Makijażowe odkrycia 2017.


     Co chwilę poznajemy nowe kosmetyki. Jedne są dobre, inne lepsze, a do jeszcze innych powracamy częściej. W mijającym roku poznałam ich naprawdę dużo. O kosmetykach pielęgnacyjnych, które mnie urzekły wspominałam już wcześniej tu i tu. Dziś przyszedł czas na odkrycia makijażowe. Zapraszam. 

Ważną rzeczą jest wyrównanie kolorytu cery. Moim problemem jest ukrycie cieni pod oczami, przebarwień, oznak zmęczenia czy niedospania, a także rozświetlenie. 


Born This Way Too Faced odkryłam całkiem niedawno. Nie jest on mocno kryjący jak korektor Heleny Rubinstein, ale jego rozświetlenie i zamaskowanie cieni w zupełności mi wystarczy. Dobrze współpracuje z kosmetykami do pielęgnacji, jak również z podkładem.

Baza rozświetlająca First Light Priming Filter Becca 
nie tylko upiększa skórę, utrwala makijaż, ale też doskonale nawilża, nie zawiera też silikonów. Jeśli ktoś nie ma nic do ukrycia, wystarczy sama baza. Skóra wygląda jak świeżo wypoczęta. Baza bardzo dobrze współpracuje z innymi kosmetykami, utrzymuje makijaż w świeżości. 

Podkład rozświetlający ProVoke Dr Irena Eris towarzyszył mi większą część roku. Kremowa konsystencja świetnie dogaduje się z moją skórą, wygładza ją i maskuje wszystko co chciałabym ukryć. Delikatnie przypudrowany wygląda świeżo cały dzień. 



Puder rozświetlający ProVoke Dr Irena Eris jest świetnym partnerem dla mojego podkładu. Tylko delikatnie matuje, ale mi to wystarczy. Ważne, żeby utrwalał makijaż i nie wysuszał skóry, a to robi. Do tego ma bardzo wygodne opakowanie. Puder nie wysypuje się, dopiero przy mocniejszym wstrząśnięciu. Nie muszę ze sobą nosić pędzla, bo zawiera puszek. Dodatkowo ma przyjemny zapach, który nie podrażnia mojej skóry. 

Która z nas nie lubi podkreślać oczu, ust czy paznokci. Te pierwsze są moim atutem, paznokcie zaś piętą achillesową. Lakier do paznokci ma nie tylko upiększać, ale również chronić paznokcie przed uszkodzeniami. Bez lakieru pozdzierałabym sobie płytki, wyglądałyby jeszcze gorzej. Przecież nie tylko piszę blog, ale wykonuję szereg innych czynności. 


Pomadka nabłyszczająca Bright Lipstick 502 ProVoke to kolejny produkt ulubionej marki. Podobają mi się szminki matowe, ale moje usta nadal reagują wysuszeniem. Ta oprócz nadania koloru dodaje im naturalnego blasku, co odrobinę przypomina działanie błyszczyka, z tym że włosy nie przyklejają się do ust podczas wiatru. Nie jest tak trwała jak pomadki matowe, ale mogę ją użyć też na szybko, zapominając o lusterku. Pomadka na ustach wygląda świeżo i subtelnie nadając młodzieńczy blask. 

Mascara Paradise Extatic L'Oreal Paris to kolejny ulubiony tusz tej marki. Mimo, że ma różne opinie,  u mnie sprawdza się bez zarzutu. Nie jest zbyt duży, dzięki czemu nie wysusza się przed czasem. Nie szczypie w oczy i nie powoduje łzawienia. Można bez szkód dla niego uciąć sobie godzinną drzemkę, a makijaż pozostaje nietknięty. 

Lakier do paznokci Le Vernis Chanel znam dopiero od kilku dni, ale trzyma się na paznokciach od kiedy je nim pomalowałam. Wystarczy, że lekko spiłuję ,,nadpsute" czubki paznokci i wyglądają jak świeżo pomalowane. Wystarczy już jedna warstwa, żeby paznokcie były równo pokryte kolorem. Po dwóch wyglądają obłędnie. Niedługo zrobię o nim na blogu osobny wpis. 

Znacie je? Co najbardziej polubiliście w roku 2017? 

Miłego Sylwestrowego weekendu! :)

Komentarze

Jeśli podoba Ci się moja twórczość, będzie mi bardzo miło, jeśli postawisz kawę 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.