestety końcówka, za którym będę tęsknić ale mam już w planie kolejny.


Zostało mi jeszcze wymodelowanie twarzy, róż, no i rozświetlacz. Przydaje mi się do tego puder brązujący Dior Skin Air o odcieniu 001 oraz wygrany zeszłego roku, w  rozdaniu róż Joues Contraste Chanel, odcień 170 Rose Glacier.


Rozświetlacz marki Revitalash przywiozłam ze spotkania blogerek, też go zdążyłam polubić, choć z opakowania wymazały się literki... O nim też niedługo napiszę.


Zostało jeszcze pomalować usta. Można wybrać błyszczyk, ale ja uwielbiam pomadkę L31, Sisley, której tak od razu się nie zje. Pomadka ta jest bardzo trwała i pewnie się już od niej nie odczepię...



Zostały jeszcze ulubione kuleczki Guerlain'a jako wykończenie makijażu i lakier do paznokci. Kuleczki są już ze mną cztery lata, nie zmieniły swoich właściwości. Co do lakieru, jeszcze nie wiem, który z nich wybiorę, może oba naraz?


A na koniec, do kolacji wigilijnej wypada coś eleganckiego przyodziać. Nie muszą to być jakieś wykwintne stroje, ale elegancka sukienka, jak na przykład ze sklepu https://www.chiclook.pl/ czemu nie. W sklepie można wybrać również coś w innym stylu, także ciekawe swetry, czy dodatki. Mi najbardziej z nich podoba się sukienka trzecia, ta bordowa, a Wam? Zostało nam jeszcze się spryskać ulubionymi perfumami i czas na kolację. :)
Nie zapomnijcie o życzeniach,  ale pamiętajcie że składanie życzeń nie upoważnia do uszczypliwości typu: "życzę kolejnego potomka", "żebyś w końcu urodziła", czy "żebyś znalazła sobie chłopa i wyszła w końcu za mąż" itp... Przy wigilijnym stole najlepiej omijać kontrowersyjne tematy typu: polityka czy uchodźcy itp... Po co wywoływać powód do kłótni. Święta mają być miłe, spokojne i tego Wam życzę :)

Komentarze

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.