Moja jesienna pielęgnacja twarzy


            Dawno tu nie pokazywałam, czym pielęgnuję swoją twarz, a już jakiś czas temu znalazło się kilka nowości. Przez kiepskie samopoczucie nie publikowałam nowych postów, ale nigdy nie zapomniałam o pielęgnacji, która pomaga przetrwać skórze nawet ten najtrudniejszy sezon.

Jak widać, najczęściej używam dermokosmetyków, dzięki którym nie mam problemów  ze swoją wrażliwą skórą, można powiedzieć, że utrzymuję ją w równowadze. Bardzo ważne jest łagodne oczyszczanie twarzy rano i wieczorem. Nie mam dużo tych kosmetyków do oczyszczania, ale te, które mam obecnie dają radę.



Właśnie zdenkowałam resztki olejku Biodermy, ale pianka oczyszczająca Very Rose Nuxe zmywa wszystko, chociaż obawiałam się, że będzie za słaba. Dla pewności do zmycia resztek używam płatków kosmetycznych, które upewniają mnie, kiedy nie ma na nich śladu makijażu. Drugim ważnym elementem oczyszczania skóry jest jej tonizoeanie, bez czego da się niby obyć, ale różnica jest ogromna. Po kilku dniach bez mojego toniku wróciłam do ulubionego toniku Very Rose Nuxe i obiecałam sobie, że już zadbam o jego zapas. Po użyciu toniku skóra czuje się całkiem inaczej. Jest nie tylko przyjemnie odświeżona, ale też miękka i delikatna, kiedy ją dotykam.

Po oczyszczeniu twarzy trzeba jeszcze zadbać o jej nawilżenie, odżywienie, a także regenerację. Brakowało  mi serum, ale miałam to szczęście, że moja znajoma obdarowała mnie dość sporą miniaturką Serum Power Infusing Ultimune Shiseido Shiseido. Serum to dzięki zastosowaniu technologii  ImuGenerationRED™ opartej na 30 letnich badaniach zawiera połączenie fermentowanego ekstraktu z kamelii, ekstraktu z grzyba Reishi, irysa, kamelii, hibiskusa, beta-glukanu, witaminy E i hydroksyproliny. Dzięki temu wzmacnia barierę skóry, chroni przed stresem oksydacyjnym, wzmacnia odporność skóry, jej elastyczność oraz wspiera regenerację.


Nie lubię się rozdrabniać na kupowanie osobnych kremów na dzień i na noc, a ponieważ nie oszczędzam na pielęgnacji twarzy, to mimo wszystko nie lubię generować sobie zbędnych kosztów, dlatego wybieram inne rozwiązania.

Krem na dzień i na noc Merveillance Lift The Exceptional Nuxe dzięki unikalnej  formule zawierającej olej z mikroalg w połączeniu z niacynamidem oraz naturalnymi antyoksydantami chroninawilża, odżywia, poprawia jędrność, gęstość oraz blask skóry. Jego aksamitna konsystencja otula jak druga skóra, pozostawiając ją gładką, miękką, pełną energii. Ma wyjątkowo przyjemną konsystencję. Mimo bogatej formuły nie jest ciężki, idealnie współpracuje z makijażem. 

W mojej pielęgnacji nie może zabraknąć kremu pod oczy. Niektórzy wolą użyć ten sam krem, co do twarzy, ale u mnie to się nie sprawdza. Tak cienka skóra pod oczami potrafi różnie reagować, dlatego wolę nie ryzykować. Krem pod oczy Merveillance Lift Nuxe  tak samo  zawiera olej z mikroalg, dzięki czemu wygładza, redukuje zmarszczki, a także oznaki zmęczenia. Mam jeszcze bardzo wydajne próbki serum pod oczy Le Regard 2.0, ale pisanie na temat jakichkolwiek próbek jakoś mnie nie motywuje.



Na zakończenie przypomnę jeszcze peeling enzymatyczny i krem ochronny Age-Shield SPF 50 Agenity Dr Irena Eris, które mam jeszcze od wakacji. Peeling enzymatyczny stosuję 2 lub 3, czasami tylko raz w tygodniu. Nakładam na twarz na około 15 minut, następnie zmywam letnią wodą. Peeling jest łagodny dla mojej skóry, jednocześnie skuteczny. 
Krem ochronny kończę dopiero teraz, bo wcześniej miałam otwarty krem ochronny The Ritual Rituals i musiałam go dokończyć. Oba te produkty już mają swoje miejsce na moim blogu, wystarczy kliknąć.

To na razie wszystko, co dotyczy mojej pielęgnacji twarzy. Wszystkie te kosmetyki przynoszą mi oczekiwane efekty, są też stosowane z przyjemnością. Co Was najbardziej zainteresowało?

Pozdrowienia! ☀️

Komentarze

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.