Włosy pod czapką, jak zachować ich objętość

Zima bywa bezlitosna dla włosów. Wychodzisz z domu z lekką, podniesioną u nasady fryzurą, a wracasz z pasmami przyklejonymi do skóry. Czapka chroni przed zimnem, ale jednocześnie pozbawia włosy przestrzeni, w której mogłyby zachować swój kształt. Do tego dochodzi suche powietrze w pomieszczeniach, gorące grzejniki i wilgoć na dworze. Nic dziwnego, że objętość znika szybciej, niż krem do rąk w styczniu.
Zacznijmy od pielęgnacji włosów
Włosy nie mogą być ani przeciążone, ani zbyt lekkie, bo wtedy łatwo tracą swój kształt. Zimą dobrze działa pielęgnacja, która daje elastyczność bez obciążania. Lekki szampon oczyszcza włosy, nie pozostawiając na nich filmu, a odżywka stosowana głównie na długościach zapobiega przesuszeniu, bez wpływu na unoszenie u nasady. Jeżeli włosy szybko tracą objętość, skuteczna bywa technika „odwrotnej pielęgnacji”, czyli najpierw odżywka, a dopiero po niej delikatny szampon, co pozwala zachować lekkość, a jednocześnie ogranicza puszenie i matowość.
Przygotuj włosy przed wyjściem
Równie ważna jest stylizacja. Produkty nanoszone w minimalnej ilości mogą zdziałać więcej niż ciężkie preparaty zwiększające objętość, które pod czapką często działają odwrotnie do zamierzonego efektu. W zimie najlepiej sprawdzają się mgiełki dodające sprężystości, lekkie pianki lub produkty zwiększające objętość u nasady, które nie tworzą sztywnej skorupki. Wystarczy odrobina przy korzeniach oraz bardzo dokładne suszenie, by fryzura dostała impuls do unoszenia. Ciepłe powietrze pozwala ułożyć włosy, ale na koniec warto przełączyć suszarkę na chłodny nawiew. Wtedy kształt fryzury utrwala się o wiele lepiej i nie klapnie pod czapką.
Czapka sama w sobie nie musi być wrogiem objętości, o ile jest odpowiednio dobrana. Najlepiej sprawdzają się modele wykonane z miękkich, nieuciskających materiałów, które nie przylegają ciasno do skóry i nie spłaszczają fryzury od samego początku. Ta niewielka przestrzeń między głową a tkaniną potrafi zdziałać więcej niż najbardziej skomplikowana stylizacja. Warto też unikać elektryzujących się włókien, które sprawiają, że włosy zaczynają przyklejać się do skóry lub do samej czapki.
Zimą często pojawia się też elektryzowanie, które na pierwszy rzut oka nie ma nic wspólnego z objętością, a w praktyce potrafi wszystko zepsuć. Włosy zaczynają odstawać albo wręcz przeciwnie, bo przyklejają się do skóry. Temu najlepiej zapobiega lekkie nawilżenie końcówek, chłodny nawiew suszarki na koniec i unikanie ocierania włosów o szal czy kołnierz, kiedy tylko się da.
Pozwól włosom odpocząć
Po zdjęciu czapki zamiast od razu wyciągać szczotkę warto dać włosom chwilę odpoczynku. Fryzura często potrzebuje dosłownie dwóch, trzech sekund, a w tym czasie lekkiego unipesienia palcami, potrząśnięcia głową, krótkiego przewietrzenia. To szybkie, ale skuteczne, i nie powoduje dodatkowego wygładzenia. Szczotka może zrobić idealnie gładką taflę, ale nie pomoże w objętości.
Zima nie musi oznaczać codziennej walki z oklapniętymi włosami. Wystarczy kilka drobnych nawyków jak lekka pielęgnacja przed wyjściem, dokładne suszenie, miękka czapka i chwila na poprawę po powrocie do ciepła. Włosy potrafią odzyskać sprężystość szybciej, niż się wydaje nawet wtedy, gdy spędzają większość dnia pod grubą wełnianą warstwą. Jakie masz sposoby na zachowanie fryzury?
Pozdrowienia! ✨

Ja nie noszę czapek, ponieważ strasznie swędzi mnie pod nimi głowa, ale post bardzo pożyteczny.
OdpowiedzUsuńOj to niedobrze. Pewnie złe czapki wybierasz.
Usuń