Maskara maskarze nierówna, dlatego fajnie jest wypróbować ją, zanim się kupić. Na stronie Chanel jest taka możliwość, że przy zakupie jest opcja wybrania sobie różnych próbek, także miniaturki tuszu do rzęs. Akurat miałam sobie kupić tusz, dlaczego nie zacząć od takiej miniaturki? W ten sposób w mojej kosmetyczce znalazła się miniaturka tuszu Chanel Noir Allure. Czy spełnia moje oczekiwania?
Tusz do rzęs Noir Allure zamknięty jest w eleganckim, czarnym opakowaniu z subtelnym logo marki. Po raz pierwszy zastosowano w maskarze legendarne kliknięcie marki Chanel. Mechanizm, który wydaje odgłos klikania, błyskawicznie otwiera produkt, co jednocześnie stwarza efekt luksusu. Opakowanie mojego tuszu jest jednak trochę inne, i zawiera jedynie 3g kremowej konsystencji czarnego tuszu. Mając na myśli nie tylko opakowanie pełnowymiarowe, całość dopełnia charakterystyczna dla Chanel elegancja i funkcjonalność.
Maskara posiada innowacyjną szczoteczkę zawierającą silikonowe wypustki, które zostały zaprojektowane tak, aby jednocześnie wydłużać, pogrubiać, podkręcać i rozdzielać rzęsy, co pozwala osiągnąć wielowymiarowy efekt. Rzęsy zdefiniowane w 4 wymiarach są uniesione, rozdzielone i bardziej widoczne.
Po raz pierwszy Dom Mody Chanel nasycił czarną maskarę odrobiną czerwieni, która dodaje spojrzeniu intensywności i głębi. Również nową szczoteczkę wyróżnia czerwony akcent. Szczoteczka jest smukła i elegancka, chwyta wszystkie rzęsy i nadaje im rozłożysty kształt.
Skład
Formuła tuszu została wzbogacona została o pielęgnujące składniki, które dbają o kondycję rzęs, zapobiegając ich łamaniu i wysuszaniu. Kremowa konsystencja pozwala na równomierne rozprowadzenie produktu bez efektu grudek.
Prowitamina B5 wzmacnia i chroni rzęsy.
Trzy woski naturalnego pochodzenia (m.in. ryżowy i pszczeli) zwiększają objętość rzęs, wydłużają je, a także podkręcają.
Sposób użycia:
Aby nałożyć maskarę, nanieś ją ruchem zygzakowatym od nasady aż po końce rzęs.
Każde muśnięcie szczoteczką błyskawicznie intensyfikuje makijaż.
Moje początki z tuszem do rzęs Noir Allure Chanel nie były od początku idealne. Być może przez to, że odzwyczaiłam się od tego rodzaju szczoteczki i często dotknęłam nią nie tylko rzęs, ale też na przykład powieki. Musiałam uważać, żeby nie położyć go za dużo, na szczęście z czasem poszło już "z górki". Szczoteczka już nie robi mi problemów, być może moja ręka się do niej przyzwyczaiła, ale naprawdę zdążyłyśmy dogadać się z tą maskarą. Tusz równomiernie pokrywa i rozczesuje moje rzęsy nie tworząc grudek, ani pajęczych nóżek. Moje wyblakłe, naznaczone już znakiem czasu rzęsy po pomalowaniu tym tuszem są bardziej widoczne, wyglądają na dłuższe, grubsze, lekko uniesione, a ten naturalny efekt trwa do demakijażu.
Tusz ten również też łatwy do usunięcia przy użyciu olejku do demakijażu, a także płynu micelarnego Very Rose Nuxe.
Po miesiącu użytkowania tego tuszu nic się w nim nie zmieniło, konsystencja jest ciągle ta sama, tusz się nie kruszy się, zapachu nie wyczuwam, efekt jest ciągle taki sam. Chętnie sięgnę również po opakowanie pełnowymiarowe, ale ta miniaturka jest idealna również do podróżowania. Jeśli lubicie taki luksus na swoich rzęsach, ten tusz serdecznie polecam.
Pozdrowienia! ☀️
Bardzo ładnie podkreśla rzęsy i je rozdziela.
OdpowiedzUsuń