Cuddling Foot Balm - Otulający balsam do stóp, Naturativ


       Dziś spałam tylko trzy godziny, żeby pojechać do wnuczka do szkoły na dzień babci i dziadka. Mój wnuczek jest sześcioletnim pierwszoklasistą. Wczoraj przywiózł z turnieju medal, strzelił dziewięć goli, a niedawno oznajmił, że jak będzie dorosły, to będzie nazywał się Messi, albo Lewandowski. No i dziś mój mały Messi występował dla mnie na szkolnej imprezie, nawet tańczył (dla mnie) ze mną, co było niewiarygodne, bo wyjątkowo nie cierpi tańczyć. Jest za to bardzo dzielny, bo codziennie dojeżdża szkolnym autobusem. Dziś pojechałam tam ja, już nie szkolnym, ale też autobusem, odwiedziłam drugą babcię i poszłyśmy tam we dwie. Też dostałyśmy medal, ale już  nie za strzelone gole, ale z okazji naszego święta. :)

Jak już mój net śmiga jak nówka, to najwyższy czas na jakąś recenzję. Dziś moje spojrzenie padło na ulubiony krem do stóp - Cuddling Foot Balm Naturativ, odpowiednik wersji otulającej, marki Pat&Rub, która się zakamuflowała pod nazwą Naturativ. Balsam ten przyleciał do mnie liniami lotniczymi z UK od Kochanej Patrycji. Przyleciał jak ta ciocia z Ameryki rozpieszczać moje szlachetne stópki, i tak się wkupił w moje łaski, że już niewiele go zostało.


Opakowanie jest identyczne jak w naszych krajowych balsamach Pat&Rub
ma tylko zmienioną szatę graficzną, no i napisy w języku angielskim. 


Pojemność 100ml pięknie pachnącego, o aksamitnej konsystencji kremu, ukryta została w pojemniczku z tworzywa, zamykanym na air less, co ułatwia higieniczną aplikację. Mam tylko problem z nasadką, która nie zawsze chce się od razu zamknąć, ale jak już w końcu mi się to uda, to trzyma się jak przyklejona. 


Pompka działa bez zarzutu i dozuje tyle kremu. ile potrzeba na wysmarowanie mojej niewielkiej stopy. 



Mimo, że krem jest bardzo treściwy i wygląda na dosyć tłusty, to na wysmarowanie stopy nie trzeba go wiele wyciskać. Wystarczy go odrobinka, co wpływa na zwiększoną wydajność kremu. Bardzo lubię też jego słodkawy zapach, który woła "chwilo trwaj!" Niestety, zapach na stopach jest daleko od zmysłu węchu, więc chwila nie trwa długo, ale przez jakąś dłuższą chwilę pachną też nim moje dłonie.  Krem bardzo łatwo i bez problemów krem wnika w skórę i pozostawia przyjemny aromat wanillii, karmelu i cytryny, tej ostatniej nieco mniej wyczuwalnej.


Krem Cuddling Foot Balm posiada bogaty skład, który znakomicie nawilża, wygładza, odżywia oraz odświeża moje stopy, tak jak to obiecuje producent. Producent obiecuje również nawilżenie balsamem suchych partii skóry, jak łokcie czy kolana, a ja kilka razy smarowałam nim również całe moje ciało. Krem nie podrażnił mojej wrażliwej skóry, ani też nie uczulił. 
  • Masło shea* – nawilża i zmiękcza,
  • Masło awokado* – natłuszcza i regeneruje, chroni przed czynnikami zewnętrznymi,
  • Ekstrakt z zielonej herbaty* – działa przeciwzapalnie, zwalcza wolne rodniki,
  • Mocznik – nawilża i delikatnie zmiękcza naskórek,
  • Allantoina – koi i łagodzi, Witamina A- regeneruje, stymuluje, odżywia,
  • Naturalna witamina E* – antyoksydant,
  • Inne roślinne substancje natłuszczające i nawilżające*
*surowce naturalne i z certyfikatem ekologicznym


Skład INCI:

Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Decyl Cocoate, Glycerin*, Urea, Persea Gratissima (Avocado) Oil*, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Cetearyl Glucoside, Stearic Acid, Parfum, Hydrogenated Vegetable Oil, Camellia Sinensis Leaf Extract, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Phytate, Allantoin, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Retinyl Palmitate, Citral, D-Limonene, Linalool
Sposób użycia:

Krem przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji stóp, a w  sytuacjach wymagających szczególnie intensywnej kuracji, stopy można posmarować na noc grubą warstwą balsamu i założyć bawełniane skarpetki. 

Rzadko u mnie się zdarza, żeby krem o naturalnym składzie czynił u mnie takie cuda. Balsam ten sprawił, że moje stopy są jak nowo narodzone. Są bardzo dobrze odżywione, skóra zregenerowana, zmiękczona i świetnie nawilżona, aż żal będzie wyrzucać opakowanie, ale przy tylu promocjach w sklepie Pat&Rub, czy w Sephorze na pewno dam się skusić, żeby narcystycznie podziwiać swoje szlachetne stopy, przy okazji dłonie gładkie po łokcie. 

Cena 45 zł wywołuje co prawda ból głowy, krwawiące serce i dziurawy portfel ale przy tylu promocjach skuszę się jeszcze na tonik... i inne dobrodziejstwa. 

Nie wiem jak wy, ale ja go bardzo lubię, i gorąco polecam a Piegusce serdecznie dziękuję i też bardzo lubię. <3

Pozdrowienia! :)

Komentarze

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.