Jak łączyć pielęgnację z makijażem, żeby nie było niespodzianek?
Pielęgnacja i makijaż nie zawsze pozostają ze sobą w zgodzie. Jak wygląda makijaż bardzo dużo zależy od tego, co wcześniej i jak trafiło na skórę. Jeśli kosmetyki się rolują, podkład wygląda nierówno albo szybko traci trwałość, zwykle nie jest kwestią samego makijażu, ale także pielęgnacji pod nim. Sposób łączenia pielęgnacji z makijażem ma większe znaczenie niż liczba użytych produktów.
Najczęstszym błędem jest nakładanie wielowarstwowej pielęgnacji pod makijaż. Kilka warstw nawilżania, coś regenerującego, coś ochronnego i na końcu jeszcze baza. Niby to wszystko jest w dobrej wierze, ale bez przemyślenia, czy skóra naprawdę jest w stanie to udźwignąć. Makijaż nie lubi nadmiaru, a im więcej produktów zostaje na powierzchni skóry, tym większe ryzyko, że zamiast współpracować, zaczną się wzajemnie przesuwać, ścierać i rozwarstwiać.
Skóra, na którą ma trafić makijaż, powinna być przygotowana, ale nie obciążona. Niby to mała różnica, ale ma znaczenie. Przygotowana pod makijaż cera daje nam komfort taki jak brak uczucia ściągnięcia, brak też śliskości czy lepkości. Jeśli po pielęgnacji twarz jest wyraźnie tłusta w dotyku, makijaż będzie miał problem, by na niej zostać bez śladów naruszenia. Jeśli tej pielęgnacji jest zbyt skąpo, podkład zacznie podkreślać wszystko to, co miało zostać wygładzone.
Nie bez znaczenia jest zachowanie również pewnych odstępów czasowych. Pielęgnacja nie powinna być traktowana jak tło, które można pominąć w pośpiechu. Skóra potrzebuje kilku minut, by przestać aktywnie reagować na nałożone produkty. Makijaż nałożony zbyt szybko trafia na powierzchnię, która wciąż pracuje. Chodzi o to, że emulgatory, humektant, silikony nie zdążyły się jeszcze ustabilizować, a już nakładamy kolejne warstwy. Efekt może robić niespodzianki, i to niezależnie od jakości kosmetyków.
Ważna jest też spójność konsystencji. Lekkie, wodniste pielęgnacje zazwyczaj dobrze współgrają z makijażem, ale nie zawsze zapewniają komfort w chłodniejsze dni. Znów kremy bogate, czy regenerujące czy ochronne wymagają delikatniejszego traktowania oraz innej techniki aplikacji makijażu. Nie dlatego, że nie da się ich łączyć z podkładem, ale problem polega na tym, że makijaż musi się do nich dostosować, a nie odwrotnie.
Znaczenie ma również technika nakładania makijażu. Pielęgnacja zostawia pewien film na skórze, który łatwo naruszyć intensywnym rozcieraniem. Im więcej w makijażu pocierania, tym większe ryzyko, że warstwa pielęgnacyjna przestanie być jednolita. Dlatego sposób, jakim aplikujesz podkład czy korektor, bywa ważniejszy niż to, jaki produkt wybierasz.
Warto też pamiętać, że nie każda pielęgnacja musi pracować przez cały dzień pod makijażem. Czasem lepszym rozwiązaniem jest lżejsza baza pod kosmetyki kolorowe, a intensywniejsza regeneracja dopiero wieczorem. Skóra w makijażu ma wyglądać dobrze i czuć się komfortowo, a nie realizować cały plan pielęgnacyjny naraz.
Łączenie pielęgnacji z makijażem to sztuka obserwacji. Żaden to gotowy schemat, ani też zestaw uniwersalnych zasad, natomiast umiejętność wyczucia, kiedy skóra jest już gotowa na kolejny etap. Kiedy przestaje być aktywna, a zaczyna być stabilna. To właśnie wtedy makijaż przestaje być maską, a zaczyna być naturalnym przedłużeniem pielęgnacji. Podzielicie się jeszcze swoimi spostrzeżeniami?
Pozdrowienia!✨



Komentarze
Prześlij komentarz
☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!
☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!
☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.